Dziś dzień guzika?
No to guzik z dobranocki tematycznej.
-Daje głowę ze mój klient jest niewinny - mówi adwokat.
-Proponuje, żeby głowę obrońcy włączyć do akt - stawia wniosek prokurator.
W zatłoczonym autobusie:
-Co się pan tak pchasz na chama?
-A bo to w takim tłoku można wybierać?
-Co jest gorsze od znalezienia robaka w właśnie ugryzionym jabłku?
-Znalezienie połowy robaka…
Jadę autobusem, nie jest za luźno, ale miejsce siedzące mam. Trzeba podać bilet do skasowania. Obok stoi mężczyzna. Jak się do niego zwrócić - “Ty”, czy “Pan”? Autobus jest ekspresowy. Jeśli mężczyzna nie wysiadł na poprzednim przystanku znaczy, że jedzie do mojej dzielnicy. Jedzie z kwiatami - znaczy do kobiety. Kwiaty wiezie piękne, znaczy to, że i kobieta jest piękna. W naszej dzielnicy są dwie piękne kobiety - moja żona i moja kochanka. Do mojej kochanki facet jechać nie może, bo ja do niej jadę. Znaczy, że jedzie do mojej żony. Moja żona ma dwóch kochanków - Waldemara i Piotra. Waldemar jest teraz w delegacji…
-Panie Piotrze, mógłby mi pan skasować bilet?
Starszy, ale dobrze zbudowany facet siedział sobie w przydrożnym barku i jadł obiadek. Do knajpy weszło trzech motocyklistów… skóry… długie pióra… mordy kaprawe… jednym słowem Hells Angels… widać było, że szukają zaczepki… Pierwszy z nich przechodząc koło stolika staruszka zgasił cygaro w jego szarlotce… drugi napluł mu do kawy… a trzeci wywalił talerz z jego obiadem do góry nogami.
Facet nie zareagował na zaczepkę… podszedł do barmanki… szybko zapłacił i równie szybko ulotnił się z baru …
Harleyowcy rozsiedli się i zamówili browary. Po chwili barmanka przyniosła kufle i postawiła na stole… wtedy jeden z nich zagadnął:
-Hej laska… widziałaś tego frajera? Zmył się momentalnie… ciota nie facet!
Barmanka na to:
-Noo… kierowca też z niego kiepski…
-Czemu?
-Widziałam przed chwilą przez okno jak swoim truckiem rozjechał trzy motory…
W języku funkcjonują określenia “niemiecka jakość” i “chińska tandeta”.
Wielki Mur stoi już prawie dwa tysiące lat. A Mur Berliński?
W mieszkaniu dzwoni telefon. Kowalski, ojciec trzech dorastających córek podnosi telefon.
-Halo, czy to ty żabciu? - słyszy w słuchawce ciepły baryton.
-Nie, przy telefonie właściciel stawu.
-Kochanie, wprost nie mogę wyrazić uczucia, które porusza me wnętrze.
-Wiesz słonko ja też coś czuję. Myślę, że nie powinniśmy jednak popijać tych śliwek piwem…