Neil,kiedy był szczeniakiem,wyśpiewał z powodzeniem swoją miłość do Carole King.I to tak że faktycznie wszędzie było pełno tego “Oh! Carol”.Jak w przypadku Paula Anki i jego Diany
Gwiazdy lat 50/60,najczęściej gdzieś sie gubiły.Boczny tor i,jak mówi piosenka"obrastały w tłuszcz".
Neil w latach 70-tych,także wyglądał jak tzw. stunt, z filmów w stylu Gliniarz i prokurator czy Starsky and Hutch.Złośliwiec powiedziałby że to klasyczny obraz …kelnera.
A jednak…
Jego album z 1974 roku,Laughter In The Rain,był popisem pogodnego profesjonalizmu i zestawem wyjątkowo udanych piosenek.Dzisiaj utwór tytułowy.Wtedy,amerykański no.1 w lutym,1975
Ależ mi ta płyta dzisiaj pasuje!!!
Jim Horn na saksofonie…Aż ciary po plecach!Można zapomnieć o otaczającym świecie.Może nie świecie w ogóle ale o świecie odrażających mediów.
Ech…Gdyby ktoś,kiedyś,gdzieś zaryzykował takie radio…
Byłbym skłonny sie przeprowadzić,byle tylko być pod ręką
A tak poza wszystkim…
Na bosaka w letnim deszczu,u boku odpowiednio zwariowanej dziewczyny…Gdzieś ok. roku 1980,przytrafiło mi się…Może daty nie jestem pewien ale Kingę pamiętam doskonale!
Bezcenne!!!
I nawet milicja sie nie wpieprzyła!