Dziś dzień seniora?
Senior rodziny obchodzi 80 urodziny. Wszyscy składają mu serdeczne życzenia.
- Ach moi kochani, to już są z pewnością moje ostatnie urodziny…
-Ależ dziadku - mówi wnuczek - dziadek jest jeszcze silny, sprawny i zdrowy. Z pewnością przeżyje nas wszystkich…
- A no daj Boże, daj Boże… - pomrukuje dziadek.
Sprawa rozwodowa, mąż i żona mają po dziewięćdziesiąt pięć lat. Sędzia pyta:
- Dlaczego zdecydowali się państwo na rozwód w tym wieku?
- Czekaliśmy, aż dzieci pomrą.
Przed przejściem dla pieszych stoi trzęsąca się starowinka o laseczce. Obok młodzian.
- Chłopcze, przeprowadzisz mnie na drugą stronę?
- Oczywiście, babciu. Zaraz się zapali zielone światło …
- Na zielonym, to se sama przejdę!
Wzdycha starszy pan siedzący w tramwaju:
- Zero kultury, straszne. Chamstwo, brak żadnych wartości, zero szacunku dla starszych osób.
- Ale o co panu chodzi, przecież ustąpiliśmy panu miejsca!
- No tak, ale żona stoi.
Pewien dziewięćdziesięcioośmioletni pan chciał nauczyć się łaciny. Znalazł korepetytora i poprosił o lekcje.
- Ale dlaczego pan w tym wieku chce się łaciny nauczyć? - pyta.
- Wie pan, niedługo umrę i jak pójdę do nieba, to jak inaczej dogadam się ze Świętym Piotrem jeśli nie po łacinie?
- Rozumiem. A co jeśli pójdzie pan do piekła?
- Niemiecki już znam.
Starszy gość na emeryturze miał problemy ze słuchem. W końcu trafił na lekarza, który bardzo mu pomógł. Miesiąc później facet wraca do lekarza na kontrolę. Lekarz mówi:
- Pański słuch jest w znakomitej formie. Pańska rodzina musi być bardzo zadowolona, że znowu pan słyszy.
Facet na to:
- Och, jeszcze im nie powiedziałem. Po prostu siedzę i słucham rozmów. Już trzy razy zmieniałem mój testament!
Kaznodzieja wygłasza niedzielne kazanie na temat przebaczenia. Po płomiennej przemowie pyta zgromadzonych:
- Ilu z was, bracia, przebaczy swoim wrogom?
Połowa wiernych podnosi ręce do góry. Niezadowolony kaznodzieja kontynuuje kazanie. Mija dwadzieścia minut i znowu pyta:
- Ilu z was, bracia, przebaczy swoim wrogom?
Tym razem zgłasza się jakieś osiemdziesiąt procent. Ka-znodzieja jeszcze zawiedziony wraca do kazania. Mija kolejne trzydzieści minut. Kaznodzieja znowu pyta:
- Ilu z was, bracia, przebaczy swoim wrogom?
Ponieważ wszyscy już myślą o obiedzie, wszyscy podnoszą ręce do góry. Wszyscy z wyjątkiem staruszki z drugiego rzędu. Kaznodzieja pyta:
- Dlaczego pani nie chce przebaczyć wrogom?
- Nie mam żadnych.
- Jakie to niezwykłe! Ile pani ma lat?
- Dziewięćdziesiąt trzy.
- Niech pani wyjdzie na środek i powie wszystkim jak to możliwe, żeby w takim sędziwym wieku nie mieć żadnych wrogów.
Staruszka nieśmiało wychodzi na środek, bierze mikrofon i mówi:
- Przeżyłam wszystkich sukinsynów.
- A wie pan, panie Stefanie, ja to jestem staroświecka. Kobietą stałam się dopiero, jak miałam dziewiętnaście lat.
- Ja to jestem jeszcze bardziej staroświecki od pani. W ogóle nie zamierzam zostać kobietą.
Przychodzi staruszek do burdelu. Wchodzi do, wybieralni, a tam na jego widok podrywa się jedna ze zgromadzonych dziewcząt i łagodnie kołysząc biodrami, podpływa do potencjalnego klienta. Z jej ust, niczym tchnienie jaśminowego odświeżacza do powietrza, wydobywa się pytanie:
- Numerek?
Na to dziadzio:
- O żesz ty!. Do dentysty numerek, do kardiologa numerek, ale żeby do prostytutki, to już przesada!
Idzie staruszek do „PZU” i powiada:
– Chciałbym się ubezpieczyć na życie.
– A ile pan ma lat?
– 85
– To pan już za stary! Niestety, ale nie mogę pana ubezpieczyć.
– To się ojciec zmartwi
– To pan ma ojca?
– Tak. A co?
– A ile ma lat?
– 104
– To przyjdź jutro z ojcem.
– To się dziadek ucieszy!
– To ty masz dziadka?
– Tak. A co?
– A ile ma lat?
– 122
– To przyjdź jutro z ojcem i z dziadkiem!
– Jutro nie mogę!
– Dlaczego?
– Dziadek się żeni.
– To mu się jeszcze chce?
– Nie, nie chce, ale musi….
tej z lewej to chyba 72 do setki brakuje
…albo co gorsza dopadna nas borelie
“czekalismy az dzieci pomra”
Dwie babcie oglądają walkę bokserską w tv. Po serii ciosów jeden z zawodników pada na deski. Sędzia zaczyna liczyć, tłum szaleje! Wstanie?! Nie wstanie?! Wstanie?! Nie wstanie?!
- Nie wstanie - komentuje jedna z babć - znam chama z tramwaju.
Jedzie student tramwajem, siedzi rozparty, gdy obok staje staruszka trzęsąca się.
- co, bolą nóżki babciu? - pyta student.
- oj, bolą…
- a jak babcia była młodsza, to ustępowała miejsca starszym w tramwaju?
- o tak, ustępowałam - odpowiada babcia z nadzieją…
- i dlatego nóżki bolą - mówi student…
"Dorosły już wnuk pyta się dziadka:
– Dziadku, jak ty to robisz? Ani młody, ani bogaty, ani wygadany, ani przystojny nie jesteś, a dziewczyny bez mała w kolejkę do ciebie się ustawiają.
– Doprawdy nie wiem, kochanieńki – odpowiedział dziadek i w zamyśleniu polizał się po czole."
Po czole? A co ma czoło do tego xd
Nie czoło, a język Gumi
Jeszcze lepiej…
Dziadek ma język długości penisa we wzwodzie, tylko bardziej mobilny. Resztę sobie dopowiedz…
Ciekawe jak go mieści w buzi… Xd
Typowo męski punkt widzenia. Tym dziewczynom, co to się do niego ustawiają w kolejkę zupełnie to nie przeszkadza…
Według niektórych każdy człowiek ma jakieś “towarzystwo” w sobie ,
jedni mniej inni bardziej przyjazne…
Babcia i mnie to powtarzała
Swego czasu popularne bylo powiedzenie, ze milicjanci powinni sie swiadomie zarazac tasiemcem w celu rozwijania bogatego zycia wewnetrznego…