Na dobranoc 14 grudnia?

:cherry_blossom:
Dziś dzień 47 roninów?
To będzie o Japończykach.
:cherry_blossom:

Mieliśmy być drugą Japonią - od tego czasu Japonia zadłużyła się na 200% PKB. Mieliśmy być druga Irlandią - od tej obietnicy zjechali z +6 na -3% wzrostu PKB. Mieliśmy być drugą Kalifornią - ich budżet jest na skraju bankructwa. Po zapowiedzi bycia drugą Norwegią Norwegowie nerwowo przeliczają swoje zapasy gazu i ropy.
:cherry_blossom:
Czym różni się Japonia od Polski?
Bo Japonia to kraj kwitnącej wiśni,
A Polska to kraj kwitnącej lipy.
:cherry_blossom:
Japońska restauracja w USA. Złota rybka:
-Twoim pierwszym życzeniem było abym ukradła jakiś laptop, drugim abym zwędziła czyjś notatnik… Zostało Ci jeszcze jedno życzenie, czy mam jeszcze coś dla Ciebie ukraść?
Nie dziękuję. - mówi - Resztę sam załatwię.
Wskazuje na złotą rybkę:
-Kelner, sushi!
:cherry_blossom:
W Polsce i w Japonii poproszono związki zawodowe kolejarzy o opinię na temat szybkich pociągów:
-Jakie szybie pociągi, do cholery? - odpowiedzieli Polacy.
-Jakie związki zawodowe, do cholery? - odpowiedzieli Japończycy.
:cherry_blossom:
Japończycy wynaleźli metodę zagęszczania alkoholu.
Wyprodukowali wódkę 300% i aby ją przetestować, udali się do Rosji.
Spotkali chłopa, który ciągnikiem orał pole i zaproponowali mu:
-Może chcesz darmowej wódeczki chlapnąć?
Rolnik się zgodził.
Wypił szklankę, drugą, siadł z powrotem na ciągnik i pojechał dalej, jak gdyby nigdy nic.
Za chwilę zatrzymał się, wyskoczył na pole, poturlał się po ziemi i wsiadł z powrotem.
Japończycy postanowili sprawdzić, co się stało:
-Cóż to, niedobra wódka?
Na co rolnik odparł:
-Wódka w porządku, ale jak beknąłem, to mi się kufajka ogniem zajęła.
:cherry_blossom:
Jeden facet został zaproszony, aby wygłosić przemowę na konferencji w Japonii. Znając swoją reputację jako znakomitego mówcy, był zdziwiony, że słuchacze w ogóle nie reagują na jego perfekcyjnie wymierzone w czasie dowcipy i żarty. W rzeczy samej widownia w ogóle nie reagowała na to co on mówi. Trochę przybity usiadł na swoim miejscu. Przemawiać zaczął jakiś japoński mężczyzna i on odniósł niesamowity sukces! Widownia śmiała się i klaskała, ale nasz bohater nie rozumiał z tego ani słowa. Mimo to począł bić mu brawo, bo widocznie na to zasłużył swoją perfekcyjną przemową. Przerwał mu jednak przewodniczący konferencji:
-Nie, proszę pana, pan nie powinien klaskać.
-Ale dlaczego? Ten mężczyzna jest zapewne znakomitym mówcą!
-Nie powinien pan go oklaskiwać, on tłumaczy pana słowa.
:cherry_blossom:
Żona pyta męża:
-Co to za dziewczyny?!
-Sama chciałaś, żebym poszukał pary Japonek na lato…
:cherry_blossom:
Jedzie w taksówce Japończyk. Nagle wyprzedziła ich Yamacha, pasażer na to:
-Yamaha made in Japan, bardzo szybka maszyna.
Jadą dalej, a tu wyprzedza ich Suzuki.
-Suzuki made in Japan, bardzo szybka maszyna! - mówi Japończyk.
Taksówkarz dojechał do celu, na taksometrze wyświetla się astronomiczna suma.
-Dlaczego tak drogo? - pyta Japończyk.
-Taksometr made in Japan, bardzo szybka maszyna. - odpowiada taksówkarz.
:cherry_blossom:
Był sobie sławny judoka Józef, mistrz nad mistrzami. Nie miał godnych przeciwników - z jednym wyjątkiem - Japończykiem Yamamoto, który miał opracowany do perfekcji tzw. chwyt precelkowy. Nikt nie wiedział dokładnie na czym ten chwyt polega. Japończyk stosował go tak szybko, że nikt nie był w stanie zorientować się w jaki sposób to robi. Również próby sfilmowania tego chwytu na nic się zdały, widać było tylko szybki błysk i zaraz potem przeciwnik leżał bezwładnie na macie. Oto jednak pewnego dnia obaj mistrzowie, Yamamoto i Józef walczyli w pewnym niezwykle prestiżowym turnieju. Józef i Yamamoto pokonali wszystkich przeciwników i zakwalifikował się do walki finałowej. W dzień przed walką trener, masażysta, specjalista od odnowy biologicznej, psycholog, kierownik ekipy, działacz sportowy oraz nasz zawodnik zasiedli do narady. Po długiej dyskusji postanowiono spróbować pokonać Yamamoto przy pomocy fortelu: oto przez pierwszą minutę walki Józef miał przed Japończykiem uciekać unikając zwarcia. Przez drugą minutę miał również uciekać, udając jednak, że ciągnie resztkami sił. Dopiero pod koniec trzeciej minuty miał przejść do ataku. Zgodnie z rachubami trenera taka taktyka dawała pewne szanse na zwycięstwo - Yamamoto mógł już być zmęczony i nie spodziewać nagłej zmiany zachowania Józefa. Z przyjęciem takiego planu wiązało się niebezpieczeństwo - za unikanie starcia groziła dyskwalifikacja, ale trener uznał, że warto zaryzykować.
Jak postanowiono tak zrobiono. Na drugi dzień miało miejsce spotkanie. Tak jak było ustalone Józef K. uciekał przed Japończykiem biegając w kółko po macie. Publiczność, wielce niezadowolona z takiego przebiegu walki zaczęła gwizdać, ale Józef K. pomny jak wysoka jest stawka stosował się ściśle do zaleceń trenera. Gdy sędziowie już zaczęli się zastanawiać czy nie ogłosić dyskwalifikacji nadeszła ustalona chwila - trener mrugnął znacząco do Józefa, ten gwałtownie zawrócił i rzucił się jak lew na Yamamoto…, który jak się okazało tylko na to czekał i natychmiast zastosował chwyt precelkowy.
Nie mogąc znieść widoku tego co teraz miało nastąpić trener zamknął oczy, usłyszał przeraźliwy, rozdzierający krzyk po którym nastąpiła nagła cisza, przerwana po krótkiej chwili okrzykiem sędziego: ”ippon!” oznaczającym koniec walki. Z bólem serca trener spojrzał na matę i ujrzał Józefa K. stojącego nad pokonanym Japończykiem.
Dopiero po dłuższym czasie, już po rozdaniu medali trener doszedł do siebie na tyle, aby móc zapytać Józefa K. o przebieg walki. Ten, gdy usłyszał pytanie złapał się za głowę.
-Panie trenerze, to było straszne, ten chwyt precelkowy to jest okropność, gdy go zastosował myślałem, że już nie żyję, zobaczyłem tylko rękę, plecy, sufit, ścianę, nogę.
-No dobrze - niecierpliwił się trener - ale jak się z tego wybroniłeś?
-Och, to było straszne. Nagle proszę sobie wyobrazić, zobaczyłem przed sobą taką wielką dupę.
-No dobrze, dobrze, ale powiedz, jak się wybroniłeś!
-No to mówię. A zaraz obok widzę takie tego, jak by to powiedzieć, no jaja, za przeproszeniem Pana trenera, no jaja.
-No i co?
-No to ja wziąłem, i je tego, no ugryzłem z całej siły - no i tak wygrałem.
-Jezu! Czy ty wiesz coś ty zrobił? Przecież, gdyby to sędziowie zobaczyli to dożywotnia dyskwalifikacja pewna!
-No może i ma pan trener rację. Ale nie zauważyli, więc po co się martwić. Ale z drugiej strony to człowiek dostaje sakramenckiej siły, gdy się we własne jaja ugryzie.

4 polubienia

Para japonek wymiotla :rofl::rofl::rofl:

2 polubienia