Z okazji dnia osoby leworęcznej o kaprawym spojrzeniu i wstającej zawsze lewa noga ogłaszam, że moderacja po dłuższej naradzie ustalila, że wprowadzamy cenzurę. Jeśli zobaczycie w swojej wypowiedzi cos takiego @@@ to znaczy, ze przekroczyliście granice dobrego smaku jeśli chodzi o słownictwo. A raczej jego użycie.
A teraz zapraszam na podwieczorek właściwy. Dziś, aby uczcić pamięć wielkiego mistrza suspensu Alfreda Hitchcocka będzie o filmie, aktorach i teatrze.
Jak nazywa się film, w którym rudy ścina się na łyso?
- Oszukać przeznaczenie.
- Czy Ty w ogóle masz przyjaciół?
- Tak, wszystkie dziesięć sezonów!
Masztalski i Maryjka komentują film z Brigitte Bardot.
- Cóż ta Brygidka! - zaczyna Maryjka. - Jakby jej obciąć włosy i piersi to nic nadzwyczajnego.
- No, byłaby tako jak ty. - zgadza się Masztalski.
Pewna aktorka opowiada koleżance o niedawnym obiedzie ze znanym reżyserem:
– Pokazał mi scenariusz. Wiesz, główna rola jakby dla mnie stworzona.
Potem poszliśmy do niego, żeby omówić zamysł filmu. I w trakcie rozmowy ten bydlak mówi mi, że widzi mnie w roli pokojówki, która na ekranie nie mówi ani słowa!
– No i co? – pyta koleżanka.
– No wiesz, roześmiałam mu się prosto w jajca!
Cudze ganicie, swego nie znacie – skandalizująca powieść Damiana Barda Kod Jana Matejki nie doczekała się dotychczas słów potępienia, na jakie zasługuje!
W Muzeum Narodowym w Warszawie zamordowano portiera, Stanisława Chociebuskiego. Jego zwłoki zostały znalezione pod obrazem Jana Matejki „Zawieszenie dzwonu Zygmunta”, w takiej pozycji, jakby robił orła na śniegu. Zagadkowe okoliczności śmierci portiera naprowadzają policję na coraz bardziej sensacyjne wątki: okazuje się, że tło morderstwa nie było czysto kryminalne, lecz związane z tajemnicą od wieków skrzętnie ukrywaną przez Episkopat Polski.
Stanisław Chociebuski przed śmiercią zdążył zostawić zakodowaną wiadomość, a jego ciało jest częścią szyfru. Mogą go złamać jedynie wnuczka portiera, Bella Rapaport, kryptograf z komendy stołecznej policji oraz przybyły do Warszawy ze Stanów Zjednoczonych historyk sztuki, znawca szkoły monachijskiej, specjalizujący się w twórczości Jana Matejki.
Zagadka zostaje rozwikłana: w katedrze gnieźnieńskiej w ręce policji wpada dokument Dagome Iudex, rzekomo zaginiony, faktycznie zaś ukrywany tam, w sarkofagu św. Wojciecha, przez metropolitę gnieźnieńskiego. Prócz przepisów na macę, gefilte fisz i czulent zawiera on informację, że książę Mieszko I wcale się nie ochrzcił, tylko obrzezał, prawdziwe imię księcia to Mosze, a nie Mieszko, Dąbrówka zaś miała na imię Debora. Kontrowersyjne teorie sformułowane przez autora powieści opierają się m.in. na badaniach Protokołów Mędrców Syjonu i symboliki Zoharu oraz kabały luriańskiej.
Kod Jana Matejki budzi ogromne kontrowersje, gdyż stawia pod znakiem zapytania same korzenie naszego dziedzictwa kulturowego. Damian Bard, nie dbając o poprawność polityczną, wysuwa poważne oskarżenia pod adresem polskiego duchowieństwa. Czy rzeczywiście jesteśmy narodem katolickim? Czy Konferencja Episkopatu Polski uczestniczy w światowym spisku Mędrców Syjonu? Jakie jeszcze tajemnice na temat naszej historii narodowej kryją się w diecezjalnych archiwach?
(PAP)
Jaki sens ma zatrudnianie w reklamie gwiazdy, która nie korzysta z danego produktu?! Przecież nikt mi nie wmówi, że Kevin Spacey ma konto w BZ WBK. Jest w tej reklamie równie wiarygodny, co Freddie Mercury reklamujący prezerwatywy…
W polskiej telewizji puszczono amerykański film. Oto dialog:
- How do you do?
- All right!
A oto tłumaczenie:
- Jak to robisz?
- Tylko prawą!
Rozmowa małżeństwa kinomanów:
Pijany mąż wraca do domu:
- Gdzie się podziała pensja? - pyta żona.
- ”Przeminęło z wiatrem”…
- Kiedy to się stało?
- ”W samo południe”…
- Kto cię tak urządził?
- ”Ostatni Mohikanin”…
- A co na to policja?
- ”Milczenie owiec”…
Mąż z żoną ogląda horror. Nagle na ekranie pojawia się przerażająca, kobieca postać. Żona wystraszona wykrzyknęła:
- O matko!
- Poznałaś, co?
Co mają wspólnego parówki i filmy?
- Jedno i drugie smakuje lepiej, gdy nie wiemy jak się je robi.
Wilk ogląda niemiecki film porno. Patrzy z niedowierzaniem co się tam wyprawia. Gały na wierzchu, siedzi w szoku. W końcu nie wytrzymuje i mówi sam do siebie:
- Ja p@@@, tyle rzeczy mogłem z nią zrobić, a ja ją głupi zeżarłem!
W dobrym filmie, w ciągu dwóch godzin główny bohater zdąży pannę poznać, wyrwać, wyobracać i rzucić. W życiu tak nie jest, chyba że na wyjeździe integracyjnym z firmy.
Kobieta sprzedaje bilety do kina i różnego rodzaju smakołyki. Mężczyzna kupuje bilet. Bileterka:
- A może orzeszki pan kupi?
- Nie, dziękuję.
- A paluszki?
- Też dziękuję.
- Chociaż dropsy niech pan weźmie.
Zdenerwowany mężczyzna:
- Nie chcę. Już mówiłem!
Zdegustowany odchodzi od kasy. Niepocieszona bileterka wy-stawia głowę przez okienko i woła:
- A mordercą jest szofer, sknerusie!