Na taką pracę to bym się nie pisał, bo za łatwo zjechać z drogi, choć na pewno

atrakcyjnie tak sobie jeździć po Polsce i innych krajach. Jednak jak już wdałem się w produkcję prądu elektrycznego, to zostałem przy tym aż do emerytury. Mądrze zrobiłem? No wiecie, jak prąd bezawaryjnie szedł do sieci, to i na mądre książki czas znajdywałem.

Najpierw pracowałem przy produkcji sprzętu lotniczego, następnie stałem się energetykiem z powodów finansowych. Potem zaliczyłem kilka lat biznesu, następnie przeniosłem się do energetyki I tak mi zostało do emerytury.

A w Lidlu wczoraj była promocja na zabawki…

2 polubienia

Akurat ta trasa to pikuś. A ogólnie Zbyszku masz dość mgliste pojęcie o pracy kierowcy. Większość z kierowców(nie mówię że każdy) poza trasą nie zobaczyło nic.

4 polubienia

Elektryczne kolejki byly? :wink:

Lidlowi nie ufam od czasu jak promują weganizm. Boję się że jakieś pastewne świństwo przez przypadek kupię.

2 polubienia

Tory były taniej różne zestawy…

2 polubienia

Gdybym drugi raz się urodził, w życiu nie został bym kierowcą. To nie tylko ciężki kawałek chleba, ale i inny świat sposobu życia. Kto tego nie zażył, nie zrozumie.

5 polubień

Wiem to dobrze. Dla mnie każde parkowanie lub podjazd z towarem takim łamańcem, to miesiąc skróconego życia.

1 polubienie

Najlepiej oddaje to żart
Co to jest Pięćset koni i jeden osioł?

1 polubienie

To, akurat problemem nie jest. Sęk w tym, że temu zawodowi trzeba oddać swe osobiste życie. A z tego wyszło też wiele dramatów ludzkich, życiowych.

A współczesny kierowca międzynarodowy, to prawie niewolnik. Na elektronicznej smyczy.

5 polubień

Bez zawodu kierowcy ogrom małżeństw i rodzin się rozpadło wskutek pracy za granicą.

2 polubienia

Zgadzam się. Ale ten zawód, niejako prowokuje do tych rozpadów. To długi temat, w którym nie tylko o pożycie rodzinne chodzi.

5 polubień

Czemu akurat Człuchów, większość tras wygląda podobnie - Szczecinek, Czarne, Miastko, itd, widoki, krajobraz - pola, lasy na opał, domki. Firmowo jeżdzimy w drugą strone też DK 22 Czersk, Brusy, Wiele, jest identycznie. Zjechać z drogi można wszędzie, nie tylko wiosna, lato, jak monotonna jazda usypia, a zieleń traw czy lasów tak uspokaja że traci się orientację. Najgorsza męcząca trasa - płaskie tereny, w jedną czy druga stronę jedziesz pod słońce

2 polubienia

A Człuchów jest niedaleko Chojnic, nieprawdaż…? :stuck_out_tongue_winking_eye:

1 polubienie

He he fakt oczywisty, tylko 15 km. Najgorsza trasa bo dużo kontroli 24 / 24 krokodyli i gumisiów z suszarkami :stuck_out_tongue_winking_eye: i wagę mobilną mają

1 polubienie

A ja tam w latach 70 trafiłem na rozlany olej na jezdni. W połowie drogi między Chojnicami a Człuchowem. Jechałem Warszawą i nieźle się na tym przejechałem w środku nocy. Na szczęście rów tam płytki przy jezdni był. Zatrzymałem się w polu. :grinning:

3 polubienia

W Człuchowie to ja sobie bagażnik samochodowy na rowery kupiłem. Byłem zdziwiony, że ten bagażnik z kilkoma rowerami (do czterech), mógł być oparty o tylną szybę i szyba nie pękła mimo wywijasów i trzęsionki na drodze.
Od dzisiaj mi się Człuchów kojarzy właśnie z tym zagadnieniem …
No i z Krzysztofem Jackowskim … i jeszcze z jeziorem.

2 polubienia

Człuchów od mojego Słupska, to 120 km. A wspomnienia stamtąd mam bardzo miłe,

2 polubienia

Obok Słupska jest Potęgowo. Tam mam na cmentarzu dalszą rodzinę
A ze Słupska znałem pewnego pracownika tamtejszego teatru. Przygruchał sobie pewną Francuzkę. I wszystko byłoby fajnie, tylko ten ze Słupska nie znał francuskiego i musiałem ich tłumaczyć …
Od Francuzki dostałem kupę prezentów w tym serki, jakich nigdy nie widziałem o jedzeniu nie wspomnę i kasetę Sardou …
Dodam, że było to jeszcze za komuny …

Gdyby ktoś Sardou nie znał, to niech sobie posłucha …

To tyle na razie z cyklu z czym się ci to lub tamto kojarzy …

2 polubienia

W Potęgowie spoczywają moi rodzice i siostra ojca. Tam mój tata był wójtem.

Tymczasem spadam z foruma, ale jutro się, jak zwykle pojawię. :grinning:

2 polubienia