12 lipca 927 król Athelstan jednoczy królestwa anglosaskie i zakłada to, co jest teraz Anglią .
To dziś będzie o Anglikach.
Na statku wybuchł pożar. Pasażerowie opuszczają w panice statek. Jeden tylko Anglik siedzi na krzesełku i pyka z fajki. Podbiega do niego marynarz.
– Proszę pana, za chwilę statek zatonie!
– To co, przecież to nie mój statek.
Anglik siedzi w pubie i popijając whisky mówi do przyjaciela:
– Moja żona ma dwie pasje: grę w golfa i prowadzenie samochodu. O ile grając w golfa nigdy nie może trafić w piłkę, o tyle samochodem trafia we wszystko.
W pubie dwóch Anglików popija ze szklaneczek whisky. Nagle jeden mówi:
– W mojej whisky pływa kostka lodu z dziurą w środku!
Na to drugi:
– Co w tym dziwnego?! Ja z czymś takim się ożeniłem.
W jednym z londyńskich barów pijany facet wywołuje piekielną awanturę: policzkuje kelnera, wywraca bufet, wybija lustra, zrzuca zastawę ze stolików…
Jeden z Anglików przyglądających się łobuzowi mówi z niesmakiem:
– Ależ on nieogolony…
Angielska telewizja wysyła ekipę, aby sfilmowała potwora z Loch Ness. Na miejscu operator pyta jednego z mieszkańców:
– Kiedy pojawia się ten słynny wąż morski?
– Najczęściej po szóstej whisky.
Angielski lord zachorował. Lekarz informuje go o wynikach ostatnich badań:
– Niestety, znacznie zmniejszyła się liczba czerwonych ciałek w pańskiej krwi…
– Chyba chciał pan powiedzieć: błękitnych, prawda?
Angielski bankier przychodzi do wróżki i mówi:
- Jeśli odgadnie pani o czym teraz myślę, dostanie pani ode mnie tysiąc funtów.
Wróżka zachęcona obiecaną nagrodą, wpatruje się w oczy lorda i mówi: - Myśli pan o tym, że wynajmie pan grupę irlandzkich terrorystów, którzy wysadzą pański bank w powietrze, a pan wkrótce ogłosi jego upadłość.
Na to lord: - Nie zgadła pani. Ale proszę wziąć te tysiąc funtów. Poddała mi pani znakomity pomysł!
Anglik, Amerykanin i Rosjanin zakładają się, kto opowie największą bzdurę. - Dżentelmen z Londynu - rozpoczyna Anglik - przepłynął Atlantyk w zwykłej wannie.
- Dżentelmen z Bostonu - przebija Amerykanin - skoczył z otwartym parasolem z dachu wieżowca i cały czas paląc cygaro wylądował bezpiecznie na ziemi.
Zabiera głos Rosjanin: - Dżentelmen z Moskwy.
- Wygrałeś - mówi Anglik.
- Wygrał - zgadza się Amerykanin.
Mr Smith bawił w Paryżu.
Zamierzał przejść przez ulicę - spojrzał w prawo, doszedł do środka jezdni, spojrzał w lewo.
Pogrzeb odbędzie się w sobotę.