na dobranoc 14 sierpnia?

:hotsprings: Z okazji dnia Nawajo-code o czym może być?
Oczywiście o naszych czerwonych braciach, czyli Indianach, którzy swoja zwyczajowe europejskie określenie zawdzięczają słabej znajomości geografii przez pierwszych odkrywców Ameryki, przekonanych, że zakotwiczyli u wybrzeży Indii.
:hotsprings:
Mały Indianin pyta ojca:
- Tato, dlaczego mój brat nazywa się “Wschód słońca”?
- Bo robiliśmy go o wschodzie słońca.
- Tato, dlaczego moja siostra nazywa się “Zachód słońca”?
- Bo robiliśmy ją o zachodzie słońca.
- Tato mogę ci zadać jeszcze jedno pytanie?
- Nie “Pęknięta gumo”!
:hotsprings:
Dziki Zachód. W wagonie w pociągu jedzie kilka osób. Między innymi jeden kowboj palący cygaro, puszczający kolka z dymu i Indianin. W pewnym momencie Indianin mówi:
- Jeszcze jedno słowo blada twarzo, a zginiesz!
:hotsprings:
Do urzędu stanu cywilnego przychodzi Indianin i mówi:
- chciałbym zmienić nazwisko.
Urzędnik pyta:
- A jak się pan nazywa?
Indianin odpowiada:
- Spadający orzeł z nieba i uderzający wrogów znienacka.
Urzędnik pyta:
- A jak chce się pan nazywać?
Indianin odpowiada:
- Łuuuuuuuubudu!
:hotsprings:
Na prerii spotykają się Kowboj i Indianin. Zaczynają “rozmowę” na migi. Indianin zaczyna, uderzając palcem w dłoń. Kowboj odpowiada uderzając dwoma palcami w dłoń. Indianin na to odpowiada uderzając kantem jednej dłoni w drugą, otwartą. Na to kowboj rysuje w powietrzu palcem zygzak. Każdy jedzie w swoją stronę.
Kowboj wraca do osady i opowiada jak śmiertelnie przestraszył Indianina:
- On mi pokazuje, że ma jedną strzelbę, a ja mu na to, że mam dwie. O mi pokazuje, że mnie posieka, a ja mu na to " lepiej s@@@j! "
Indianin wrócił do swojej wioski i opowiada, że spotkał białego idiotę:
- Pytam się go jak mu na imię, a on na to, że “Kozica”. Pytam się " Jaka Kozica", a on na to, że “Rzeczna”
:hotsprings:
Na prerii w dalekiej Ameryce nafciarze szukają złóż. Codziennie przychodzi do nich stary Indianin i bardzo dokładnie przepowiada pogodę. Pewnego dnia jednak oświadcza:
- Na jutro pogody nie będzie, bateryjki mi się w radiu wyczerpały!
:hotsprings:
Pewien facet wybrał się na wycieczkę po Stanach. Jedzie, patrzy, rezerwat Indian. Podchodzi do płotu, woła na pierwszego z brzegu Indianina i mówi powoli, żeby Indianin zrozumiał:
- Witać! Ja być blada twarz i kochać swój czerwonoskóry brat!
Indianin przygląda się mu uważnie.
- Ja chcieć zobaczyć jak wy żyć w ten obóz.
- Chłopaki! Chodźcie tu! Ten facet strasznie śmiesznie mówi po angielsku!
:hotsprings:
Na odludziu w Texasie… Indianin jadący konno spotkał atrakcyjną kobietę z Nowego Jorku, której zepsuł się samo-
chód. Zaproponował jej więc, że podwiezie ją do miasta. Zgodziła się chętnie, usiadła za nim i pojechali. Po drodze nie działo się nic specjalnego, oprócz tego, że co parę mi-
nut Indianin wydawał okrzyk tak głośny, że niósł się echem po całej okolicy. Gdy dojechali do miasta, pomógł jej zsiąść przy warsztacie samochodowym, raz jeszcze wrzasnął ”ju-huu!” i odjechał.
- Co pani zrobiła, że ten Indianin aż tak się zachowywał? - Zapytał zdziwiony mechanik.
Kobieta wzruszyła ramionami.
- Nic. Siedziałam za nim na koniu, objęłam go w pasie i trzymałam się z przodu łęku siodła, żeby nie spaść.
- Miła pani, Indianie jeżdżą na oklep.
:hotsprings:
Przy ognisku siedzą: Winnetou, Old Shatterhand i Inczu-
czuna i palą fajkę pokoju. W pewnym momencie Winnetou wstaje i odchodzi w mrok. Po chwili słychać: ŁUP! Aua! i Winnetou wraca z ogromnym guzem na czole. Nic jednak nie mówi, tylko siada przy ognisku i pali dalej fajkę. Po chwili wstaje Inczuczuna i odchodzi w ciemność. I znów słychać: ŁUP! Aua! i Inczuczuna wraca z ogromnym guzem na czole. Jest jednak indiańskim wodzem, więc spokojnie i bez słowa siada przy ognisku gdzie pali swoją fajkę. Widząc to Old Shatterhand wstaje i rusza w ciemność. I znów słychać: ŁUP! Aua! i Old Shatterhand wraca do ogniska z ogromną bulą na czole i siada przy ognisku bez słowa. Widząc to Winnetou mówi do Old Shatterhanda:
- Widzę, że mój biały brat też nadepnął na te cholerne grabie.
:hotsprings:
Do wodza Indian przychodzi wojownik:
- Wodzu, mam dwie wiadomości: złą i dobrą.
- OK, zaczynaj od złej.
- Obok nas rozbił się tabor cygański.
- To straszne, trzeba na nich bardzo uważać … No, a ta dobra wiadomość?
- Smakują jak bizony …
:hotsprings:
Na terytorium Indian położono tory. Wódz postanowił osobiście powitać pierwszy przyjeżdżający pociąg. Stanął na torach podniósł rękę w geście powitania a lokomotywa… nawet nie zwolniła i przejechała po nim. Ciężko ranny wódz odzyskuje przytomność w swoim tipi, gdy nagle słyszy zza ściany narastający gwizd. Zrywa się na równe nogi, wyskakuje na zewnątrz, patrzy a tu czajnik z gwizdkiem. Zrzuca go na ziemię, kopie, depcze, wali toporkiem. Żona wypada za nim wołając:
- Uspokój się, co robisz?
- Zabić gnidę póki mały!
:hotsprings:
Turysta wrócił z wycieczki do Arizony.
- To było straszne. - opowiada. - Nagle zostałem otoczony przez Indian! Indianie przede mną, za mną, wokół mnie - dosłownie wszędzie!
- Wielkie nieba! - przejął się przyjaciel. - I co zrobiłeś?
- A co mogłem zrobić? Kupiłem od nich jeden z tych koców.
:hotsprings:

8 polubień

Jasio pyta ojca:

  • Dlaczego Indianie malują sobie twarze?
  • Malują twarze, gdy szykują się na wojnę.
  • No to uważaj, tato. Mama stoi przed lustrem w łazience i maluje sobie twarz!
4 polubienia

Kurczę, okonek… Monitor oplułam kawą przez to, że Indianie jeżdżą na oklep.:rofl:

2 polubienia

Oloj, rybcia, peklam ze smiechu! :slight_smile: