Dziś mamy dzień dziecka – i to nie byle jakiego, bo afrykańskiego.
To może zaczniemy niepolitycznie, jak w pierwszych wersjach elementarza Mariana Falskiego?
Murzynek Bambo w Afryce mieszka,
czarną ma skórę ten nasz koleżka.
Uczy się pilnie przez całe ranki
Ze swej murzyńskiej pierwszej czytanki…
Umarł murzynek i trafił do nieba. Po pewnym czasie spotkał Boga, który dał mu skrzydła. Mały murzyn pyta się Boga:
– Panie Boże, jestem teraz aniołkiem?
– Nie, jesteś teraz wroną, spadaj…
– Przepraszam, wysoki sądzie, ale ze stresu pocę się jak murzyn na polu bawełny.
– Nic nie szkodzi, mam powtórzyć pytanie?
– Tak
– Czy przyznaje się Pan do rasistowskiego zachowania w pracy?
– Ależ wysoki sądzie! Ze mnie taki rasista jak z czarnego pożytek!
Czym się różni opona od murzyna?
Jak na oponę założysz łańcuch, to nie zacznie rapować.
Idzie gościu ulicą i widzi opartego o drzewo rzygającego murzyna
-Co, zaimprezowało się wczoraj…?
-Nooo, kurde, aż za bardzo!
-No i co trochę się przesadziło…?
-Aaaaah, prawda niestety…!
-No i pewnie chciałbyś do domu?
-I to jak!
-To dawaj, podsadzę cię…
Złapał murzyn złotą rybkę i ma życzenie:
– Chcę być kwiatkiem,
– A rybka na to: nie ma czarnych kwiatków,
– Murzyn: spełniaj życzenie, bo cię usmażę.
Zaszumiało, zagrzmiało, murzyn został bez fiutka.
– Coś ty zrobiła!
– Czarny bez.
Szpital, oddział położniczy. Trzy kobiety: murzynka, wrocławianka, warszawianka urodziły synów. Niestety pielęgniarki były roztargnione i pomyliły dzieci. Jako że matki nie doszły jeszcze do siebie, postanowiono, aby to ojcowie rozpoznali swoich synów. Podchodzi wrocławianin, lekarz się pyta:
– Który jest Pana syn?
Na to facet pokazuje na murzyna. Lekarz zwątpił i pyta się:
– Czy jest Pan pewien?
Na to wrocławianin:
– Tak, nie będę ryzykował warszawiaka…
Pani na biologii pyta dzieci jakie są kolory jajek. Dzieci wymieniły wszystkie kolory jaj, nagle wstaje Jasiu i mówi:
- A ja widziałem jeszcze inne jaja
- Jakie?
- Czarne.
- Gdzie?
- U murzyna na plaży.
- Siadaj - dwa!
- Tak proszę pani, dwa były.
- Pała, nie rozumiesz?
- Tak, pała też była.
- Jutro przyjdź z ojcem, już on ci pokaże!
- Ojciec nie pokaże on ma białe.
Co może pizza, a nie może murzyn?
Wykarmić ośmioosobową rodzinę.
Wchodzi do baru facet z siedzącym na ramieniu małym człowieczkiem (tak ze 40 cm), i zamawia:
- Proszę setkę czystej, a dla kolegi pięćdziesiątkę.
Barman polewa i pyta: - Skąd pan wytrzasnął takiego cudaka?
- Zrób pan kolejkę, to panu powiem.
Barman szybko napełnił następną kolejkę. - To było na safari…idziemy z kolegą przez dżunglę, wychodzimy na polanę, na której wokół ogniska pełno murzynów z dzidami, a na środku taki jeden z wielkim pióropuszem na głowię tańczył jakieś wygibasy.
W tym momencie przerywa opowieść i zwraca się do człowieczka na ramieniu: - I jak Ty mu wtedy Heniu powiedziałeś? Że jest h*, nie czarownik?