Dziś taki dzień, że nie wszystkim do śmiechu.
Ale ponieważ zwykle bardzo nielubiany przez dzieci, bo to data rozpoczęcia roku szkolnego?
Nauczycielka języka polskiego pyta uczniów:
- Jak brzmi liczba mnoga do rzeczownika “niedziela”?
- Wakacje, proszę pani!
Na lekcji języka polskiego nauczyciel pyta:
- Czym będzie wyraz “chętnie” w zdaniu: “Uczniowie chętnie wracają do szkoły po wakacjach.”?
Zgłasza się Jasio:
- Kłamstwem, panie profesorze!
W szkole na lekcji historii pani zadała dzieciom pytanie:
- Kto wie coś o Napoleonie?
Parę dzieci zgłosiło się, a wśród nich Jasiu. Pani nie dowierzała, bo Jasiu zawsze taki spokojny nigdy niezgłaszający się, a teraz wyrwał się do odpowiedzi:
- No proszę Jasiu, powiedz co wiesz o Napoleonie.
- Najtańszy Napoleon jest w Czechach.
Przechwalają się dzieci w szkole:
- Ja mam aż dwie siostry i każda z nas ma własny pokój!
- E tam, u nas jest czwórka dzieci w domu i każdy ma własny rower!
- A nas jest ośmioro i każde z nas ma własnego tatusia!
Egzamin w katedrze filozofii.
- Kowalski, zabieraj pomoce naukowe!
- Ale panie profesorze, ja tylko…
- Natychmiast schowaj tę flaszkę!
- Jasiu - mówi pani nauczycielka - czy wierzysz w życie pozagrobowe?
- Nie. Dlaczego?!
- Bo przed szkołą stoi twój dziadek, na którego pogrzeb zwolniłeś się wczoraj z lekcji.
Mama pyta się Jasia:
- Jasiu, dlaczego płaczesz?
- Bo śniło mi się, że szkoła się paliła.
- Nie płacz to tylko sen!
- Właśnie dlatego płaczę…
Przybiega dzieciak na stację benzynową z kanistrem:
- Dziesięć litrów benzyny, szybko!
- Co jest? Pali się?
- Tak, moja szkoła. Ale trochę jakby przygasa.
Dyrektor szkoły przechodzi korytarzem obok klasy, z której słychać straszny wrzask. Wpada, łapie za rękaw najgłośniej wrzeszczącego, wyciąga go na korytarz i stawia w kącie. Po chwili z klasy wychodzi kolejnych trzech młodzianów, którzy pytają:
- Czy możemy już iść do domu?
- A z jakiej racji?
- No… przecież skoro nasz nowy pan od matematyki stoi w kącie, to chyba lekcji nie będzie, prawda?
Szkolna pani psycholog mówi do kobiety na wywiadówce:
- Pani syn ma kompleks Edypa.
- Kompleks, nie kompleks - ważne, żeby mamunię kochał!
- Ech, ta 7B! Nie wytrzymam z tymi baranami! Pytam ich kto wziął
Bastylię, a oni krzyczą, że to nie oni!
- Niech się pan tak nie denerwuje - uspokaja dyrektor - może to
rzeczywiście ktoś z innej klasy.
9 polubień
To musial byc jakis fetyszysta)))
1 polubienie
Tatusie i matematyk najbardziej mnie rozbawily, choc i reszta jest dobra tez
1 polubienie