Nowość jak kartofle na obiad?

Samotne podróże jako moda?
No to ktos musi sie bardzo nudzić zeby z tego robic problem? Owszem lepiej sie wędruje po swiecie w grupie osob zaufanych, ale? Nikt nie jest samowystarczalny. Dlugi czas podróżowania sprzyja chwilowym znajomościom, ktore czasem bywaja początkiem pięknej przyjaźni. Nieuczciwych sie eliminuje. Lub przynajmniej stara sie to robic. Sa tez " ludzie drogi" czyli tacy co lubia ten styl zycia - zanim zrealizowano idee internetu? Byli podróżnikami, wędrowcami, artystami? Czasem artystami ulicznymi. W kazdym razie w nas , no moze prawie kazdym jest żyłka poznawcza. A, ze od zawsze bywalo gość w dom bog w dom, byle nie na za dlugo?

Autor tych wynurzeń [których chyba czytać nie będę] zapewne nigdy nie słyszał o autostopie.Ja,za młodych lat,zwiedziłem cała Polske,[poza rejonami Białowieży i granicy bialoruskiej] właśnie autostopem.
A gdzie nie dojechałem stopem,tam trafiłem z wycieczkami szkolnymi [Dymarki Świętokrzyskie-bodaj trzydniowa impreza okraszona występem kieleckiej grupy Arianie].
I zawsze preferowałem podróżowanie solo.Raz nawet spedziłem noc,zaraz za Piłą,na skraju lasu,“w wysokiej trawie” :grinning_face:
Podrózować samemu aby spotkać sie na końcu w grupie.Scenariusz na niemal każdy,kolejny rok…

2 polubienia

Teraz się zalicza a nie zwiedza

1 polubienie

No i tak bylo. Co prawda dziweczynom bywalo trudniej, ale
Autostop jeszcze funkcjonuje. Ale juz nie osobowkami. Raczej sa to kierowcy ciężarówek a stopa łapie sie na stacjach benzynowych. Przynajmniej tak twierdzi moj cioteczny sostrzeniec, ktory zabiera plecak, gitare i troche kasy na czarna godzine. Poza tym? Karimarte i zapasowe wygodne buty.

Samotne podróżowanie? Roznie bywa. Wedrowiec nigdy nie jest samotny.

2 polubienia

Faktycznie,samotne dziewczyny na stopie to rzadkość.Ale już w grupkach trzyosobowych,widywałem.
Poznałem kiedyś pewną Justynę [w pociągu tym razem :slightly_smiling_face:] z Dzierżoniowa.Opowiadała mi o swoich solowych wypadach ale,po dwóch latach łapania stopa,zrezygnowała.Wg.jej słów,przestała sie czuć pewnie…A poza tym,nad morze miała możliwie najdalej…
I nie dziwiłem się.Blondynka a dzisiaj powiedziałbym że bardzo podobna do naszej gwiazdy,Natalii Bukowieckiej [Kaczmarek].
W moich czasach,nie było łatwo,zdobyc karimate ale miałem za to taki śpiwór że chyba i w górach by wystarczył.

Jaam spiwor z tych wypraw. Kupiony w 1974. Przezyl ze mna,i do dzis troche jak uzytkowa relikwia, jak w Hiszpanii zawieje polnoca, wiatr co przenika przez sciany? To w tym śpię. Nylonowy. Kubeczek porcelanowy z liretka I kupiony w 1975 na rejsy i stopa tez jescze zyje. No ale ja skaut. I fakrycznie trzeba miec stalowe nerwy bedac nastolatka na stopie.
Bo z probami przemocy? No cóż? Torebka czasem oddac w slaby punkt. I to na tyle mocno, zeby miec czas na oddalenie się.
A czasem to i ojej jacy fajni ludzie?
Nakarmia, ugoszcza, stodoly na nocleg użyczą w zamian za opowiesci “z drogi”?

1 polubienie

Jakoś na stopie,nie miałem szczęscia do trwalszych przyjazni…Moje kumpele [2,plus kolega z 11 liceum] napotkały w Bieszczadach…Fina!Bosonogiego FINA!!!
I to wypaliło.Pekka,o ile pamiętam,Salminen :joy:
Dziewczyny ściągnęły go do Poznania.Pomieszkał u nas,raz tu,raz tam,przez równy miesiąc.A potem jeszcze wpadał [bez zapowiedzi!] przez parę lat…I płyty przywoził!!!
Lubiliśmy chodzić z nim do Pewexu :joy:
Ten syn kamieniarza,miał tyle szmalu że odbierało nam mowę.A jednak typ hippiesa :laughing:
To były inne czasy.
Autostop to jedno.Ale atmosfera jaka była wówczas w górach to coś,co już nigdy nie wróci.I tam właśnie,spotykało sie LUDZI! Było w tym coś wręcz odświętnego.
W takim Karpaczu,nawiązywało sie wzrokowo"porozumienia" i po chwili siedzieliśmy przy jednym stoliku.Nigdy nie trafiłem tam ani na chama,ani na buraka.Jakby sie studenci czy licealiści skrzyknęli,z całej Polski.Plus małe co nieco,zza granicy.O takich drobiazgach jak ukłony na szlakach już nawet nie wspominam.
Nic z tego dzisiaj nie zostało.Parę lat temu przy wejściu na Śnieżkę,byłem wręcz załamany,widząc jakieś dziadostwo,podupadające w sandałach…
Nie mówiąc o tym że na oko,tak co dwudziesty,pijany :roll_eyes: