To znowu ja.
Dziś będzie nieco krócej i nieco obok głównego wątku, ale niedaleko.
Rzecz dotyczyć będzie czasów jednego z najlepszych europejskich władców, jakim był Bolesław Chrobry.
Ale zanim przejdę do tematu, chciałbym uzupełnić wczorajszy, bo, skleroza, panie łupie i zapomniałem o jeszcze jednej rzeczy. Mieszko I wydał za mąż swą córkę Świętosławę królowi Szwecji. Erykowi Zwycięskiemu i dał jej dyskretną ochronę za wszelki wypadek. O Świętosławie należałoby założyć odrębne pytanie, bo postać to była nietuzinkowa i jak na babę, to miała jaja z hartowanej stali. Rychło okazało się, jednak, że żadna ochrona potrzebna nie była, bo Świętosława, opiewana w skandynawskich sagach pod niebiosy, jako Storrada albo Sygryda, szybko zdobyła serca poddanych Wikingów, że sami posiekaliby każdego, kto tylko pomyślałby o zrobieniu jej krzywdy jakowej.
Przechodzimy do tematu.
W źródłach nie ma nic, że Bolesław posługiwał się szepcącymi, ale to nie oznacza, że ich nie miał, albowiem w tamtych czasach każdy władca miał takowych. Książę Bolesław I był nie tylko świetnym politykiem, wspaniałym strategiem, ale i gospodarzem zawołanym.
Nie dość, że dbał o rzemiosło, ówczesny przemysł, rolnictwo, to i w handlu widział dobro dla swego kraju. Zdawał sobie sprawę, że handel wzbogaca, że z tego jest kasa. I poszedł na rękę kupcom z całego świata, czyniąc szlaki kupieckie w swym kraju bezpiecznymi.
Jego podstawowa siła militarna, to drużyna osobista wojów, których wartości bojowe na swych plecach poczuli sąsiedzi z zachodu, wschodu i południa, a także w Anglii przekonano się, że chłopaki napierdzielają okrutnie i żartów z nimi nie ma. Piechotę też miał niezłą. Ale miał też i zwiadowców, o umiejętnościach których wspominają Rusini i Niemcy. Byli tropicielami śladów, umieli walczyć, odgrywali rolę dywersantów w wyprawach wojennych, rozpoznawali teren, a nade wszystko dostarczali informacji o danym przeciwniku.
Czas panowania Chrobrego, to nie tylko wojny. Bywało też pokojowo i spokojnie.
Był tylko jeden problem. Rozbójnictwo. I dotyczył on całej ówczesnej Europy, bo rycerstwo, co poniektóre wstępowało na te przestępcze szlaki. A dlaczego? I tu bym musiał rozpisać się o tzw raubbiterstwie i jego przyczynach zahaczając o krucjaty i ustrój feudalny… Ale to, może, kiedy indziej.
W czas pokoju Bolesław zorganizował coś na kształt policji. W tej roli występowali wyżej wspomniani zwiadowcy wspomagani przez oddziały drużynników. Każdy komes i kasztelan był odpowiedzialny za swój teren. Musieli wspomagać ludzi księcia wszelką pomocą, głównie to było organizowanie noclegów, ale nie tylko, bo i swoimi ludźmi w akcjach posiłkować dane im było. Efekt był taki,że w krótkim czasie oczyszczono potężny teren księstwa z wszelakich zbójów. Stawali się ci zbóje wątpliwą ozdobą na drzew szpalerach szlaków wędrownych i nie tylko, bo bezwzględnie tropiono ich wszędzie, aż do skutku. Szybko po świecie hyr się rozszedł, że jest taki kraj, w którym nawet z drogim towarem można spokojnie doń wjechać. Przez Cieszyn, Grody Czerwieńskie, Landsberg, dziś Gorzów Wlkp, Szczecin, a więc wszystkich stron, waliły do księstwa karawany kupieckie, nie tylko z Rzymu ale i z samego Bizancjum nawet oraz z terenów, gdzie dziś jest Hiszpania. Ponoć i z dalekiej Tatarii, nawet. Rozbojów nie stwierdzano, a kraj się bogacił. I to by było na tyle, dziś. Dodam tylko, że w ówczesnym świecie, ta sytuacja była ewenementem. W żadnym państwie tak nie było.
Ostrzegam wszystkich, że ja się rozkręcam i mam coraz więcej pomysłów na, wiecie, rozumiecie, pisanie w tematach historycznych, co może stać się niestrawne.