Zasadniczo religie monoteistyczne wyrosły z problemów rolniczych.
Możliwe również, że składanie każdemu z bogów ofiar, które mu pasują mogło być problematyczne. Tam pewnie ktoś zauważył, że ludzie mają tendencje do wybierania sobie ulubionego bóstwa i potem sie ze soba gryzą, który lepiej wybrał i postanowił to wszystko jakoś uprościć.
W końcu zbudować 50 świątyń a jedną świątynie to jest różnica.
Ale warto zauważyć, że pierwszy bratobójczy konflikt miał miejsce na tle estetycznym.
Że tam ofiara jednego spodobała się bogu bardziej niż drugiego.
Mnie osobiście cięzko uwierzyć, ze bóg nie wiedział jak się skończy takie postawienie sprawy
Tak jakby jeden se nie mógł uprawiać pola a drugi paść zwierząt.
By sie wymienili od czasu do czasu i każdy byłby szczęsliwy.
To nie.
Musieli włązić w doope bogu.
Ten bóg to jakaś baba chyba jest
Bogów wymyślili jedni, a potem zobaczyli, że z tego ich wymyślenia da się dobrze żyć. I tak bóstw i ich kultów się namnażało.
No ja ci wierze ale mówie o konkretnej sytuacji opisanej w biblii.
Jasno wynika z niej, że to bóg poprzez swoją ocenę doprowadził do morderstwa.
Żeby sie tak nie domagał ofiar to by se bracia żyli w zgodzie i dostatku.
Każdy miałby chleb i mięso.
To nie.
Musieli zrobić konkurs, który jest ładniejszy
Ale zasadniczo rozumiem intencje powstania tej opowieści.
Z rolników można było ściągać łatwiej i więcej żarcia niż z pasterzy, którzy dodatkowo nierzadko umieli hodować konie, wielbłądy jak również strzelać z łuku aby chronic trzódkę.
Trzeba było powiedzieć ludziom, że pasterstwo je be a rolnictwo cacy.
Zresztą opowieść można wykorzystać na różne sposoby.
Jak potrzeba pasterzy to można straszyć piętnem kaina jak rolników to śmiercią abla.
Odżywianie się chlebem, mięsem, rybami, jest bardzo nieharmonijne, po prosu diabelskie.
No a jak już mamy tych rolników to trzeba ich wpędzić w poczucie winy żeby szukali odkupienia w ofiarach.
Jak się skupisz na bibli bez wnikania w cały ten moralny zamęt to można sporo wywnioskować.
Ale tu nie ma co za dużo mysleć bo jak było tak jest i tak będzie.
To czym się mam odżywiać, żeby harmonijność uznała to za dobre?
W ogóle “stary” “harmonijność” to nie jest to samo co stabilizacja.
Harmonijnie to znaczy, że raz jest dupa a raz zupa
Z takiej harmonijności powstają wszystkie odczucia.
Np. szczęscie powstaje.
Jak głodowałeś przez kilka dni to po zjedzeniu zgniłego jabłka doznasz oświecenia czym jest szczęście. A jak żyjesz stabilnie to sie tylko dowiesz, że ci jabłko nie smakuje
Bez wątpienia dojrzałymi, słodkimi owocami. Przeprowadzono szereg doświadczeń z niemowlętami urodzonymi bez mózgu - raz na setki tysięcy urodzeń rodzą się takie, i żyją tylko godziny. Sprawdzano, na co takie niebożęta reagują. Otóż nie reagowały one na błyski latarką w oczy - zero reakcji. Nie reagowały na huk przy uchu wystrzału z korkowca - zero reakcji. Nie reagowały na kłucie igłą, ani na przypalanie,
Ale na jedno reagowały - gdy smarowano im wargi słodkim syropem, oblizywały się z lubością, co miało świadczyć, że najbardziej pierwotnym i właściwym pokarmem dla ludzi jest słodkość, czyli dojrzałe, słodkie owoce.
No ja wiem bo sam tak jadałem za dzieciaka często z wkładką mięsną albo z mszycami
Chce zostać prezydentem samego siebie
Ale to, że tak jadałem to nie znaczy, że sie urodziłęm bez mózgu
Na trzeźwo nie ogarniesz.
Musisz wybory rozpisać. Zebrać 100 000 podpisów, utworzyć komitet, a później pokonać konkurentów.
.z tym ostatnim, jak się pewnie domyślasz, może być problem.
Motyle albo muszki owocówki mają mózgi mniejsze od główki szpilki, a żyją mądrzej od ludzi.