Nie rozumiem tego

Jak czlowiek ma dzieci to chyba jasne, ze sie nimi zajmuje. :thinking:

W dzisiejszych czasach ludzie są ponad normę wygodni. 30 lat temu chyba było bardzo mało takich głosów.

1 polubienie

uczyc odpoczywac brzmi jakby mieli dosc swoich dzieci. Jak sobie wychowasz, tak masz..tylko wygodnie jest miec z glowy pakujac pod opieke nauczycieli, ktorych sie czesto nie szanuje a samemu spedzac z dzieckiem jak najmniej czasu.

Oj ja od sieku tzw. w miare samodzirlnrgo wakacyjnie to dpora czesc wakaxji spedzalam bez rodziców. Po pierwszej nieudanej probie usamod,ielnienia mnie w postaci wyslania na kolonie, z ktorych sprawnie zwialam po kilku dniach? To byly alternatywne opcje, wakacje u siostrzyczek zakonnych, gdzie one byly ,ajete modleniem sie a my rozpracowywaniem okolicy?
Obozy harcerskie, rejsy zeglarskie?
A wczesniej? Jakos tak te wakacje byly ustawione, że mamusia zbtatusiem mnie tez na smyczy nie prowadzali. Zreszta zawsze bylo jakos tak, że wyjezdzali wieksza grupa znajomych, więc nas dzieciarni bylo dużo i sie nawzajem pilnowalismy. To znaczy jak narozrabiac, zeby sie nie wydalo. I na posilki zdążyć? Bo inaczej grozil zamiast talerza zupy chleb ze smalcem i ogorkiem?

Noe wiem skąd wzieal sie obecna moda na umęczona matke Polkę?

Ale jak dzieciakik w jednej klasie rozmawiaja ze soba przez komunikatory siedzac w sasiednich ławkach? A rodzice co przerwa wydzwaniaja, czy aby dziecko nie za bardzo.zestresowane? To mi ich nie żal. Niech sie męczą.

1 polubienie

Zamiast odpoczywania jest zaliczanie. Zamiast przeżywania jest publikowanie

1 polubienie

30 lat temu? To obecni dziadkowie miotali sie miedzy wyjazdami, hurtowniami i czesto pierwszymi ktokami z starciu ze “zgnilym zachodem” w postaci korpo, wyscigu szczurow i problemem jak pogodzic miec i byc. Ich dzieci to obecnie “zmeczeni” rodzicielstwem mlodzi staruszkowie…

1 polubienie

I na starość ich dzieci też będą nimi zmęczone i będą chciały się ich jak najszybciej pozbyć (mówię oczywiście tylko o przypadkach, które tu omawiamy).

2 polubienia

Nigdy nie miałam takiego problemu (a byłam “samotną matką”.).

1 polubienie

Heh, no nie zupełnie. A opiekunki, klubiki, szkoły, świetlice, kolonie i półkolonie, sale zabaw, dziadkowie i inni krewni? nie mówiąc o ośrodkach kształcenia z internatem…

1 polubienie

@Aekimt Z dziećmi to jest jeszcze nadzieja że się jakoś usamodzielnią i zajmą same sobą, z osobami starszymi zazwyczaj może być już tylko gorzej…

2 polubienia

Myślę, że kiedyś dzieci wcale inne nie były, tylko ludzie uważali, że to normalne, że dzieci potrzebują opieki. Może po prostu dzisiejsi rodzice są z tych “bardziej narzekających i wygodnych”?

2 polubienia

@joko Dzisiejsi rodzice na pewno są bardziej wygodni - i częściej wiedzą czego chcą i czego mogą oczekiwać. Z drugiej strony w PRL-u były placówki tygodniowe, gdzie dzieci przebywały od poniedziałku do piątku, byli także dziadkowie, którzy wychowywali dzieci rodziców pracujących latami za granicą, a także babcie, wychowujące dzieci “samotnych matek” kiedy te wyszły za maż i stworzyły “normalną” rodzinę…

2 polubienia

Tak, prawda.

Narzucony model - dziecko bez ciebie nie da rady? Kiedyś taki maminsynek mial na podworku przechlapane, teraz? Stał sie normą, a podworka przerobiono na parkingi.
A rodzice przepracowani, bo nie dosc, ze praca to jeszcze lekcje odrobić z zawieźć, odwieźć, piec razy sprawdzic czy biedactwo sie ne zestresowało, bo wiadomo dydkretny psychiatra drogi?

2 polubienia

jakie lekcje? Przeciez dzieci nie wolno ograniczac, ani zmuszac, wiec uskankcjonowano prawnie mozliwosc dyskutowania na temat prac domowych przez 7-latka z nauczycielka, ktora chce go nauczyc pisac, czytac, liczyc.
Jeszcze sie czlowiek cieszyl, ze za szlaczek pani zaznaczy i pochwali a teraz laske robia, ze sie ich uczy..a rodzice przyklaskuja debilnym pomyslom ministry.

Dora, zapomniałam, ze ostatnio rdzice maja wiecej wolnego, bo prac domowych nie zadają…

1 polubienie