na dobranoc 9 września?

:desktop_computer:
Dziś dzień testera oprogramowania?
To może informatykach i ich produktach?
:desktop_computer:
Dwie blondynki w sklepie rozglądają się za ciuchami. Podchodzi ekspedientka:
– W czym mogę pomóc?
– Szukam ciekawej sukienki na lato.
– Jakie ma pani wymiary?
– 170 cm, 50 kg, 90/60/90…
Na to koleżanka:
– No co ty Gośka?! Nie jesteś na Gadu-Gadu
:desktop_computer:
Wytoczyli Grecy pod mury oblężonej Troi gigantycznego drewnianego konia, w którym ukrył się cały oddział napastników. Trojanie przepchnęli go przez bramę miasta i natychmiast rozpalili wokół niego wielkie ognisko. Grekom w środku zrobiło się gorąco.
– Pali się! Pali się! – wykrzyknęli uradowani obrońcy.
Tak pojawił się pierwszy w świecie Firewall przeciw trojańskim koniom…
:desktop_computer:
- Dzień dobry, chciałbym się u państwa zatrudnić jako specjalista od bezpieczeństwa
- Przykro mi, ale nie potrzebujemy kogoś takiego
- No jak Pan uważa. W razie czego moje CV ma pan na pulpicie.
:desktop_computer:
- Czym różni się doświadczony informatyk od początkującego?
- Początkujący uważa, że 1 KB to 1000 B, a doświadczony jest pewien, że 1 km to 1024 m.
:desktop_computer:
Podchodzi informatyk do fortepianu i ogląda instrument:
- Hmm, tylko 84 klawisze z czego 1/3 funkcyjnych, wszystkie nieopisane, chociaż… shift naciskany nogą. Oryginalnie.
:desktop_computer:
Żona – oprogramowanie, które dostajesz, a po jakimś czasie okazuje się, że to wirus, który cię niszczy.
Teściowa – trojan którego dostałeś gratis z żoną, nie do zlikwidowania.
:desktop_computer:
Z pamiętnika informatyka:
Wracam do domu, patrzę, a żona leży naga w łóżku z obcym facetem. A oczy u nich jakieś takie chytre.
Rzucam się do komputera, faktycznie: zmienili hasło!
:desktop_computer:
– Na czym polega globalna wioska?
– Na tym, że ludzie z całej Polski na Onecie zachowują się jak na wsi.
:desktop_computer:
Butelki wg programisty:
0.1 l – demo
0.25 l – trial version
0.5 l – personal edition
0.7 l – professional edition
1.0 l – network edition 1.75 l – enterprise
3 l – for small business
5 l – corporate edition.
:desktop_computer:
Mówi informatyk do informatyka:
– Dość już tego grania, dość programowania, dość już komputera na dziś. Czas coś poczytać.
I zaczął czytać e-booka.
:desktop_computer:
Wyobraźcie sobie, jak ciężko będzie przyszłym pokoleniom! Zechcesz się gdziekolwiek zarejestrować, a tu wszystkie loginy zajęte!
:desktop_computer:
Dziewczyna z IT została poproszona o przygotowanie komputera dla nowego kolegi w firmie. Na koniec zapytała go, jakie chce mieć hasło dostępu. On odpowiedział: penis. Wpisała jego propozycje i wtem zaczęła się turlać po ziemi i śmiać, bo otrzymała komunikat który brzmiał: Hasło nie przyjęte, za mała długość.
:desktop_computer:
Rozmawiają dwaj informatycy:
– Komputer to taka wspaniała rzecz! Zupełnie nie rozumiem, jak nasi przodkowie mogli bez niego żyć.
– Nie mogli. Przecież wszyscy poumierali.
:desktop_computer:
Napis na urnie z prochami informatyka: „kowalski.zip”.

10 polubień

Ostatni powala. :wink:

2 polubienia

To ja mam nie kawał, tylko historię opowiedzianą mi przez kolegę-programistę, która wydarzyła się w firmie dla której poprzednio pracował:

  1. Firma potrzebowała jakiegoś programu do wewnętrznego wykorzystania. Ale mieli za mało własnych programistów, więc zlecili napisanie go jakiejś firmie w Indiach. Dla pewności wysłali też zestaw testów, które program musiał przejść.
  2. W wyznaczonym terminie Hindusi ogłaszają, że program przechodzi wszystkie testy.
  3. Zadowolona firma płaci Hindusom, odbiera program i przez weekend instaluje na firmowych komputerach.
  4. W poniedziałek okazuje się, że świeżo zainstalowany program natychmiast się wykrzacza a na części komputerów nawet się nie zainstalował do końca.
  5. Firma zaczyna się zdalnie szarpać z Hindusami, i w ramach tego szarpania wyciąga od nich kod przy pomocy którego było prowadzone testowanie.

I wtedy okazuje się, że -

  1. Hindusi nie zdążyli napisać całego programu na czas, więc przerobili testy tak żeby zawsze zwracały wynik pozytywny… :wink:
2 polubienia

A co bysmy bez internetu zrobili?

1 polubienie

Niektórym, żeby być hipchondrykiem internet niepotrzebny, wystarczy. opinia sasiadek.

2 polubienia

Hahaha!
… bo informatyk, to nie zawód - to stan umysłu :smiley: :wink:

1 polubienie

O, sasiadki zawsze maja silne, prawdziwe zdanie…

1 polubienie