Ty sie tak nie zapędzaj z tym biskupem bo Cie tu od czci i wiary odsądzą.Duchowny cnót wszelakich godzien?Na tym forum???
Dobra,zostawmy tę tradycyjną obłudę na inny czas…
Zagailem jedynie dlatego ze napisałeś jakby jego deportacja miala ratować gorącą glowe przed stosem głupot lub nim samym.
Wiedza powszechna o Łokietku wyczerpuje sie na ogół na 1331 i bitwie pod Płowcami.A przyznasz przecież ze bez nigo Kazimierz Wielki mógł być wcale nie taki wielki…
Pytając mialem na myśli zupelnie inne czasy.Nieco łatwiejsze do opisania.Młodsze.Z innej perspektywy…
Fajnie jednak!
Tyle ze musze chyba zdobyc sie na jakiś reset bo mecz Igi sie zbliza a ja po 5 nockach…
Przyrzekam jednak ze ten temat nie umrze jak pogodynka!
Mając nadzieję ze może ktoś wspomni o Thatcher.Bo jak nie to ja to zrobię
Z biskupami to ciekawa sprawa - ale chyba stalo sie to co z wieloma innymi zawodami - nadprodukcja osobnikow i drastyczny spadek poziomu nauczania.
Wiecej w tym teraz intryg i kumoterstwa niz kompetencji.
Co prawda do dawnego nepotyzmu daleko, ale kto wie, czy tamto rozwiazanie nie było lepsze? Wtedy sprawa byla prosta - nadmiar synow przeznaczalo się do stanu kapłańskiego, a konkurencja była duża.
Co do Thatcher? Potrafiła wziąć krotko przy pysku angielską trzódkę. Ale miala tez za sobą parlament i dobry uklad, że i wielu krajach, w tym USA panowalo podobne, liberalne podejscie do gospodarki. Sowiety padały na pysk wykonczone wyścigiem zbrojen i wojną w Afganistanie, blok wschodni się sypał, trzymany w całości terrorem panstwowym. Na te czasy ona i Raegan byli wlasciwymi ludźmi. A czego im się nie udało to dokończył Gorbaczow. Na analize dzialalnosci tego ostatniego to przyjdzie czas
Na razie nieboszczyk zbyt świeży, a sądząc po zachowaniu Putina? Nawet po śmierci może okazac się dla niego miebezpieczny.
Polityka to temat rzeka. A że powiazany z religią?
To już na to nic się nie poradzi.
Dziś na tapetę miałem wziąć zagranicę i współczesność, i pani Thatcher, była by jako pierwsza.
Co do biskupów i historii, to liczy się wyłącznie obiektywizm. Nie ważne tu, jakie kto piastuje stanowisko. Pytałeś o wybitnych polityków, to wskazałem takiego.
Kazimierz Wielki, zupełnie, jak jego ojciec, nie zapowiadał się w młodości na tak wybitnego władcę, jakim później został. Wręcz przeciwnie, obawiano się, że jego rządzenie źle się skończy. Ale, jak się okazało, jego głównym mankamentem było to, że nie pozostawił po sobie syna, który w podobny sposób kontynuował by dzieło swego dziada i ojca.
A od współczesności są tu inni fachowcy, ja tam wolę historię…
Ze szczegolnym wskazaniem na Piastów ta historia?
Dobrze, że kolega @collins02 zapytal o najlepszych nie o najgorszych. Ten wymóg ogranicza choc trochę rzekę żółci wylewaną zwykle przy takich okazjach.
A chcial czy nie? Z “okazji” śmierci Gorbaczowa była w nocy seria filmów dokumentalnych o rozpadzie bloku wschodniego (z punktu widzenia tzw. zachodu) ze szczegolnym uwzglednieniem roli Solidarnosci (o drobiu wodnym nie wspomniano, za to Wałęsa znowu robil za bohatera i ikone) , Havlu i aksamitnej rewolucji oraz Rumunii - malzenstwo Ceausescu jako przestroga?
I “odbrazowienie” Gorbaczowa - on chciał ratować potworka sowieckiego, a że mu z tego nic nie wyszlo? To pojawila sie fala odbita w postaci Putina. Karykatura, ale malo smieszna.
Tak przy okazji przypomniano tez Skubiszewskiego, o ktorym juz wspominalam - dyplomata starej daty, ale nie odpuscil - nic o nas bez nas i druga wypowiedz? Na to co mysli o przeniesieniu stolicy zjednoczonych Niemiec do Berlina? Prosze pana, ja z tego pokolenia, dla ktorego stolica Niemiec zawsze byl Berlin
Szkoda, ze to pokolenie wymarlo…
Geremek to juz nie bylo to a reszta? Ciszej nad tą trumną.
No właśnie!
Krzysztof Skubiszewski.
Wspanialy polityk w ciekawych czasach.I wspaniale ze o nim wspominasz!Ja sam,myślami w nieco innych czasach,przyznaje bez bicia,zapomniałem
A przecież…Tak swobodnie sie człowiek czuł gdy media nie straszyły,gdy miało sie zaufanie do tych paru głów…
Twój skrót zachodnich emisji telewizyjnych wskazuje jednak na pewien obiektywizm.Dość tradycyjny np. w ujeciu BBC.Ja obejrzałem wczoraj tylko jeden"skrót z epoki" i utwierdziłem sie w przekonaniu ze człowiek taki jak Gorbi,może czasem więcj niż najwymyślniejszy polityk!W końcu Andropowa czy Czernienki sie nie wspomina…
Była tam taka bardzo istotna,moim zdaniem,wstawka o niezwykłym porozumieniu niby komunisty-pragmatyka z twardym Ronaldem Reaganem.I faktycznie,to wielki i wspanialy dowód na klasę obu panów!
Ściskali sobie dłonie jakoś tak że cały świat się cieszył i wierzył im.Nie było miejsca dla cyników,prześmiewców czy domorosłych filozofów z yt rodem.
Pamiętam,gdy zmienialiśmy kasety na linii,nie wierzyliśmy własnym uszom gdy Reagan wyskoczył z"Hi,I’m Ron!"
Dla kogoś wychowanego w czasach gdy usciski Honeckera i jego wylewne całusy z ropuchą-Breżniewem odbierały apetyt,po prostu nastało"wyzwolenie"
Warto także wspomnieć o klęsce jaką poniosła nie tylko dyplomacja ale nawet"muskuły" sowieckie w Chile.Na widok Allende,spier.alali aż sie media zaczopowały.Dopiero po latach człowiek sie dowiedział ze sowieci w trybie natychmiastowym,wstrzymali wszelką pomoc wojskową dla Chile.Dlaczego?Na co sie zanosiło?
Czym sie sowieci róznili od tych,podejmujących potem decyzje o Afganistanie?
Jedyny sens ma oczywiście MAPA jako odpowiedz.Afganistan [oraz jego przekleństwo,którego nikt nie bierze pod uwage] to ichnie podbrzusze.Chile to kraniec świata i ,jesli wolno mi wierzyć,jakieś rachuby nakazały sie wycofać.Może nawet ta zwykła logistyka?
Przypomina sie casus Sacco i Vanzettiego czy choćby sprawa morderstwa Marylin Monroe.Jest sporo niewyjaśnionych historii…
Osobiście,od wielu lat,jestem zagorzałym wrogiem pojęcia"przedawnienie".Co więcej może człowiek?
Chile to byl poligon dla GRU/KGB i CIA.
Sporo nasluchalam sie opowiesci z prawie pierwszej reki osoby bardzo bliskiej Allende. I to jeszcze " na gorąco" pod koniec lat 70.
Allende byl marzycielem i to naiwnym, duza część jego współpracowników pracowala dla sowietów, a czasem i na dwie strony.
Czlowiek ten mądry po szkodzie racjonalnie podchodził do sprawy, w czasach oficjalnej wersji komunistycznej wrecz bylo to rewolucyjne. A ze względów wlasnie politycznych (ojciec i brat) musial szukac azylu w Polsce. Oprócz azylu znalazl żonę, moja przyjaciolke - stad może te rozmowy nie byly propagandą. Nie mam zwyczaju biegac z donosami
Jak do Chile wróciła taka troche wieksza demokracja, to oni tez. Syn kursuje pomiedzy obydwoma krajami - ma się dobrze.
W ogóle Ameryka Poludniowa to ulubiony teren lowiecki sowietow. W końcu po przegranej wojnie domowej w Hiszpanii gdzieś musieli sobie szukac miejsca na nowe “rewolucje” i zbawianie świata. A kadry agentów, ktorzy byli szykowani na Hiszpanię mieli. I tak sie to toczy od 80 lat - jak nie Guevara to Fidel, Wenezuela, Swietliste Szlaki, Chile, Nikaragua.
Argentyna tylko sie wykancza peronizmem na wlasny rachunek.
Byli,albo i są jeszcze,Tupamaros…Tu jednak wątek sowiecki mnie sie w oczy rzuca.
Podzielam zdanie ze Argentyna to jakby osobny rozdział.Niby to samo oblicze a jednak wszystko inaczej.A tych scoorvysynów z lat 70-tych widać jedynie w pragwajskim czy nikaraguańskim odbiciu.Przy czym Stroesner to też morda do obrony pod paroma względami.
Ciekawe jest jednak coś innego.
Tylko Chile jest dzisiaj krajem w miare spokojnym i cieszącym sie dobrobytem.Jest jeszcze ten dziwaczny Urugwaj ale zobaczymy,jak dlugo to potrwa.
Reszta to albo bieda albo wstrząsy.
Sytuacja w tych krajach jest,delikatnie mówiąc,trudna do zaakceptowania dla Europejczyka.Może w Twoim fyrtlu to"nie dotyczy" ale dwie godziny lotem na północ i wszystko sie zmienia.
Przyznaje ze nie mam pojecia jak funkcjonują dawne Gujany ale w pozostalych krajach,poza Chile,nie chcialbym mieszkać.
A juz w Brazylii,mimo cudownej muzy,to juz chyba tylko na haju
W moim fyrtlu jest taki tygiel narodowosciowy, ze przestajesz myslec kategoriami kto skad, ale jaki jest i czy stosuje sie do lokalnego prawa? A jak jeszcze zaproponuje jakąś swoją fiestę? Dlaczego nie? W końcu czlowiek nie urodzil się za karę.
Oczywiscie cala Hiszpania nie jest az tak kosmopolityczna, ale nowy czlowiek raczej wzbudza ciekawosc a nie niechęć.
Brazylia jest jak kontynent a to wszystko zmienia.Nie ma takiej mozliwości by ludzie w Minais Gerais byli tacy sami jak u zachodnich granic.
Mialem przez moment w oczach,wielkie miasta i te ichnie fawele…Nienawidzę gett! A tym bardziej władzy która to toleruje.
Czy chcesz czy nie to dlumsy/favele/chabolas czy dzielnice typu peryferia sa naturalnym (chyba) zjawiskiem wokół wiekszych miast? Z pierwotnych podgrodzi się wywodzą?
W kazdym razie jedne zlikwidujesz, odrodza sie w innym miejscu.
Albo w jeszcze gorszej formie blokowisk gdzie nic nie rządzi.
Zgadza sie.I ja tego nie cierpię!
Póki co,w Polsce tego nie ma.No nie da sie porównać Bronxu z Bałutami,choćbys nie wiem jak bardzo,chciała udowodnić jakąś tezę
Nawet nie bede probowac, bo to nie ta skala. Ale juz barrio 1000 viviendas w Sewilli (gdzie policja pojawia sie w sile batalionu ze wsparciem wozow bojowych, jesli w ogole) to pewnie juz by sie dalo.
Widziałem włoskich i hiszpańskich policjantów…Żona nawet zrobiła zdjecia w Saragossie…I jakoś nie potrafie sobie wyobrazić tej załogi w akcji…A Włosi jeszcze na niektórych mówią z dumą,“carabinieri”
Ciekawe ktorym zona zrobila zdjecie? Tu struktura jest dosc rozbudowana - jest policja lokalna, krajowa i Guardia Civil. W ramach krajowej sa oddzialy interwencyjne.
Odobno szkolone sa jednostki antyterrorystyczne.
To co spaceruje po ulicach lub patroluje radiowozami to na ogol lokalna. Choć ja bym raczej nie radzila im pod rękę podchodzic. Inna sprawa, ze to wyszkolenie polega rowniez na tym, zeby sytuacji konfliktowych nie zaogniac, a poszkodowanym jak najszybciej pomóc.
Oprocz tego w Kraju Basków jest Ertzaintza, zastrpujaca policje lokalna i krajową, w Navara Policia Foral i Katalonii Mossos d’Esquadra o podobnych uprawnieniach.
We Wloszech to z tego co sie doczytalam przy okazji przygód komisarza Montalbano też jest kilka rodzajow policji o roznych zakresach dzialalnosci.
Nie no,wiadomo! W każdym kraju tak jest.Mam przynajmniej nadzieję…
Ale tych oddziałów specjalnych na codzień się nie widzi.Natomiast brzuchatych fiutów,tak znudzonych że trudno znalezć słowa,i owszem…
I oni,raczej nie są straszakiem na bandytów…