Dzień piwa?
Sędzia zwraca się do oskarżonego:
- W sprzeczce oskarżony uderzył kolegę
w głowę butelką. Mógł go oskarżony zabić! - O nie, panie sędzio. To była butelka świeżutkiego, dobrego piwa.
- No to co?
- Butelka świeżutkiego, dobrego piwa jeszcze nikomu nie zaszkodziła.
Żona do męża: - Wybieraj, piwo, albo ja!
- Ile tego piwa?
Rozmowa męża z żoną: - Piwo się skończyło! Skoczysz do sklepu?
- Ale na zewnątrz jest ślisko, jeszcze się wywrócę! - krzyczy żona.
- To kup w puszce, żeby się nie stłukło.
Żona tak mnie rozgniewała, że musiałem się jakoś uspokoić. - I co zrobiłeś?
- Poszedłem do knajpy i wypiłem całą beczkę piwa. Pomyśl, ile mnie ta kobieta kosztuje!
Rozbitek na bezludnej wyspie wyciąga z wody dziewczynę, która dopłynęła do brzegu trzymając się beczki. - Od dawna pan tu żyje?
- Od 15 lat.
- Sam?
- Tak.
- Teraz będzie miał pan to, czego panu najbardziej brakowało… - zagadnęła filuternie.
- Niemożliwe! W tej beczce jest piwo?!
- Na pusty żołądek niech pan nigdy nie pije wódki - przestrzega lekarz.
- A czy zimne piwko może być?
W hotelu wybuchł pożar.
Wszyscy biegają po korytarzu i wołają:
Wody! Wody!
Nagle uchylają się jedne drzwi i zaspany głos mówi:
A do mojego pokoju proszę duże piwko!
Klient do ekspedientki w sklepie. - Proszę butelkę piwa.
- Płaci pan sześć złotych.
- Dlaczego tak dużo?
- Bo piwo kosztuje trzy złote,
a drugie trzy złote to podatek od luksusu.
Po tygodniu zjawia się ten sam klient, prosi o piwo i kładzie na ladzie sześć złotych.
Ekspedientka bez słowa wydaje mu trzy złote. - Co to, nie ma już podatku od luksusu? - pyta się przyjem-nie zaskoczony klient.
- Podatek ciągle jest, ale piwa zabrakło.
- Czy znasz śląski napój na “k”?
- Krzynka piwa
- A znasz śląski napój na “d”?
- Dwie krzynki piwa!
- A znasz śląski napój na “e”?
- Ewentualnie trzecia krzynka piwa!
Klient do ekspedientki w sklepie. - Piwo proszę.
- Nie ma piwa - odpowiada ekspedientka.
- A co jest? - pyta klient.
- Lemoniada, fanta, coca cola…
- Ja się pytam, co jest, że nie ma piwa.
U pewnego Czarnogórca urodziły się bliźnięta - dwóch synów. Jednemu na imię dał Drago, a drugiemu też Drago. Ludzie pytali, dlaczego swoich synów nazwał tak samo. On miał taką odpowiedź: - Siedzę w ogrodzie, w cieniu, nie chce mi się wstawać. Zawołam: Drago przynieś dla taty piwo! I mam przed sobą od razu dwa piwa.