atrakcyjnie tak sobie jeździć po Polsce i innych krajach. Jednak jak już wdałem się w produkcję prądu elektrycznego, to zostałem przy tym aż do emerytury. Mądrze zrobiłem? No wiecie, jak prąd bezawaryjnie szedł do sieci, to i na mądre książki czas znajdywałem.
Najpierw pracowałem przy produkcji sprzętu lotniczego, następnie stałem się energetykiem z powodów finansowych. Potem zaliczyłem kilka lat biznesu, następnie przeniosłem się do energetyki I tak mi zostało do emerytury.
Akurat ta trasa to pikuś. A ogólnie Zbyszku masz dość mgliste pojęcie o pracy kierowcy. Większość z kierowców(nie mówię że każdy) poza trasą nie zobaczyło nic.
Gdybym drugi raz się urodził, w życiu nie został bym kierowcą. To nie tylko ciężki kawałek chleba, ale i inny świat sposobu życia. Kto tego nie zażył, nie zrozumie.
Czemu akurat Człuchów, większość tras wygląda podobnie - Szczecinek, Czarne, Miastko, itd, widoki, krajobraz - pola, lasy na opał, domki. Firmowo jeżdzimy w drugą strone też DK 22 Czersk, Brusy, Wiele, jest identycznie. Zjechać z drogi można wszędzie, nie tylko wiosna, lato, jak monotonna jazda usypia, a zieleń traw czy lasów tak uspokaja że traci się orientację. Najgorsza męcząca trasa - płaskie tereny, w jedną czy druga stronę jedziesz pod słońce
A ja tam w latach 70 trafiłem na rozlany olej na jezdni. W połowie drogi między Chojnicami a Człuchowem. Jechałem Warszawą i nieźle się na tym przejechałem w środku nocy. Na szczęście rów tam płytki przy jezdni był. Zatrzymałem się w polu.
W Człuchowie to ja sobie bagażnik samochodowy na rowery kupiłem. Byłem zdziwiony, że ten bagażnik z kilkoma rowerami (do czterech), mógł być oparty o tylną szybę i szyba nie pękła mimo wywijasów i trzęsionki na drodze.
Od dzisiaj mi się Człuchów kojarzy właśnie z tym zagadnieniem …
No i z Krzysztofem Jackowskim … i jeszcze z jeziorem.
Obok Słupska jest Potęgowo. Tam mam na cmentarzu dalszą rodzinę
A ze Słupska znałem pewnego pracownika tamtejszego teatru. Przygruchał sobie pewną Francuzkę. I wszystko byłoby fajnie, tylko ten ze Słupska nie znał francuskiego i musiałem ich tłumaczyć …
Od Francuzki dostałem kupę prezentów w tym serki, jakich nigdy nie widziałem o jedzeniu nie wspomnę i kasetę Sardou …
Dodam, że było to jeszcze za komuny …
Gdyby ktoś Sardou nie znał, to niech sobie posłucha …
To tyle na razie z cyklu z czym się ci to lub tamto kojarzy …