na dobranoc 12 czerwca?

Dziś dzień komornika?

Historia narodzin komornika.
Komarzyca wracała z nocnej eskapady. Nalatała się o wiele więcej niż zwykle, więc marzyła tylko o drzemce i spokojnym strawieniu krwistej kolacji…
Kornik pracował od kilku godzin w swojej drewutni. Miał sporo zleceń i zaczął drążyć jeszcze w nocy, żeby zdążyć z zamówieniami. Zrobił sobie przerwę na rozprostowanie zmęczonych odnóży. Od kilku dni miał w głowie dziwną pustkę i zastanawiał się, czy nie spotkać kumpli korników i nie zalać porządnie robaka … Nagle … stanął jak wryty. Drogą kroczyła ponętna komarzyca, która przystanęła i z uznaniem omiotła wzrokiem muskularne ciało kornika…

  • Bzzzz … - szepnęła komarzyca.
  • Bezy, bezy … - wyjąkał kornik.
    Tak się zakochali od pierwszego bzyknięcia. Romans musiał stać się głośny na prowincjonalnej łące. Owadzia plotka rozprzestrzenia się z szybkością pasikonika i choć żyje krótko jak jętka jednodniówka, potrafi dotrzeć do ucha każdego zainteresowanego. Nic nie pomagały awantury i groźby. Bo kto to widział komarzycę i kornika! Same kłopoty z tego będą…
    Skoro młodzi nie potrafili bez siebie żyć, rodziny same postanowiły uciąć sprawie łeb. Skazani na banicję nie rozumieli, dlaczego wszyscy byli przeciwko tej miłości - szalonej namiętnej, cudownie słodkiej. Światło zrozumienia spłynęło nagle, kiedy pewnego chłodnego popołudnia komarzyca powiła dziecię. Rodzice długo pochylali się w milczeniu nad kolebką, nie wiedząc jak skomentować zaskakującą zawartość zawiniątka. Wreszcie odezwał się kornik:
  • Biedne maleństwo, na całym tym podłym świecie tylko mama i tata będą cię kochać.
    Z koronkowego becika wyglądał z zaciekawieniem mały, złośliwooki komornik.

Kulturysta w cyrku wychodzi na arenę w jednej ręce trzyma szklankę, a w drugiej cytrynę. Nagle tak mocno ścisnął cytrynę, że wycisnął całą szklankę soku. Patrzy z dumą na widownię i pyta:

  • Może ktoś z Państwa spróbuje?
    Z ostatniego rzędu wyszedł drobny człowieczek metr pięćdziesiąt wzrostu, czterdzieści kilo wagi, chwycił cytrynę ścisnął i wycisnął z niej dwie szklanki soku. Zdumiony kulturysta patrzy na niego i pyta:
  • Jak pan to zrobił?!
  • Panie, ja jestem komornik …

Co powstanie, że współżycia komornika z szympansicą?

  • Nikt nie wie. Są pewne granice, do przekroczenia których szympansicy nie można zmusić.

Dlaczego komornicy są podobni do karaluchów?

  • Kręcą się bez opamiętania po chałupie i cholernie trudno się ich pozbyć…

Co to jest: czarno-brązowe i dobrze wygląda na komorniku?

  • Doberman

Czasem obywa się bez komornika
Izaak Holc znajduje się w przededniu bankructwa. Właśnie wszedł do kantoru kupieckiego.
– Zdaje się, że mam dziś wykupić weksel?
– Tak – potwierdza bankier – i myślę, że pan go dziś wykupi.
– A jeśli nie wykupię?
– To nic, my tylko zrobimy panu niespodziankę: wyślemy zawiadomienie do wszystkich pańskich wierzycieli, że pan wykupił u nas weksel w terminie.

Kupiec galicyjski Awner Bloch robi wyrzuty swemu wiedeńskiemu hurtownikowi:
– Mój konkurent Lewi opowiadał mi, że ilekroć odwiedza pana wieczorową porą, sprowadza pan go ze schodów z zapaloną świecą w ręku. Mnie pan jeszcze nigdy nie zaszczycił takim odprowadzeniem, a przecież ja płacę za wszystko gotówką, natomiast Lewi kupuje wszystko na kredyt…
– Widzi pan – odpowiada z uśmiechem hurtownik. – Jeśli pan ześlizgnie się ze schodów, to pańska sprawa, ale jeśli Lewi skręci kark, to kto wykupi jego weksle?

A jak już jesteśmy przy zawodach prawniczych? To nie mogłam się oprzeć, żeby nie zacytować:

Historia miała miejsce w pewnym małym miasteczku, gdzie każdy zna każdego. Pewnego razu staruszka została wezwana do sądu jako świadek. Adwokat zapytał ją:

  • Pani Kowalska, zna mnie pani?
  • A, oczywiście, że znam, panie Nowak, odkąd był pan chłopcem. Taki grzeczny, zawsze mówił “dzień dobry”. Doprawdy, jestem zawiedziona, miałam nadzieję, że wyrośnie pan na kogoś porządnego. A pan manipuluje ludźmi, pije, pali, kłamie, obgaduje ludzi za ich plecami, zdradza pan żonę. Uważa się pan za nie wiadomo jaką grubą rybę, a w rzeczywistości to pan jesteś nędzna szprotka.
    Adwokat zmieszany próbuje zmienić temat i wskazuje na drugiego prawnika.
  • A jego pani zna?
  • Pan Malinowski, oczywiście, że go znam! On jest tym leniwym gburem, co spał już z co drugą panną w tym mieście i łudzi się, że jego żona nic o tym nie wie. Cały czas ma pan problemy z alkoholem, panie Stasiu?
    Oboje mecenasi omal nie zapadli się pod ziemię ze wstydu. Nagle sędzia ich przywołuje i szepcze stanowczo:
  • Jeśli zapytacie ją czy mnie zna, przysięgam, że wsadzę was na 10 lat do więzienia!
4 polubienia

Idzie dwóch przez cmentarz, patrzą a na jednym grobie tabliczka na krzyżu - tu leży Jana Nowak komornik, porządny człowiek.
I jeden do drugiego mówi;

  • patrz, Stefan, w tym grobie dwóch pochowali…
4 polubienia

5 polubień