na dobranoc 4 wrzesnia?

:man_factory_worker:
Dziś listonosz. Morse?
To może o poczcie w ogóle?
:man_factory_worker:
Przed okienkiem pocztowym pojawia się znienacka zamaskowany gangster, wyciąga rewolwer i krzyczy:
- Pieniądze albo życie!
- Trzy słowa. - odpowiada urzędnik, nie podnosząc głowy znad biurka - Ale nazwę adresata też wliczamy do opłaty za tekst.
:man_factory_worker:
Urzędniczka na poczcie;
- Ten list jest za ciężki! Proszę dolepić jeszcze jeden zna-czek!
- Pani naprawdę myśli, że od tego list zrobi się lżejszy?!
:man_factory_worker:
- Cześć! Słyszałem, że pracujesz na poczcie.
- Tak. Stempluję listy.
- I nie nudzi Ci się to?
- Nie, przecież codziennie na stemplu jest inna data.
:man_factory_worker:
Facet wchodzi do urzędu pocztowego. W rogu spostrzega łysiejącego mężczyznę w średnim wieku, stojącego przy ladzie. Mężczyzna na jasnoróżowych kopertach nakleja znaczki z napisem ”Love”, następnie wyjmuje perfumy i psika każdą z nich. Widząc to facet nie wytrzymuje z ciekawości, podchodzi do mężczyzny i pyta:
- Przepraszam, co Pan robi?
Mężczyzna mówi:
- Wysyłam 1000 kartek walentynkowych z napisem ”Zgadnij kto?”.
- Ale dlaczego? - dopytuje facet.
- Jestem prawnikiem rozwodowym.
:man_factory_worker:
Pewnego wieczora ojciec słyszy modlitwę synka:
- Boże, pobłogosław mamusię, tatusia i babcię. Do widzenia, dziadziu.
Uznaje, że to dziwne, ale nie zwraca na to szczególnej uwagi. Następnego dnia dziadek umiera.
Jakiś miesiąc później ojciec ponownie słyszy dziwną modlitwę synka:
- Boże, pobłogosław mamusię i tatusia. Do widzenia, babciu.
Następnego dnia babcia umiera.
Ojciec jest nie na żarty przestraszony.
Jakieś dwa tygodnie później słyszy pod drzwiami syna:
- Boże, pobłogosław mamę. Do widzenia, tatusiu.
Ojciec - prawie w stanie przedzawałowym.
Następnego dnia idzie do roboty wcześniej, żeby uniknąć ruchu ulicznego.
Cały czas jest jednak spięty, rozbity, rozkojarzony, spodziewa się najgorszego.
Po pracy idzie wzmocnić się do pubu.
Do domu dociera koło północy.
Od progu przeprasza żonę:
- Kochanie, miałem dzisiaj fatalny dzień…
- Miałeś zły dzień? Miałeś zły dzień? Ty?! A co ja mam powiedzieć? Listonosz miał zawał na progu naszych drzwi!
:man_factory_worker:
Listonosz z nadmorskiej miejscowości był wściekły, bo mu-siał dostarczyć pocztówkę dla latarnika, co wiązało się z wypłynięciem łódką i dużym nakładem czasu. Kiedy dotarł do latarni, wyburczał do latarnika:
- Pocztówka.
- Dzięki. I nie bocz się tak, bo zaprenumeruję gazetę…
:man_factory_worker:
Spotkało się dwóch kolegów po długim czasie.
– Jak żyjesz? Co dobrego u Ciebie? Opowiadaj!
– Co tu mówić…? Pcha się tą biedę!
– Żartujesz?! O jakiej biedzie ty mówisz? Zawsze ci się układało!
– Ale w małżeństwie mi się nie układa.
– Nie wierzę, przecież na uczelni świata poza sobą nie widzieliście!
– Na uczelni tak! A teraz mam podejrzenie, że mnie zdradza.
– Dlaczego tak myślisz?
– Już ci to wytłumaczę! Mam taką pracę, że ciągle muszę zmieniać miejsce zamieszkania. Trzy lata w Lublinie, dwa w Stargardzie, dwa w Kamieniu Pomorskim, trzy w Poznaniu i teraz znowu Warszawa.
– No i co z tego? Przecież jeździcie razem!
– Tak! Tylko, że w tych wszystkich miejscach, przesyłki do domu przynosił ten sam listonosz!

6 polubień

Jednak ten prawnik najlepszy:))

3 polubienia

Z braku listonoszy…

3 polubienia

Ten listonosz na progu to perelka, albo nawet brylancik:

image

1 polubienie