uchroni bezmyślny gatunek ludzki przed skutkami zmian klimatycznych, powodowanych nieharmonijną działalnością cywilizowanej ludzkości?
Nie, nie uchroni. Akurat tu masz rację, ale to jest truizm.
Żeby jeszcze ten kapitalizm stanowił efektywne remedium na bolączki nieharmonijnej cywilizacji, ale nie stanowi żadnego. Jest tylko bezmyślnym wyścigiem po nieistniejące w ekonomii zyski.
Nie wszystkie zmiany klimatyczne sa spowodowone dzialalnscia czlowieka, ludzi nie bylo,a klimat tez sie
zmienal. Pytaniem jest w jakim stopniu nasza dzialania te zmiany przyspieszaja, a wlasciwie jak niszczy sie resztki szans na przetrwanie?
Kolonizacja Ksiezyca czy Marsa? Jak na razie porzadnej stacji “kosmicznej” nie potrafimy zbudowac, nie mowiac o tym, ze jedyne co bez grawitacji daje sie rozmnozyc to jakis szczypiorek i bakterie.
Tylko że nie prowadzi w kierunku rozwiązania problemów, a ich pogłębiania.
Jaki jest wspólny mianownik katastrof samolotów pasażerskich? W tym samym czasie ginie znaczna ilość osób przebywających w jednym miejscu.
Tak się niefortunnie składa, że cała ludzkość w tym samym czasie przebywa ma jednej planecie … a wiadomym jest, że kataklizmy o globalnym zasięgu już się zdarzały niejednokrotnie. Pomimo tego, że kosmos jest głównie pustką z rozsianymi odrobinami kurzu, to niemniej zdarza się, że kurz w kurz przykurzy, aż się zakurzy. W genach każdego ziemskiego gatunku zakodowana jest presja przetrwania. Ponieważ gatunek ludzki nabył zdolność myślenia abstrakcyjnego i niekiedy nawet logicznego rozumowania, presja genów determinuje, abyśmy stali się gatunkiem interplanetarnym, zwiększając tym samym możliwość i prawdopodobieństwo dalszego egzystowania gatunku. Stąd właśnie wynikają badania Księżyca, Marsa i innych planet. Natomiast zmiany klimatyczne to zupełnie inna para kaloszy …
Wg mnie, te badania są tak bardzo nieefektywne, że aż bezsensowne. Bo darmo wystarczy poobserwować kawki, wrony, motyle. pszczoły, zapylanie kwiatów przy zbieraniu nektaru, by być pewnym genialności ziemskiego życia.
Ty akurat jesteś osobnikiem z wyraźnymi defektami, nieczującym presji genów. Ale jak wiadomo, wadliwe osobniki zdarzają się pomimo genialności ziemskiego życia nawet pośród kawek, wron, motyli, pszczół zapylających kwiaty przy zbieraniu nektaru.
Któż z nas w dziecinstwie nie chcial byc kosmonauta?
Z tym, ze ta istota kosmiczna niekoniecznie bedzie miss uniwersum przypominać pewnie?
Ostatecznie nasi przodkowie niekononiecznie do “urodziwych” należeli ( co do stroju to domyslnie, bo żurnale z tamtych lat sie nie zachowały), a o kuzynach to lepiej nie wspominać…
Ta na końcu z prawej całkiem nieharmonijna.
Trzeba szukać nowego domu
Poczekaj, az Ziemia urodzi drugi księżyc, może bedzie blizej?