Odszedł Pele

Przed chwilą podali wiadomość
Idol mojej młodości.
RIP :cry::cry::cry:

7 polubień

Zagra z Maradoną w raju.
Rip

5 polubień

Wiedziałem, że jego stan był krytyczny.
Rodzina informowała o tym przed świętami.

Ogromna szkoda …

6 polubień

Jedyny piłkarz którego uznawałem za ważnego. (*)

5 polubień

Czekałem z rezygnacją na tę wiadomość.

Dla mnie nie Maradona, a Pele jest piłkarzem wszechczasów. Mam porównanie, bo obu widziałem w akcji.
Teraz muszę się zwijać, ale jeszcze wrócę tu do tego.

7 polubień

No niestety, ludzie z czasów kiedy na bycie idolem trzeba bylo zapracowac, a nie wygrac konkurs wyjczyków pt. Idol.
Niedawno Iwan tez odszedl na tamten swiat.
Jakoś tak mi się z dawnych czasow zapamiętał.

4 polubienia

Zanosiło się od jakiegoś czasu…
Nigdy nie był moim idolem bo widziałem go właściwie w miarę świadomie,tylko raz.W meczu w 1970 roku,Wlochy-Brazylia [1:4]
I mimo iz grał wtedy z Rivelino w ataku,ja,z jakichś przyczyn,zapamietalem głównie genialna grę Carlosa Alberto…
Biorac pod uwagę caloksztalt,byl najprawdopodobniej najlepszym i najwszechstronniejszym piłkarzem w historii.Tak jak w historii kina,wyrozniamy okres tzw. kina wielkich gwiazd, tak i w piłce nożnej,jak chyba w żadnym innym sporcie zespołowym,od końca lat 50-tych do mniej więcej,poczatku lat 80-tych,mielismy do czynienia z podobnym czasem wielkich indywidualności.
I jeden i drugi okres,uwazam za najbardziej fascynujący.
Bo pilka,podobnie jak kino, musi mieć swoje oblicze.Twarz!
Pele,obok Eusebio,Gento,Moore’a,Charltona czy wcześniej,Ferenca Puskasa lub Lwa Jaszyna lub całej plejady włoskich i niemieckich piłkarzy końca lat 60-tych i 70-tych,był jedna z najwiekszych twarzy tego sportu.
U nas kiedys takim stawał się w gwiazdorskim niemal stylu,Wlodzimierz Lubanski a już wkrótce,polowa kadry Górskiego osiągnąć miała podobny status…
Wszystko co jestem w stanie sobie przypomnieć stanowiłoby dowód na całkowita niepowtarzalność tej kariery i postawy tego człowieka który zrobil karierę,przebijajac się od podstaw.Chyba najwłaściwszym słowem będzie jednak legenda…Niepowtarzalna,jedyna i nie do powtórzenia.

6 polubień

Jedyny trzykrotny (!) mistrz świata. Mógł powalczyć jeszcze o medal na mundialu '74, ale odmówił selekcjonerowi powołując się na względy rodzinne. Teraz zagrają w niebie z Maradoną, tak jak chciał, gdy zmarł Boski Diego…

6 polubień

Taka oto grafika już krąży w internetach…

1 polubienie

Widziałem mecz Santosu z jakąś portugalską drużyną, bodajże Benficą i akcję Pelego, której nie zapomnę do końca swego życia. A miałem wtedy 12 lat. Akcja zaczęła się z prawej strony środka pola. Pele był przy piłce i ograł niesamowicie trzech rywali w kółeczkach, a czwartego przelobował, odjechał na kilka metrów, a kiedy zaatakowało go dwóch, oddał piłkę przez połowę boiska na skos do lewego narożnika. Tam ją przyjął Garincha i z woleja oddał Pelemu, który już był na 16 metrze przeciwnika, w pełnym biegu waląc też z woleja w światło bramki. I tu popisał się bramkarz, który wyciągnięty w niemożliwej paradzie wypiąstkował. Widzę to do dziś.

Pamiętam, ale już nie tak szczegółowo kilka innych “pelówek”, ale były fenomenalne. Pele był wszędzie na całym boisku.

Co do Puskasa, nie widziałem go nigdy grającego, ale znam z opowiadań starszych.

3 polubienia

A Węgry to dziś nawet nie cień ale odległe wspomnienie dawnej świetności

3 polubienia

Tak się składa, że Polska też. Mimo kilku bardzo dobrych piłkarzy.

2 polubienia

Jeszcze w latach 80-tych,byla w Trójce czytana książka"Dlaczego węgierska piłka jest chora?"
Obszerna analiza skupiająca się na korupcji, o czym u nas jeszcze nie mówiło się głośno.Ten czas miał dopiero nadejść…

2 polubienia