To co się robi z lasami w Polsce, to jest rzeźnia. I barbarzyństwo. Było już jedno pytanie u nas na ten temat.
Rozpisałem się swego czasu na ten temat. Qurestfo to mało powiedziane …
Po prostu nie potrafię znaleźć słów na to, co te stado troglodytów z lasami wyrabia …
Może to hołd dla drwali miał być
Właśnie to miałem na myśli. Też ostro się tam udzielałem.
Ci tryglodyci, tak, jak lasy, niszczą Polskę.
kiedys byly drzewa, teraz jest surowiec.
Przypomina mi sie film,“Rapa Nui”…
Barbarzyństwo,kretynizm i jak dla mnie,zupelnie niezrozumialy pokaz złej woli oraz manifestacja ignorancji.
Normalnie zagłosowałbym na kogoś kto by to ukrócił.
Polskie drewno idzie głównie do Niemiec. Latem widziałem sznury dłużyc w kierunku Berlina i dalej. Nawet nie tarcica, ale surowe pnie. Tak, jak mięso za Gierka w tuszach. To łatwy i szybki pieniądz z eksportu. A, że lasy są państwowe, to na bieżąco na 500+ jakoś się sklei.
Bandyci!Jak kiedyś tanie meble za wschodnią granicę…
Pamiętam czasy, gdy sprowadzaliśmy sosny z Ukrainy. Nie było to drewno najwyższej jakości, ale było niedrogie i nadawało się do tego, na co je przeznaczono (meble). I były to czasy, gdy jeszcze zwracało się uwagę na to, gdzie się te lasy wycina.
Komu to przeszkadzało? Dlaczego ruszono nasze lasy i to w dodatku nie dla nas?
Pamiętam również jak w czasach szkolnych jeździliśmy na sadzenie lasu.
Jedna wbijała kafar i wyciągała go, druga osoba wkładała sadzonkę w ten dołek i znowu ta pierwsza wbijała kafar bliziutko obok i przechylała nim lekko przesuwając w ten sposób ziemię w kierunku sadzonki i stabilizując ją w ten sposób.
Teraz się nie sadzi.
Teraz się “likwiduje”.
Komu przeszkadzało? Ukraińcom podobnie jak nam teraz
Nie tylko za wschodnia granice te meble.
Dla IKEA tez robili za poldarmo.
Ale coś robili, a nie wysylali nieobrobiony surowiec.
Lasy na Ukrainie? To juz chyba za caratu byly legendą?
Nie… były stamtąd jakieś sosny. Jakość taka sobie, ale za to tanie. Z pierwszej ręki wiem - byłam przy zawieraniu umów.
Oj są jeszcze.
Lasy i to całkiem niezłe, w większości sosnowe, występywają ca Ukrainie.
Sadzi się. Ale posadzony sztucznie las potrzebuje ze 100 lat, by stać się naturalnie mocnym. Albo i więcej.
A to barbarzyńskie wyrzynanie, to dla beneficjentów 500+, których gówno obchodzą jakieś tam lasy.
No tak. las? ważne że na flaszkę jest.
To jest okropne. Jeździłam i na “pielenie” lasu - chyba tak to trzeba nazwać - lewą ręką łapało się pęki roślin (traw różnych ) wyższych od małych jeszcze drzewek , a prawą ścinało się je sierpem.
Na przecinkę też jeździłam - za gęsto młode drzewka były i wszystkie, które miały średnicę mniejszą niż 10 cm wycinaliśmy i ciągnęliśmy na stosy. Zwykle nie całe wakacje miałam dla siebie. Popracować też trzeba było troszkę - tak mnie wychowywano, żeby mi głupoty w głowie nie siedziały i żebym umiała cenić pracę, gdy sama byłam do niej budzona przed trzecią rano (latem tak wcześnie trzeba było zaczynać, żeby przed południem skończyć, bo było gorąco. Może dlatego, że byłam “surowego chowu”, w dorosłym życiu nigdy nie narzekałam na to, że praca jest uciążliwa, jaka by ona nie była
I na ćmiki.