Dostałem telefon…
-C’mon “Jersey”,let’s play darts!
Mnie dwa razy nie powtarzać.Jedyna szansa by byc lepszym to GRAĆ!
Pobliski Wetherspoon to jakies 150 m. i…Kumpel tam juz czekał:))
Nowe terytorium…Tam jeszcze nie graliśmy
I wygrałem trzy partie…A to nie udało mi sie jeszcze nigdy [pod rząd!].W sumie 35 minut,co wystawia nam dobrą ocene bo daje kwadrans na gre a zbijanie 501 punktów,tylko pozornie wydaje sie łatwe…
Odetchnąłem!
Nareszcie.
Piękny mamy dziś wieczór,czyż nie?
Ech ta moja matematyka…Oczywiscie ze jest lepiej bo to daje mniej niz kwadrans na gre
No to miło
Czyjas radość rzadko kogoś wzrusza.Porusza…Przepraszam,interesuje
Sledze ten proces przy kazdej,nadarzającej sie okazji.
Ale jakbym napisal ze noge zlamałem…Ha,ha,ha…To by sie dzialo!
Masz trzy"rzutki" do tarczy z odleglosci 2m.37 cm.Zresztą to jest akurat do ustalenia bo gramy przecież towarzysko.Zbijasz 501 punktów i kto pierwszy ma zero,wygrywa…
Po drodze są jeszcze szczegóły jak rzuty potrojnie i podwojnie liczone ale bez gryi bez tarczy przed oczami,tłumaczenie tego jest dość kłopotliwe
Znajomi sobie coś takiego w Polsce na działkę kupili, wersję domowa, łatwa do transportu - to ze wzgledu na złodziei działkowych - za diabła nie mogłam zasad spamiwtac, ale zabawa przednia.
kiedyś miałem w NLu tarczę i “naparzaliśmy”. Szybko jednak łamały się końcówki. Później przerobiliśmy lotki (stalowe końce). Po pewnym czasie, tarcza się zużyła. No i przestaliśmy grać