na dobranoc 11 czerwca?

Dziś dzień Hawajów? Wakacyjna wyspa.
To może faktycznie o wakacjach?

Przechwala się trzech myśliwych, gdzie byli na wakacjach. Pierwszy z nich:

  • Ja to bylem w Afryce i polowałem na lwy.
    Drugi:
  • A ja to byłem na Alasce i polowałem na łosie.
    Na to ostatni:
  • Hmm, a ja to panowie bylem w Norwegii.
  • A fiordy to ty widziałeś?
  • Fiordy?! Panowie, fiordy to mi z ręki jadły!

Żona do męża przed wyjściem na plażę:

  • Chciałabym założyć coś, co zadziwi wszystkich!
  • To załóż łyżwy…

Jaka jest różnica między wczasami w górach a wczasami nad morzem?
W górach ceny są wysokie, a nad morzem - słone.

Nowy Ruski w rodzaju postanowił wybrać się na Złote Wybrzeże na całe dwa miesiące. Wysyła swego osobistego Wołodię, żeby wszystko przygotował. Wołodia wybrał hotel i rozmawia z właścicielem.

  • Mój szef chce spędzić w pana hotelu dwa miesiące.
  • Oczywiście, mamy znakomity apartament …
  • Nie, nie. Szef nie lubi wokół siebie obcych ludzi. Wynajmiemy cały hotel.
  • Wykluczone, mam rezerwacje, nie mogę odwołać.
  • To zróbmy tak. Proszę sumę wszystkich pieniędzy, które uzyskałby Pan przez te dwa miesiące pomnożyć przez dwa. Oto czek.
  • Oczywiście, będzie jak Pan sobie życzy.
  • No i wie Pan, trzeba będzie coś zrobić z widokiem, bo wie Pan, te drzewa, rosną nierówno, a szef lubi porządek, wojskowy sznyt. O te drzewa się wytnie, zostaną te po bokach po trzy w rzędzie, a w środku dosadzi się dwa czworoboki iglastych.
  • Jakżeż to!?
  • Dopiszmy do kwoty na czeku zero na końcu.
  • Oczywiście, za tydzień będzie gotowe.
  • Ale to nie wszystko, Te wydmy … Nierówne, tu coś rośnie, tam nic. Wszystkie wydmy rozrzucić, wyrównać, piasek piękny, żadnych roślin.
  • Ale …
  • Dopiszmy zero.
  • Tak jest, to nawet nie będzie trudne. To chyba wszystko?
  • Nie, bo są tu mewy. Jedne całe białe, inne z czarnymi znaczeniami. Trzeba zostawić całe białe, bo to szlachetnie wygląda. Pozostałych się pozbyć. I żeby nie latały nieporządnie. Mają latać parami.
  • To się już na pewno nie uda.
  • No więc, jeszcze jedno zero.
  • Doskonale. Zrobi się.
    Przyjeżdża szef, idzie do apartamentu, obejmuje Wołodię ramieniem i wygłasza naukę.
  • Widzisz Wołodia, natura to dopiero jest coś, zobacz, jak tu jest pięknie, te równe drzewa, ten piasek, który jak złoty dywan prowadzi do morza, te regularne białe akcenty mew na niebie. Tak Wołodia, wszystkiego za pieniądze nie kupisz.

Z urlopu wrócił posterunkowy. Komendant pyta:

  • I co jak tam na urlopie było?
  • Super. Na nartach wodnych jeździłem.
  • No jak to? Głupiś ty? Gdzie oni takie strome jezioro znaleźli.

Rozmawia dwóch mężczyzn:

  • Ja z żoną przed ślubem zawarłem układ. Co zbierzemy na weselu, przeznaczamy, pół na pół, na ulubione zajęcia. Ona wczoraj poleciała na Kanary, a zachodzę w głowę…
  • Co ona tam sama robi?! - pyta kolega.
  • Nie. Gdzie ustawić w kuchni dwieście butelek wódki.

Nowa wychowawczyni jest zdziwiona, że na obozie piętnastolatków, grupę dziewcząt od grupy chłopców rozdziela pięćdziesięciometrowy staw.

  • Proszę zaufać memu wieloletniemu doświadczeniu. - mówi kierownik obozu. - Dzięki temu pod koniec wakacji wszyscy umieją pływać.

Pewna kobieta wyjechała na wakacje na Karaiby sama, bez męża. Ledwie przyjechała, a już zawarła bliską znajomość z miejscowym, szczodrze wyposażonym przez naturę mężczyzną. Po gorącej nocy kobieta pyta się kochanka:

  • Jak się nazywasz?
  • Nie mogę Ci powiedzieć? - ten odpowiada.
    Każdej nocy spotykali się, uprawiali miłość, kobieta każdej nocy ponawiała pytanie, jej kochanek każdej nocy odma-wiał podania swojego imienia. W końcu jednego wieczora kobieta mówi:
  • To już nasza ostania noc, jutro wracam do swojego kraju, może w końcu mi powiesz, jak się nazywasz?
  • Nie mogę, będziesz się śmiać ze mnie? - on odpowiada.
  • Ależ nie, nie będę? - nalega kobieta.
  • Dobra, mam na imię Śnieg.
    Kobieta zaczyna się szaleńczo śmiać, jej kochanek wpada w złość:
  • Wiedziałem, że tak będzie.
    Kobieta mu odpowiada:
  • Nie śmieję się z Ciebie. Mój mąż nigdy mi nie uwierzy, kiedy mu powiem, że codziennie na Karaibach miałam trzydzieści centymetrów śniegu.

Żona latarnika woła do męża:

  • Kochanie, wygraliśmy w konkursie!
  • Cudownie, ale co?
  • Dwutygodniowe wakacje nad morzem!

Mąż mówi do żony:

  • Chciałbym te wakacje spędzić tam, gdzie jeszcze nigdy nie byłem.
  • Świetnie! Co powiesz na naszą kuchnię?

Żona wraca wstrząśnięta z Wenecji i mówi:

  • To straszne, w mieście powódź, a oni tam śpiewają!

Student wraca z wakacji i mówi do kolegi:

  • Szkoda, że nie widziałeś - jechałem na słoniu, a koło mnie dwa lwy.
  • I co było dalej? Co było dalej?
  • Musiałem zejść z karuzeli.
4 polubienia

Wenecja boska!

1 polubienie