Ja prdl. Tej sjesty to nie rozumiem. Przecież tam u Was to przed 19:00 w mniejszych miejscowościach to nic nie zjesz. Kiedyś musieliśmy zjeść w jakimś McDonad’s czy Burger King, bo to było jedyne otwarte miejsce z jedzeniem o normalnej porze. Z drugiej strony,. w US śniadania w hotelach kończą się o 9:00 - 9:30 , a w Barcelonie były do 11:30. To mi pasowało, bo śniadania jem bardzo późno…
Obiad w Hiszpanii zjesz od 13 do w 15. Pozniej o goracym posilku zapomnij do 19 - 20 kiedy otwieraja kuchnie na kolacje.
Sa bary, kafeterie czy taperie gdzie w pozostalych godzinach masz szanse na frytki czy tzw. plato combinado, ale to bedzie cieple z mikrofalowki.
Pozostaja wlasnie mac, burger czy pizza.
Tak maja wbudowane w model i proby zmiany tego sa praktycznie niemozliwe.
Czesciowo mozna to wytlumaczyc klimatem - jak upal lepiej przespac sue w dzien i potem dzialac wieczorem jak chlodniej.
Na polnocy Hiszpanii tez tego nie rozumiem - ale pewnie poszlo z rozpedu.
A z tymi sniadaniami?
Troche zalezy od regionu, ale pierwsze to kawa i rogalik, potem drugie obfitsze, tak zeby dotrwac do obiadu, solidny obiad, sjesta, podwieczorek i pozna kolacja potrafiaca trawac i do polnocy.
Jedzac poza domem nie masz innego wyjscia niz ten tryb zaakceptowac.
Restauracje to norma, a nawet niektore bary po obiedzie bywaja zamykane, do kolacji, czyli ok. 20.
Ja mam sjestę od 15:00 do 23:00. Potem śpię do 6:00.
A w weekendy mam sjestę od 9:00 do 00:00
Podobnie jest w Italii. Do 13.00 wszystko zamknięte prócz kafeterii - kawa, papierosy, ciastko, posiedzieć i pogadać można. O 13.00 jest koniec pracy, i sjesta - szybki obiad i odpoczynek, drzemka do 17.00, otwierają sklepy wszystkie, niektórzy wówczas idą po zakupy lub do pracy by ją dokończyć o 20.00, potem wiékszość lokali otwarta do ok. 1 / 2 w nocy
tez Srodziemiomorze, wymuszone klimatem.
na polnocy Wloch, w gorach jest inaczej - ale u nich polnoc a poludnie to olbrzymia roznica - wiekszosc w Alpach to sie posluguje jakas mieszanka wlosko-niemiecka niczym nasi gorale swoja gwara.
Północ jest nie ciekawa - biura i urzędy, słabo z przemysłem i nuda, wtedy większość ucieka oddychać na południe - kina, opery, rolnictwo, przemysł, itd i życie z uśmiechem widać u każdego
Alpy sa piekne…
a przeciez wiekszosc przemyslu wloskiego to polnoc, Kaziu…
Taki przemysł że muszą się wymieniać swoimi towarami. Cała żywność, alkohole z południa, cud że bez pośredników - sam rolnik odwozi bezpośrednio swoje plony tam do sklepów na gorąco a i szpitale skromne. Ja do szpitala jechałem ok 15 km na badania / granice centralne południa - Cerignola niby wioska a duża jak nasz Gdańsk, tak to ok 400 km same winnice i gaje na pustkowiu gdzie by nie pojechał. W każdym rejonie co nieco pozbyłem, północ niby bogatsza w zarobki ale dla wybranych, za to południe biedniejsze utrzymuje większość, w tym innych przybyszów
Ale też w mniejszych miejscowościach raczej. W samym Rzymie jakoś się z tym nie spotkałem…??
w kazdym kraju sa regiony rolnicze i przemyslowe - Wlochy maja taki ksztalt a nie inny, wiec nastapil podzial na polnoc - poludnie.
Inteligentny człowiek nigdy się nie nudzi
Ja po prostu jestem stworzona do urlopów. Czuję się wtedy fantastycznie i w to mi graj