Obłęd czy normalność?

Naszemu koledze,@Danielowi,zapewne spodoba się ten temat… :wink:
Tydzień temu byłem w Birmingham,wczoraj swojsko w Stevenage…A jutro,jeśli pogoda pozwoli,skok do pobliskiego Luton…
I wszędzie…KRISMAS!!! :face_with_raised_eyebrow: :disappointed:
Spyta ktoś,a co to jest KRISMAS?
Odpowiem za pewną…nazwijmy ją w duchu poprawności,przejedzoną amebą [by nie kierować rozmowy na poboczny temat] KRISMAS jest wtedy gdy jest zimno,szybko robi sie ciemno ale my mamy kolorowe światełka… :face_with_raised_eyebrow:
Koniec cytatu i nie jest to nawet w najmniejszym stopniu,głupi żart!
Ok.40 lat temu,na Konfrontacjach filmowych,pojawił sie znakomity film kanadyjski,Denisa Arcanda"Jezus z Montrealu",traktujący min. właśnie o kondycji duchowej Zachodu…I tam,gdy inscenizacja ostatnich chwil życia Chrystusa,zostaje przerwana,jakieś babsko stęka:
-Ojjej…A ja chciałam się dowiedzieć ,co będzie dalej…
To było w latach 80-tych… :thinking:
Świat wokół nas był tak dalece inny,jak tylko cywilizacyjnie,można sobie wyobrazić.Święta,o skomplikowanej i niezrozumiałej dzisiaj nazwie"Boże Narodzenie"obchodziło się w grudniu…Sklepy,o ile istniały,przypominały warsztaty lub XIX-wieczne manufaktury,cytrusy"rzucano" ledwie w połowie miesiąca,karpie wystane w kolejkach przypominających te na koncert One Direction,pływały w wannach…Kolejka do spowiedzi przed poznańską Farą,była troche dłuższa od tej pod kinem Bałtyk,na"Poszukiwaczy zaginionej arki".Czyli ok. 2-3 godziny stania na mrozie…
Co pozostało z tamtych lat?
Nic…Albo jeszcze mniej.
Dzisiaj “jest wszystko”.Albo jeszcze więcej…
Jedyne miejsce gdzie jest zupełnie pusto to…głowy i tzw. mózgownice.
Jak co roku,gorzki wniosek, wwiercał mi się w obserwacje…Doszliśmy w pocie czoła,z przelaną krwią w cv,do obrazu społeczeństwa bezmyślnych hedonistów,spasionych wieprzy,półgłówków z rogami jelenia na głowie,depczących w Primarkach wszystko o czym kiedyś tylko marzyliśmy,kupując w ciemno hollywoodzkie obrazki oraz wszystko co tylko ma sztuczny"kolor".
Historia sie powtarza…Św.rodzina nie znajdzie miejsca w Hiltonie ani w Holiday Inn…
Jingle bells,jingle bells…All the time :exploding_head: :face_vomiting:
I tak mija nam czas,jak co roku o tej samej porze…
Dość że jeszcze chcemy być razem bo i to,nie bądzmy naiwni,zmieni sie wkrótce na rzecz wakacji w ciepłych krajach…
Tak by brukowe portale miały o czym pisać…
Wg.stylisty z telewizji śniadaniowej,tutaj mamy idealne miejsce na"dzwoneczki",prawda?
It’s KRISMAAAASSS!!!

2 polubienia

Wole te swiatelka i dzwoneczki.
Przyjemniej sie wtedy staje w kolejkach po deficytowe dobra swiateczne takie jak zyczliwisc czy usmiech?
Poza tym sa różnice w swietowaniu.
U mnie choinkę (jesli hiszpanska rodzina zwyczaj przyjela) ubiera sie 6 grudnia. A na pewno ustawia sie szopkę. Niekoniecznie w stylu krakowskim, raczej bardziej figuratywna. Wigilia to obowiazkowo stroik, a prezenty 6 stycznia trzej Medrcy przywożą.
Jak się smieje, lapanke na murzynow robią, żeby wujek nie musial twarzy szuwaksem przyczerniac robiac z Baltazara
Ale Ty jestes w samym srodku obchodów w stylu wiktorianskim, gdzie stajenka stoi w glebokiech zaspach, przez ktore dzielnie przedzieraja się medrcy na wielbłądach wydeptując ścieżkę jucznym osiolkom z darami, a wokol ośnieżone swierki i ostrokrzewy.

Tu traktuja to luzniej

Kwestia klimatu.
A ja i tak ubieram choinkę…
A karpia to może jak uda sie kupić 10 w handlową niedziele?
Bo na razie to jeszcze o świętach nie myślę.
Nie jestem zwolenniczka odswietnego uwiazywania do stołu i hasel, no dojedz tego sledzika/sałatkę/kluseczki bo się zmarnuja…

1 polubienie

Niestety,nie ma tutaj NIC wiktoriańskiego.A gdybym coś takiego powiedział Angolom,w najlepszym razie,zostałbym zignorowany.
Starałem się nie oceniać a jedynie zestawić okresy i ludzkie postawy…Niestety,nie sposób nie oceniać…
KRISMAS to dzisiaj osobliwa forma wakacji tyle że zimowych.Ale i temu,jak juz wspomnialem,zaradzimy.Skok na Malediwy i sprawa zalatwiona :face_with_raised_eyebrow:

1 polubienie

Bo dla Anglika jest to tradycja “angielska”
Pojecie “wikororianski” uzywane jest na kontynencie i jest podobną kością niezgody jak to czy kanał La Manche jest francuski czy angielski?
Podobnie jak niektore narzedzia i wstydliwe choroby dworskie :wink:
Natomiast atmosfera? To zależy od miejsca
Boże Narodzenie w Hiszpanii to późna kolacja 24, z duza iloscia slodyczy, owocow morza i co lepszych kąsków mięsa, 25 wolne, 26 do pracy, byle do Sylwestra. No i Trzej Krolowie - ale to właśnie podarki i początek karnawału.
Kolędy, jesli to tak można nazwać to skoczne melodyjki
Ogólnie podnioslosci w tym niewiele, raczej radość. Nawet żłobek jako kolyska nie jest taki zly, bo sianko czyste.
Natomiast Wielki Tydzien? Kolego, ja nie wiem kiedy oni wtedy śpią? W dzien pracuja ( wolny jest piatek, czasem czwartek) , w nocy czuwania, msze i procesje.
I co ciekawe tradycja Grobu Pańskiego jest im obca …
Święconka zresztą też.
Jak przyjmuja do wiadomosci, ze moje niedzielne wielkanocne śniadanie to nie ich opychanie sie slodkimi bułeczkami i innymi weglowodanami a solidna porcja protein? Poprawiona innymi ciezkostrawnymi substancjami? Tak, ze wylanie wiaderka wody na głowę w wolny lany poniedzialek jest koniecznością?
Kazdy kraj ma swoją atmosferę swietowania.
I dobrze. Akademie pierwszomajowe i rocznice rewolucji pazdziernikowej w listopadzie juz przerabialismy …:face_with_head_bandage::dizzy_face:

1 polubienie

Jak juz wspomniałem,nie narzucam…
Moze tylko gorzka refleksja nad sklepikarstwem,handlem i odciąganiem od istoty wydarzenia.
Takich wywalił Chrystus z “domu ojca mego”
Pewnie i dzisiaj zrobiłby coś co mogłoby kimś wstrząsnąć…
Choć wydaje sie to coraz bardzie wątpliwe…Ludzie są inni.Jak parówy w sztucznym zafoliowaniu.Okopani w swych bezpiecznych “przekonaniach”,werttyujący wikipedię niczym żródło tajemnic…

Wiki czesto powrarza bzdury. Jer niedokladna, noeaktualna a nawet tendencyjna.
A co do handlu?
Każda okazja do niego dobra.
Ponoc wszystko na sprzedaż.
Tylko klienta znalezc?
Od czasu jak “poszlam na swoje” unikam swiatecznego szalenstwa.
Owszeem tradycja, ale bez przesady - juz nie mówię o stercie nikomu niepotrzebnych “drobiazgow” zwanych prezentami po ilosc jedzenia, ktore potem nawet dla glodnych kotów czy ptaków się nie nadaje.
Poza tym wolę spacer niz tkwic przy stole dojadajac resztki, bo sie zmarnuja?
Co do duchowego obchodzenia świat (i jakich) to sie wypowiadac nie będę - kazdy ma swoja wrazliwosc, czas kiedy je uznaje i jeżeli nawet nie do konca sa po drodze z oficjalnymi? Da sie wiele pogodzic.
Tylko nie narzucać.
Jak ktos obchodzi ramadan to niech mi sie nie krzywi, ze jem obiad, ja zielonoswiatkowca na piwo namawiac nie będę, a zyda na schabowego.
Żyję sobie w takiej agnostyczno deistycznej norce.
Jakos co do jednego przekonania nie mam - ja z katolickiego kręgu kulturowego i jakoś modlenie sie do telewizora mi nie pasuje do obyczaju. :wink:
Nawet jak mszę celebruje papież :innocent:

Komercja. Święta to przede wszystkim biznes.

1 polubienie

Ja już od dawna mam zauważone, że prawdziwi wyznawcy ideologii, filozofii lub religii to mniejszości, natomiast większość to wyznawcy co najwyżej wersji lajt.

Prawdziwi chrześcijanie prawdopodobnie nadal obchodzą Boże Narodzenie, natomiast Krismas jest dla lajtowych chrześcijan.

1 polubienie

Bo ja wiem? Kazdy ma swoj sposob swietowania.
Najpopularniejsze swieta pokrywaja sie jednak ze zjawiskami astronomocznymi i przyrodniczymi.
Reszta to “doklejki” mające to usankcjonowac jako zgodne z obowiązującą ideologią.

i dla biznesu :frowning:

1 polubienie

Oj zawsze imprezy religine przyciagaly jarmarki, targi i wszelkiego rodzaju hochsztaplerow, błaznów i zlodziei. :wink::joy_cat:

A może to po prostu uzewnętrznienie tego, że już od dawna, większości ludzi nie obchodzi żadne boże narodzenie (z małej litery), tylko wszelkie zwyczaje, głównie przyjemne i radosne, związane z tym świętem? Może to właśnie jest przełożeniem płytkości wiary 90% wyznawców chrześcijaństwa?
W dodatku data święta Bożego Narodzenia została ustanowiona dość arbitralnie, a w wielu krajach celowo zastąpiła poprzednie, rodzime wierzenia. Poczytajmy chociażby o Szczodrych Godach u dawnych Słowian - 90% tych zwyczajów jest celebrowanych przy okazji nowego święta kościelnego. Reszty dopełniła stopniowo rozwijająca się komercja i nie jest ona wynalazkiem dzisiejszych czasów - choinki, dekoracje, prezenty, itp. na dużą skalę pojawiły się już w XIX wieku.
To wszystko, w połączeniu z rosnącą laicyzacją społeczeństw zachodnich spowodowały takie, a nie inne podejście do tych świąt, które dziś są raczej folklorem a nie uroczystością religijną. I to tez nic nowego, bo przecież dawne pogańskie święta przetrwały do naszych czasów nie jako misterium, ale ludowy zwyczaj - ot choćby topienie Marzanny na wiosnę.

2 polubienia

Mam w rodzinie takiego siostrzeńca.
Dla niego to Święto a nie market…
Żeby nie było…Średnio się dogadujemy.To się tak nie przekłada jak niby powinno :wink:Ale bliżej mi do niego niż do kupić/sprzedać w okrasie niby[niemieckich] kiełbas na gorąco.

Dlaczego to oceniasz?
Każdy żyje , jak mu się podoba i tak też świętuje .
Spokojnie trzeba podchodzić do ludzkich pomysłów ,bo szkoda wątroby na nerwy i złości .
POMYŚLNOŚCI!
/A sztuczna inteligencja i tak się nauczy “średniej światowej” /

2 polubienia

Tiiia muzułmański piatek, zydowski szabat, chrzescijanska niedziela, a pozostale cztery dni? Cos sie wymysli…
Poniedzialek rezerwujemy dla szewców. :wink:

Jeśli dobrze pamiętam, to poniedziałek jest zajęty przez Ruch Raeliański.

Szewcy byli szybsi?
O realianach czy innych czcicielach UFO to nie wspominam, bo to moze jakas wiara, ale jak okaże się, że naprawdę istnieją hodowcy ras ludzkich? To bedzie smutny fakt, z nie powod do modłów.

A przed nami byli inni, tydzień zagospodarowali…

Edit. Swieta swietami, a robić nie ma komu…

1 polubienie