Syrenka 105 lux z wlaczonym wolnym kolem jakies 5,5 l/100 “wypijala” w trasie.
Maluch to nie wiem, ale ponoc wiecej - a porownaj wage i pakownosc auta
Syrenka w normalnych warunkach poniżej 12 nie schodziła. A jak frytkami za nią jechało… Szczytem oszczędności przy 126p i syrenie był Polonez. Dawało się oszczędnie w 7,5-8 zamknąć a wygoda na tamte czasy… aa nie. Siedzenia na dziś nawet były by mega wygodne.
Moze nie frytkami a plackami ziemniaczanymi
Fakt, ze w miescie i bez tego przyłączenia palila jak smok. A jeszcze jak ktos zapomniał wylaczyc ssanie?
Ale podalam model, akurat to wiem - o innych silnikach skarpety wypowiadać się nie będę.
Ale miala niewatpliwa zalete, że np. tlumik dalo sie naprawic przy pomocy mlotka, kombinerek, puszki po sledziach w pomaranczach i rozmontowanego druciaka do ubijania jajek.
Tak samo i w maluchu. W maluchu remont kapitalny robiło się na ulicy po zatraciu się. Wyjęcie silnika wprawionej osobie zajmowało 20-30 min.
Maluch był po mocnym tuningu przez inżyniera uczestniczącego w jego produkcji. Wersja eksportowa to było jego tak udoskonalone dzieło