Neon lights of the city and the sounds of yesterday…
Czyli o tym co było a nie wróci.
Czasem śmierć a czasem my sami kończymy pewne historie.Pochopnie,bezmyślnie,porywczo,niepotrzebnie…I kiedy jest za pózno,to jest jak śmierć…
Wzajemnych relacji,miłości,przyjazni…
Czy jednak owo"za pózno"faktycznie istnieje?
A może to tylko nasza pycha,wstyd czy tchórzostwo?
Przecież zawsze można powiedzieć"przepraszam".Spróbować być ponad!
Śpieszmy się…
Masz rację, ale co z tego, skoro dla niektórych rzeczy może być już za późno, bo nie da się przeskoczyć własnych uczuć, lęków czy granic . Kiedyś zerwałam kontakt z przyjaciółką, mimo że była gotowa na kontakt. Teraz nie mam odwagi, by wrócić, nie czuję się na to gotowa emocjonalnie. Powstała pewna granica,której nie potrafię przekroczyć - i niech tak zostanie, mimo poczucia straty z mojej strony.