Dziś dzień górnictwa??
To jak tu bez Fąfary i Masztalskiego?
- O! Fąfara jak dobrze, że Cię spotykam! Jak Ci leci?
- Ożeniłem się.
- A jaką masz babę?
- Anioł nie kobieta.
- To masz szczęście, bo moja jeszcze żyje.
Masztalski wyłowił złotą rybkę. - Spełnię - obiecuje rybka - trzy życzenia całej twojej rodziny!
Masztalski wrzucił złotą rybkę do wody. Przyszedłszy do domu, zwołał żonę i dzieci. - Wiecie, złowiłech złotą rybkę i mi pedziała, co spełni trzy nasze życzenia…
Córka Masztalskiego, podskoczywszy z radości, krzyknęła: - Chciałabych jeża!..
Po chwili: - Eeee. Do rzyci z takim jeżem…! I na koniec:
- Aua, wyciągnijcie mi tego jeża!..
Dwaj przyjaciele - Fąfara i Masztalski siedzą w restauracji i piją wódkę. W pewnej chwili Masztalski mówi: - Wiesz co? Nie podoba mi się to, że codziennie wracając z pracy zastaję cię w sypialni z moją żoną.
- Wiesz, Franek, to kwestia gustu. Jednemu się to podoba, innemu tamto…
U Masztalskich dochodzi do sceny małżeńskiej. Żona, wyczerpawszy zasób uwłaczających godności męża, epitetów i gróźb, wykrzykuje: - Jak tylko umrzesz, wyjdę za mąż za innego!
Masztalski spokojnie: - Moja droga! Cóż mnie może obchodzić nieszczęście człowieka, którego nie znam…
Idzie Masztalski z obitą, siną gębą i taszczy duże walizki. Spotyka przyjaciela: - Co Ci się stało Masztalski?
- A, teściowa mnie pobiła.
- Jak by mnie tak teściowa pobiła to bym ją chyba poćwiartował!
- A ty myślisz, że co ja tu dźwigam w tych walizach?
Fąfara do kolegi: - Moja rodzina przeżyła ostatnio katastrofę kolejową.
- Co się stało?
- Teściowa przyjechała do nas pociągiem.
Ecik jest w łóżku z żoną Masztalskiego.
Nagle słychać klucz w zamku. - O cholera, to mój mąż! - krzyczy Masztalska.
Ecik wyskakuje goły z łóżka i rzuca się po ubrania.
Nie zdążył się ubrać, bo nagle do pokoju wszedł Masztalski.
Widząc gołego Ecika mówi: - Ecik, ja ciebie uważałem za kumpla. A ty z moja żoną… Teraz to cię k…a zabiję!
Masztalski sięga po siekierę.
Ecik ucieka na balkon.
Patrzy w dół, a tam 10 pięter do ziemi! Co robić?
Nagle jakiś tajemniczy głos z nieba mówi: - Ecik! Pierdnij najmocniej jak potrafisz. Blok się zawali a ty spadniesz
na dół bez szwanku!
Ecik naprężył się i poszedł na maxa.
Faktycznie blok się zaczął rozlatywać.
Ecik spada w dół.
Nagle czuje, że ktoś go za ramię szarpie. - Ecik! Ecik! Nie dość, że śpicie na zebraniu to jeszcze mi tu pierdzicie!
Pewnego razu Bóg chciał sobie zobaczyć, jak żyją ludzie na Ziemi. Kazał sobie sprowadzić telewizor, włączył a tu rodzi kobieta! Męczy się okrutnie, krzyczy, więc Bóg pyta: - Co to jest? Dlaczego ta kobieta się tak męczy?!
- No bo powiedziałeś:“I będziesz rodziła w bólu” - odpowiada któryś anioł.
- Tak? No… Tego…Ja tylko tak żartowałem.
Przełącza program - górnicy. Zharowani,spoceni,walą kilofami. Bóg pyta: - A to co to jest?! Oni muszą tak się męczyć?!
- Ale sam powiedziałeś: “I w trudzie będziesz pracował”…
- Oj “powiedziałeś, powiedziałeś” - mówi Bóg, drapiąc się w głowę - to takie żarty były, ja żartowałem… Przełącza program a tam piękna, wielka świątynia, bogato zdobiona od wewnątrz i z zewnątrz. Przed nią luksusowe lśniące samochody, w środku gromada biskupów - dobrze odżywieni, pięknie ubrani, zrelaksowani itd,itp.
Bóg się uśmiecha promieniście: - O to mi się podoba! Co to jest?
- A to są właśnie ci, którzy wiedzą, że żartowałeś.