Rok temu,o tej porze,był już tydzień po pogrzebie przyjaciela…Byl śnieg,wspomnienia…Bo dawniej grudzień-styczeń to zawsze była biel…
Wśród wspomnień,pojawiła się i ona…Koleżanka z klasy.Dzisiaj pani reżyser,dziennikarka,osoba troche niesforna i taką ja pamiętam z czasów liceum.Nigdy nie zamieniliśmy słowa ale dałbym sporo by wiedzieć,co wyrażały jej spojrzenia.Nawet wtedy gdy budziła mnie na podłodze,po weselu wspomnienego wyżej kolegi…Rok wtedy byl,1984 lub 5.
Była w awangardzie klasowej a liceum no.8 w Poznaniu to już w ogóle wówczas,elita.Sporo było w tym przesady,legendy…Ale faktycznie,zdarzały się jednostki,nazwijmy to,“ekstraordynaryjne”
Dorota…
Nie bierz mi tego za złe…I tak nikt Cie nie rozszyfruje…
Legendarna Dorota,postrach idiotow,niemot,ludzi bez twarzy itd,itp
I dzisiaj,zgadaliśmy się…
Oczywiście był wstępniak,dzięki messengerowi
Ale i tak…To coś niesamowitego.Wreszcie poznałem jej głos.I przekonałem się że ona mnie nie zagryzie,nie unicestwi…
Dorota…Dzisiaj matka synom po 30-tce
A ja jednak zostanę przy tych jedynych zdjęciach jakie mam.Niby blond choć raczej to kolor myszy-blond był…Uśmiała się gdy jej to powiedziałem…
Takie chwile gdy całe życie staje nagle przed oczami.Można nie myśleć,można ignorować ale gdy druga osoba sie pojawia…Gdy jej osoba to TYLKO lata 80-te w twoim odbiorze…To mocniejsze uderzenie niż serial na cda.pl
Dorota ma raka.Pewnie nie uda mi się z nią spotkać.
Zaszokowała mnie tym telefonem.
Całe życie nam przeleciało bez jednego słowa…Bez jednego spotkania.Nie widziałem jej od owego wesela.A dzisiaj,gadaliśmy jak starzy przyjaciele,niemal przez godzinę…
To już 3 rok jak zginął mój przyjaciel.
Nie pisz o weselach i pogrzebach. Nie bylo mnie w Polsce ponad dziesiec lat. Matka zaczela wymagac fachowej opieki to sie pojawilam. Wiadomo bylo, ze nic nie wiadomo, 88 lat, fatalny charakter z rodzaju tych co pomoc sobie nie daja? Leki, ktorych brac nie powinna, bo ten pastylkowo kropelkowy koktajl powodowal skutki odwrotne do zamierzonego? Jak jej te wszystkie prochy odstawili? Narkoman na odwyku.
Ale to juz bylo. Minelo. Ale wracajac do meritum? Ilu ludzi przez ten czas umarlo? I to przedwczesnie? Owszem, informacje o tym mialam, bo pomimo to, ze w Polsce nie bylam kontakt z krajem utrzymywalam. Ale co innego wiedziec, a co innego postawic swieczke na grobie. Albo w miejscu na wspomnienie przeznaczonym. Bo sporo osob skorzystalo z opcji kremacja i kolumbarium . A jeden nie wrocil w wyprawy w Himalaje.
A to co opisujesz? Że z kims od lat slowa nie zamieniles? A nagle zaczynasz nadawac na tej samej fali? Mozg ludzki jest tajemnicą.
No właśnie.Nie piszę ani o weselach,ani o pogrzebach.To kazdy zna lub pozna.
Napisałem o pokrętnych historiach,jak uliczki w malym miasteczku.Zagadkowe,niespodziewane…A że to wszystko jakby pod naciskiem umykającego życia…
Muszę to chwytać bo nie wiem co będzie jutro…No i widzę że warto.
A to tak bywa, latami sie nie widzisz, a tu nagle zonk…
Tak mialam z kolezanka, przed covidem. Maz zginal w wypadku (tuz po maturze wyjechala do Szwecji, co tam dalej? Mamy wspolnych znajomych, wiec wiesci docieraly) chce bo w tym roku konczy 67 lat czyli szwedzki wiek emerytalny i chciala na stare lata przeprowadzic sie do Hiszpanii. No to sobie przypomniala, ze mieszkam w srodziemiomorzu. Kupila apartament w koncu, nawet nie tak daleko jakes 80 km ode mnie, w osiedlu “szwedzkim”
Nawet ladnie położony. A i hiszpanskiego sie uczyla, bo zamykac sie w getcie nie chce. A dzieciaki tez się wyprowadzily, starsze do Danii, mlodszy dziala na pograniczu Polska Norwegia.
Tak się smialysmy, ze jakby nam w liceum powiedzieli, że bedziemy popijac wino w Hiszpanii i wspominac szkolne czasy?
Wspólczuję. Takie życie. Dlatego nie trzeba czekać, gdy się ma komuś coś miłego powiedzieć albo przeprosić.