Lover Man [Oh,Where Can You Be?] to utwór który powstał jesienią roku 1941.Autorem był Jimmy Davis a podpisani byli także panowie Ramirez i pianista,J.Sherman których wkładu już dzisiaj chyba sie nie ustali
Piosenka w wykonaniu Billie,była przebojem w 1945 roku…
“…księżyc nade mną
lecz nikogo przy mnie
Och,kochany mój…
Gdzie podziewasz się…”
Rok pózniej,swoją wersję nagrał Charlie Parker…Jak wspominają żródła,ponoć ledwie stał na nogach…Dzisiaj jednak nie o tym.Smutne losy i zmagania Birda,najwspanialej ukazał Clint Eastwood w swym filmie,“Bird”,z Forestem Whitakerem w roli tytułowej…
Charlie,nagrał tę kompozycję przynajmniej raz jeszcze,w 1951 roku.Na fortepianie wtedy,towarzyszył mu dwudziestoparoletni John Lewis,pózniejszy założyciel i filar słynnego Modern Jazz Quartet.To już jednak osobna historia ![]()
I już jestem w domu. Robertę Flack pomyliłem z Billie Holiday w poprzednim temacie. Słuchanie tego, to balsam na duszę moją.
Jazz Qartet. Też świetnie się słucha.
Jazz Quartetów było przynajmniej kilkanaście.Z tych liczących się.Tu chodzi o Modern Jazz Quartet.Był np. Polish Jazz Quartet
Modern Jazz Quartet brzmiał zupelnie inaczej i był raczej niepowtarzalny w skali globu
No to niezle się potknąłeś…Lekko licząc,o kilkanaście lat ![]()
Niestety,o ile mi wiadomo,Roberta chyba nigdy nie nagrała niczego z repertuaru Billie.Gdyby jednak tak sie stało…Chyba właśnie Lover Man miałby na to największe szanse…
Tutaj ktoś kto kiedyś wybornie naśladowal Billie…
Nie pierwszy i ostatni raz. Kto nie przebiera odnóżami, ten się nie potyka. ![]()
Sam nie wiem, jak tę pomyłkę mogę wytłumaczyć. ![]()
Nie zmienia to tego, że zapodałeś, jak dla mnie piękną muzykę.
Zresztą wszystko co tu serwujesz, kategorycznie muszę odsłuchać.
Aha, niedługo będę właścicielem gramofonu z dwoma wieżyczkami i kilku płyt długogrających. Najpierw odwiedzę pod koniec marca benaska, a potem na tydzień zasuwam do Mosiny, gdzie już czeka na mnie ten prezent.
No…W sumie,racja!
Muzyka jest najważniejsza.Reszta jest dodatkiem ![]()
Jak nabędziesz,zrób zdjęcie!Ciekaw jestem…
Nie wiem kiedy jedziesz ale w czerwcu,jestem ponad 3 tygodnie w Poznaniu.
I historia. ![]()
06 czerwca mam badania w szpitalu, a później będę wolny.
Nie w tym sensie…Chodziło mi o to że samo słuchanie ważniejsze jest niż wszelkie na ten temat, wykłady.
Z mojej znajomości muzyki, to najlepszy jestem, właśnie w słuchaniu. ![]()
Zgadzam się i nie ma w tym krzty złośliwości ![]()
Masz ucho dobrze nastawione,sluchasz bez uprzedzeń,przywiązujesz do tego wagę i masz dosyć spore rozeznanie.A nazwy czy nazwiska,to to właśnie jest owa mniej ważna rzecz.
Ciężko czasem dojść,co masz na myśli bo skojarzenia miewasz,hmmm,zaskakujące ![]()
Vide R.Flack a B.Holiday ![]()
Niemniej wolę [i to zdecydowanie!!!] takie młyny niż"dyskusje" w stylu,“znam” albo"lubię-nie lubię" ![]()
Tak że ![]()
Tych to się po mnie jeszcze możesz spodziewać. Zresztą, nawet w wywodach historycznych potrafię się zapętlić z rozpędu i napisać coś odwrotnego niż to co powinienem. ![]()
Normalna sprawa.Jesteśmy tylko ludzmi,rozmawiamy a nie piszemy dla pieniedzy.Zresztą…Obie"nasze" dziedziny,nie są wbrew pozorom,takie łatwe i proste do ogarnięcia.
Na ogół tak jest gdy przechodzi sie na jakiś wyższy poziom.
Zawsze,szczególnie w polemikach z @Vilemo,lekceważyłem znajomości internetowe.Ale znajomość “po piórze"jest jednak coś warta.Pozwala sie porozumiewać,czasem nawet"na skróty”,bez konieczności wiecznego tłumaczenia czy spowiadania sie z każdej,ewentualnej niejasności.
I myśle że my ten status już dawno temu,osiągnęliśmy.
Oczywiście. Ponadto, nie obrażam się gdy zostanie mi wytknięty błąd.
Ja pier…
No tak…Jak sie coś takiego widzi to można się zastanowić
![]()
Ale dzięki!
Też wyedytowałem.
No i dzisiaj wróciłem do tej plyty.W wersji Billie…
I pewnie wróce do filmu Eastwooda
Wieczorny seans?