Dziś dzień oceanów?
No to? Marynarze, żeglarze, fatum?
Dwóch “nowych ruskich” stoi pod pomnikiem “Sława poległym marynarzom”:
- Ty, patrz, fajny koleś ten Sława, taki pomnik marynarzom postawił…
Koleżanka pyta przyjaciółkę:
- Co chciałabyś mieć do czytania na bezludnej wyspie?
- Wytatuowanego marynarza!
Steward do pasażerów statku podczas sztormu:
- Czy życzą sobie państwo obiad do kabin, czy mam go od razu wylać za burtę?
Za bulajem zmierzchało. Ona leżała na plecach doskonale goła. Jej blada pierś w ostatnich promieniach zorzy wieczornej pomalowała się w róż. A całość dopełniały delikatnie opalone i wygięte nogi… Kapitan Sidorow patrzył na nią, zamyślony głęboko… I było nad czym myśleć, jedna kura na pięciu chłopa…
Facet, który miał wypłynąć w rejs wycieczkowy poszedł do lekarza i prosi o pomoc w związku z chorobą morską. Lekarz udziela mu porady:
- OOO, to proste, musi pan zjeść na czczo 5 dużych soczystych pomidorów.
- To pomoże?
- Nie, ale będzie zajebiście wyglądać na wodzie.
Szalupa ratunkowa, środek oceanu:
- A więc panie Bosmanie, jedyny sposób określania stron świata bez pomocy kompasu, jaki pan zna, to ten z mchem na północnej stronie drzew?
Żona w łóżku z kochankiem, wpada maż, straszna awantura, wyrzuca ją z domu, rozwód, tragedia. Ona przyszła do kościoła, modli się:
- Panie Boże, jakbyś mógł cofnąć czas, żeby to się nie zdarzyło, to zrobię co zechcesz…
- Dobrze - odpowiada gromki bas z wysokości sufitu - ale musisz o czymś pamiętać. Zginiesz na morzu!!!
- Dobrze Panie Boże, zgadzam się na te warunki… PYK! Czas się cofnął, ona znów w łóżku z kochankiem: szybko go wyrzuciła z do-mu, wrócił maż, wszystko było Ok, byli bardzo szczęśliwi. Za jakieś pięć lat żona dostaje maila, że wygrała wycieczkę dookoła świata statkiem pasażerskim. Pamiętając o przestrodze zadzwoniła do firmy turystycznej, że musi niestety zrezygnować, ponieważ wisi nad nią fatum. Na to człowiek z powyższej firmy tłumaczy jej, że są szalupy ratunkowe, helikoptery, że w ogóle ten statek jest taki, że przy nim Titanic to pikuś. No to kobieta w końcu dała się przekonać i popłynęła. Oczywiście gdy byli na pełnym morzu rozpętała się burza i statek zaczął tonąć. Kobieta, zobaczywszy ze jest w beznadziejnej sytuacji, wznosi modły:
- Boże, zgadzam się ta ja powinnam zginąć na morzu, taka była między nami umowa, ale po co ginie wraz ze mną parę tysięcy niewinnych ludzi??? Gromki bas z nieba odpowiada:
- Niewinnych?! Ja was pięć lat zbierałem!!!
Wilk Morski to:
Inteligentna istota dwunożna, odżywiająca się przede wszystkim płynami (raczej mocnymi). Dzięki temu znajduje się niemal bezustannie w stanie lekkiego zamroczenia, co z kolei pomaga jej pokonać właściwy istotom dwunożnym na lądzie lęk przed wodą. Odkąd istnieje możliwość przechowywania głównego pożywienia wilków morskich w niewielkich pojemnikach blaszanych i metalowych, istoty te są w stanie odbywać długotrwałe rejsy, nie obawiając się śmierci głodowej.
Rozmawiają dwa rekiny:
- Co jadłeś?
- Ruskiego marynarza.
- Nie wierzę, chuchnij.
Dziennikarz pyta marynarza:
- Więc to pan jest tym jedynym marynarzem z zatopionego statku, który ocalał ?
- Tak.
- A jak się pan uratował?
- Byłem wtedy na urlopie…
Statek badawczy od kilku miesięcy krąży po oceanie. Załoga po cichu zaczyna popijać z tęsknoty za lądem. Kapitan postanowił przerwać te bezeceństwa i zebrał całą załogę na pokładzie:
- W związku z zaobserwowanymi przypadkami pijaństwa na pokładzie, zobowiązuje wszystkich do wyrzucenia całych zapasów wódki do morza!
Na pokładzie zaległa grobowa cisza. I nagle gdzieś, z tylnych rzędów, rozlega się radosny głos: - Kapitan ma rację! To hańba! Bez dwóch zdań należy cały zapas alkoholu wyrzucić za burtę!
Załoga zszokowana. Po chwili odzywa się bosman: - Zamknąć mordy. Was, nurków nikt o zdanie nie pytał!
Stary wiking poucza młodego:
- No i jak dotrzesz do Anglii i zobaczysz w wiosce kościół, to rabuj przede wszystkim kościół!
- Ale dlaczego?
- Bo jak wioska ma kościół, to w samej wiosce już nic nie zrabujesz.