Różne pomysły ludzie maja, ale Finowie z całym szacunkiem do tego narodu?
Za kilka lat beda płakać, ze szczury i inne gryzonie ich zjadają? I klescze na kazdym krzaku?
Jako kociara mogę tylko jedno stwierdzić - utrzymanie kota w ryzach terytorialnych, zwłaszcza jak się mieszka w domu wolnostojacym czy innej posesj, a nawet budynku wielorodzinnym gdzie architektury elewacji pozwala na kocie wędrówki ( na balkon sąsiada na przyklad) graniczy z cudem. Można, próbować, ale wymagac od kota współpracy?
Co ci Finowie biorą? A moze to jednak skutek uboczny przegrzania w saunie?
No to zamiana ról. Psy nakazano spuścić z łańcuchów, a teraz koty będą na łańcuchach xd
No niezupelnie. Dotyczy to Finlandii, gdzie psa ze smyczy nie spuscisisz na spacerze, zeby sie wybiegal. Bo hycel tylko na to czeka. W Szwecji od lat jest podobnie. Znajoma miala psine, oczywiscie chipy i rejestracja ze zdjęciem, czort eie czy nie teraz kodem genetycznym do kontroli sprzatania kupy? ( bo to bylo dawno) - wyrwala się i poszla w Szwecje.
Jakis animal patrol zlapal, zidentyfikowal i dostarczył do właścicielki wraz z mandatem.
Strach tam byc zwierzakiem…
Oni o zgrozo gdzies tam nawet renifery jedzą . To oczywiscie żart, bo renifer tak samo jak wielbłąd jest zwierzakiem traktowanym jak kazde inne gospodarcze. A, ze dla nich w tamtym klimacie pod kolem biegunowym nieowłosiona swinka to egzotyka?
Ale mnie zaskoczyl optymizm tego co wymyślił smycz dla kota? Owszem mozna kota nauczyć, ze szeleczki i smycz sa oczywistością, ale nie znam kota, ktory z tej uprzezy się nie “wypasuje”. No i one prowadza jednak czesciowo nocny tryb zycia, więc spacery z kotem po polnocy?
Ponoć koty to gatunek inwazyjny. Zaburza ekosystem.
Tylko kto będzie gryzonie łapał?
Ta gdzie nie na kotow sa szczury i inne gryzonie, a co za tym idzie plaga kleszczy, sla ktorych cieplokrwiste gryzonie sa metoda na przezycie.
Niekonterolowany dstrzal dzików też sie do tego przyczynia - dziki oprocz tego, ze sie czasem na pole zapędzą i roznosza ASF (czego mozna bylo uniknac lata temu wprowadzajac restrykcyjne przepisy dotyczace chowu nirogacizny) to zjadaja to damo co polne gryzonie, tez regulujac populacje tychże . Przyroda to system w duzym stopniu samoregulujacy się. Inwazyjnosc to ludzie i ich działalność.
Owszem koty sa szkodnikami w przypadku jak ekosystemy odizolowane przec bardzo dlugi czas, ktore wytworzyly gatunki endemiczna i gdzie wiele gatunkow drapieżników, nie tylko ssakow nie ma naturalnych wrogów.
Dużo by pisac ile razy wylano przyslowiowe dziecko z kąpielą.
Koty pochodzą z Bliskiego Wschodu.
W Europie istnieje jeszcze jeden bardzo inwazyjny gatunek pochodzący z Afryki. Nazywa się człowiek. Więc kiedy odstrzał?
Co do pochodzenia kotow?
ostatnie znaleziska wskazuja, że koty byly już “zwierzetami uzytkowymi” jakieś 9 -10 tys. lat temu. Oczywiscie ich rola byla inna niz psa czy kopytnych.
Łączy sie to z poczatkami osadnictwa, a co za tym idzie tworzeniem stref gdzie na skutek dzialania czlowieka pojawialy sie “szkodniki” w postaci gryzoni, ptaków i nawet gadow czy plazow. Koty radzą sobie calkiem nieźle z lapaniem węży, choc raczej nie sa to okazy duże.
A oswojenie/udomowienie? No cóż to “interesowne” zwierzaczki, czego przykladem jest zbik, na tyle bliski krewny kota domowego, ze maja plodne potomstwo. Co udowodnił niejaki Misiek idac na “wspolprace” z kolegą @birbant
Generalnie przyjmuje sie, ze przodkami europejskiego kota domowego sa w duzym stopniu koty pochodzace z Afryki . Ktore jeszcze jako dzikie, choc sprytne wraz z ludzmi przemieszczaly sie zwiększając zasięg wystepowania na cala Eurazje, a później jako koty pokladowe czy specjalnie transportowane na wyspy. Do Japonii dotarly dopiero jakies 2 tys lat tem, stajac sie kulturowo narodowa maskotka. Pecha to zaczely miec w Sredniowieczu, kedy jakis mizogin mnich cierpiacy dodatkowo na felinofobie uznał je za dzieło szatana.
Czekam az tych specjalistow od inwazyjnosci jakies nieinwazyjne biale myszki laboratoryjne zjedzą.
Ten gatunek systematycznie sam sie odstrzeliwuje
Przy okazji niszczac wszystko dookola.
niestety
Gdy Misiek był na obejściu, to w okolicy poginęły szczury i myszy ku wielkiej uciesze tubylców. Dzikie króliki co sobie kicały po ulicach nad ranem i wiewiórki skaczące po samochodach też gdzieś wcięło. Przedtem, mimo że kotów łażących było kilkanaście, wyżej wzmiankowane zwierzątka za nic je miały, a dobry szczur to i kota kotu pogonił. Dobre się skończyło jak Misiek osiągnął wiek młodzieńczy.
A gdy pan Misiek się “wyprowadził” wszystko wróciło do normy, a sąsiedztwo pytało, co z moim kotem, bo znów myszy po podwórkach hasają.
No ale zbiki pod ochrona. W Polsce to lod ścisłą. A trzba miec naprawde szczescie, zeby znalezc dwa kociaki zbika w Polsce, bo jego licenosc to kilkaset sztuk.
Mieszancow z korem domowym więcej.szkoda, ze Misiek dlozej tam nie pomieszkal, a i pewnie te koty sasiadow kasrowane, bo mieszance w pierwszym pokoleniu zachowuja duzo cech dzikich przodkow, w tym lownosc w stylu “eszystko co się rusza”. To i myszy nie mialy by powrotu do dolce vita.
Za to oczyścił tereny, gdzie teraz mieszka. Z kłopotami właścicielki, bo to miasto. No i ta jego “miłość” do ptactwa.
W koncu to drapieznik. A ptaki? Jesli jeszcze papugi nie zjadl? Tu o te parę golebi? Choc w Holandii to pewnie nie tylko?
Koty jak koty, u mnie od covida mewy, niby autochton, ale w plage sie zamienily.
Przetrzebily wszystkie drobniejsze ptaki, ktore zjadaly owady.
Kotom tez się oberwało. Tylko szczurow jakos nie ruszają.
A mewa srodziemnomorska niby rozmiar naszej baltyckiej, ale masywniejsza, dziob wielki, agresywniejsze, bezczelna i hałaśliwa.
Jednym slowem utrapienie.
Te bałtyckie też niezłe cholery.
Moje zimowa pora sa " domowe wychodzace" natomiast latem na odwrot " ogrodowe przychodzace" - na żywienie i glaskanie.