O jakiej porze,hę?

No o jakiej porze lubisz piwo najbardziej? :sweat_smile:
Ot,znalazły się zdjecia z 1997 roku…
Budziliśmy się z kolegą Piotrem,ok. 8 rano
Jakieś niesamowicie wypastowane mieszkanie.Pachniało jak na Wielkanoc za komuny :wink:
I nagle…Rzeczywistość!!!
Ty ,ja,ona…Ona??? :innocent: :upside_down_face:

To nie jest trzęsienie ziemi choć być mogło…
To tylko my.Marni reżyserzy nastoletni…
A jednak coś tam się we wspomnieniach,zachowało…

Najbardziej to chyba wczesnym popołudniem. Zresztą to zależy od okoliczności. Teraz na rejsie na Mazurach najchętniej piło się piwo wieczorem przy ognisku.

1 polubienie

Jak przy sobocie,po robocie…
Ale faktycznie,po pierwszych,prozaicznych ruchach,piwo wchodzi jak w masło…
Powiedzmy,wchodziło :wink:

Nie ma złej godziny, bywają nieodpowiednie okolicznosci i towarzystwo.

2 polubienia

Tylko o bardzo bardzo gorącej porze.

1 polubienie

Podobno piwo na upały niezdrowe.
Przynajmniej tak twierdzą “eksperci”.
Reszta ludzkosci na szczęście normalna :rofl::beers:

1 polubienie

Zdecydowanie ,tak!

Piwo zawsze i wszędzie.

Oj cos mi dziś smażone krewetki z warzywami w sosie z 5 przypraw sa nieco innego zdania :joy::desert_island:(dostawa z chinskiej, piwo też, ale hiszpanskie, nieco ciezsze w smaku od naszego lecha, ale też pieni sie jak mersapon)
Nie ma jak w domu…

Nie ma jak w domu…Z pewnością…Ale do krewetek nawet nie próbuj mnie przekonywać!

1 polubienie

Ani myślę, więcej dla mnie zostanie :joy::joy::joy:
A z tym domem? Juz są dwa.
Oba moje.
Ale jednak ten hiszpanski to jakoś “mojszy”. Na razie nic mnie nie zmusza do jakichś radykalnych kroków, a hotele drogie.
Z tym, ze panta rhei - dwa razy do tej samej wody się nie wejdzie. Czas, odległość, kostucha?
A nawet okoliczności sprzyjają bo Ryan od domu do domu, a trzy godziny w tej puszce sardynek się przeżyje.
W tym roku obukrajowa emerytura się zaczęła, więc trzeba sobie życie zagospodarowac. Juz w Hiszpanii w ramach socjalizacji “staruszkow” przyslali mi wykaz mozliwosci dotowanej turystyki krajowej - poza sezonem plażowym ( plażę mam, więc bardziej interesuje mnie ta kulturalna - a ciągle mam co zwiedzać)
:smiley_cat:
Tak smiesznie - czasu niby to juz odliczasz od konca, ale jakoś jest dużo, byle go nie zmarnować na “jojczenie”
Temat na długie opowiadanie, ale może kiedyś? Raczej na privie.

1 polubienie

Polska emerytura?
Ja tak latam juz 17 lat.Rzadko trwa to dłużej niż 2 godziny.Dłuższe jest dotarcie na lotnisko i czekanie po odprawie.
Czyli zawsze jeden dom stoi pusty?Dobrze rozumiem?

1 polubienie

No tak mniej wiecej od dwoch lat. Jesli chodzi o obecny uklad.
Wczesniej to bywalo i polski (dawno sprzedany), hiszpański i służbowy.

Jakoś prawie udawalo nam sie unikać mieszkania z kimś. W Hiszpanii byla to bardzo fajna para Polaków, w Austrii jak nas wyslali z odsieczą, Hiszpanów. W obu przypadkach?
Konfliktów nie bylo.
Ja to się zastanawialam czy na smierc się nie zaglaszczemy?

Z Polką do dziś
utrzymuje sporadyczny kontakt. Wróciła do Polski, bo jej luby się nie sprawdził…
A ja chyba niespecjalnie się nadaję do mieszkania z “obcymi” ?
No może jakiś przybysz z Aldebarana? :smiley_cat::smiley_cat::smiley_cat:

1 polubienie