Budzik jest na 5.45. Zwykle budzę się wcześniej lecz nie wstaje tylko muszę dojrzeć do wstania. Wstaje po drugim dzwonku budzika. A wychodzę o 6. 30. Jest coraz bardziej ciężko wraz z pogoda i ciemnością za oknem.
Moc budzika jest z mną około 4.30 do weekendu. Mycie i ubranie. Parę pomiarów medycznych. Uporządkowanie plecaka, gotowanie kawy w termos, śniadanie, sprawdzenie pogody, trochę wiadomości. Potem rower + rozgrzewka i szerokości. Kiedyś to budzili sąsiedzi z psami, samochody, a teraz wszystko wymiera, jest żaba co kumka, długowieczna całoroczna jakaś, mewy ale głos straciły, gawron pukał w okno o 5.00 teraz gdzieś zabłądził. Przyniosłem sobie do towarzystwa 2 pająki z trawnika, są fajne i z kulturą, jeden chodzi na skos po ścianie, depnie na rękę o 4.30, drugiemu się pomarło, jako budzik to on nie bardzo, miał fałszywe alarmy i się spóżniał. W weekendy życie osiedlowe zmienia się o 180° wtedy budzę się sam po 8.00
Jak telefon wcześniej nie zadzwoni, to około 9 - 10, chociaż budzę się wcześniej, około 8 rano. Ale spać chodzę późno też, praktycznie nigdy przed 2:00, często później. Budzika nie używam.
Wstałem dziś o 4.22. Kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje.
Kto rano wstaje, ten… leje, jak z cebra, ale i dłużej żyje.
To prawie tak, jak ja!
Też lejesz? Bo, prawdę mówiąc, to ja tylko to mam z rannego wstawania…
Jak już wyleję, to wstaję…
Codziennie 7:00 , dwa budziki budzą mnie . Zawsze muszę poleżeć i poszukać w sobie ochoty na to by się podnieść.
W tygodniu wstaję o 5:00 więc niestety dzisiaj byłam w pracy.
Znając życie w weekend też się o tej porze przebudzę…
Od wielu lat,pracuje w nocy.
I kiedy mam wolne,staram sie wstawac jak najwcześniej by nie marnować czasu.
Dzisiaj 7.30
Gdy pracuje,klade sie ok. 6.00 i wstaje ok. 11.00
Gdy mam urlop,wracam do normalności.Ale tak by przygotowac dla wszystkich śniadanie.
jutro o 6 rano… wrrr
dobranoc.
Ja to mam bardzo dobre połączenie. Wstaje za pięć ósma (jest juz widno), robie kilka kroków i jestem w domu. To znaczy w robocie. Puszczam komputer, żona podaje mi śniadanie i voila!
To wszystko dzięki pracy zdalnej
5.40. Wychodzę z domu 6.20.
To wygoda
Tak bez powodu?Ok.
Ja jutro wolne ale normalnie i tak wstaję po 6 rano
W tygodniu zwykle wstaję około 06:35/45 bo na siódmą muszę dojechać do pracy. Ogólnie mam problemy z wczesnym wstawaniem, bo jestem typowym nocnym markiem i przeważnie chodzę spać po północy … lub jeszcze później. W weekendy mam znowu problemy, żeby spać dłużej, bo zegar biologiczny i tak mnie budzi o zwyczajowej, wczesnej porze. Ale jak już wstanę, to żadnymi kawami i innymi cudami nie muszę się kurować, funkcjonuję normalnie bez wspomagaczy.
Podobnie…Bardzo podobnie.
Zbyt podobnie …
Ja juz dzis druga podwojne espresso z odrobina cynamonu.
A i jutro zdaje sie nie odespie