Narzekam.
Najchetniej bym przespala. Nie odlatuje.
Żyję, ale co to za życie?
Na zimę mogłabym być niedźwiedziem i obudzić siè dopiero na wiosnę:))
To zależy gdzie jestem, ale generalnie ŻYJĘ ! Ale muszę mieć w trzy rzeczy ciepło - w głowę, stopy i szyję, bo dłonie to wiadomo - banał . Wtedy mogę iść na sam koniec świata. A jeszcze jak mi śnieg chrupie pod nogami, to już w ogóle. No i jeszcze do pełnej ekstazy powinny być drzewa pod śnieżnymi czapami
Ale filmiku nie obejrzałam, więc nawet nie wiem czy jestem w temacie…
To ludzki obciach nie potrafić odlatywać na zimę…
Czyli
-w czapce
-w butach
- w szaliku
- rękawiczki niezbędne
wśród zaśnieżonych drzew…
WYOBRAZIŁAM SOBIE !
Dla mnie klub morsa zaczyna sie jak temperatura wody w morzu i otoczenia spada ponizej +20.
Gdybym mogla to najchętniej bym.zasypiała
Marze o sniegu,mrozie i bajkowych kilmatach.
O ile mam sily po listopadzie ktorego nie cierpie.
Listopada to chyba nikt nie lubi.
Dla mnie to nic, tylko spać…
A gdzie teraz śnieg znaleźć??? Podobno dziś ma padać, zobaczymy…
Ja lubię listopad. Nie lubię lata i upałów, a każdą inną porę roku lubię. Każda ma w sobie coś fajnego (oprócz lata oczywiście).
Żyje!
Dzisiaj byliśmy w górach na sankach było cudownie, to nic ze mam skrecona kostke i zgubiłam ulubiona czapkę. Zimą jest bajecznie
Dawno niewidziane…
Na tę zimę mam plan. Wykonam go sam. Z żoną. Może parę fotek dam.