Nasz legendarny trójskoczek,dwukrotny mistrz olimpijski z Rzymu i Tokio…na arenie krajowej był także skoczkiem w dal i sprinterem…
Skakal w czasach gdy przypominało to bardziej wf w liceum a nie imprezy najwyższej rangi światowej…Lata 60-te gdy na igrzyskach [w Meksyku także!] skakał ponad 16.80!
Jak czas pokazał,lepsi [lub na tym samym poziomie] aż po dziś dzień od Schmidta byli tylko Zdzisław Hoffmann i Michał Joachimowski.Byly nadzieje z Jackiem Pastusinskim,w latach 70-tych,przyzwoity był Andrzej Sontag…Ale to Józef Schmidt stal się naszym legendarnym zawodnikiem, niczym oszczepnicy Sidlo i Nikiciuk z niezapomnianych reprezentacji tamtych lat.No bo ilu mamy podwójnych mistrzów olimpijskich?
Dodajmy ze Józef Schmidt skoczył ponad 17 m. już w 1960 roku i wówczas stal się pierwszym człowiekiem na świecie który pokonał barierę 17m…
Józef Schmidt przeżył 89 lat…
A ja nie wiem, czy to piękne odejść w trakcie igrzysk czy podwójnie smutne?
2 polubienia
Nawet nie wiedziałem że żyje. Szkoda, wielki sportowiec,
2 polubienia
Przecież parę miesięcy temu,pisałeś o nim.
Był trójskoczkiem, który przekroczył granicę jako pierwszy na świecie 17 m. Miałem wtedy 7 lat, był sierpień 1960 - mistrzostwa Polski. Był więc i rekordzistą świata. Pamiętam, jak przeżywali to dorośli, w tym dwóch moich kuzynów, młodszy z nich miał 20 lat i do niedawna jako junior był kulomiotem. Wynik 17,03 pana Szmidta do tej pory jest 7 wynikiem w Polsce.
Józef Szmidt dwukrotnie też zdobył mistrzostwo Europy.
Kiedy miałem 11 lat oglądałem jego zwycięskie skoki w Tokio, w tv w 1964 roku w nocy.
Wtedy też świat usłyszał inne nazwisko Polki, które brzmiało Irena Kirszenstein. Po jej wyjściu za mąż - Szewińska.