Oglądacie filmy świąteczne?

Bardzo nie lubię, więc raczej nie oglądam :slightly_smiling_face:

4 polubienia

Wlasnie mi polecono"Ekspres polarny" w rezyserii R.Zemeckisa…Nawet o tym nie slyszalem ale Zemeckisa biore w ciemno!

3 polubienia

tez nie slyszalam o tym filmie.
ale to animowany.

1 polubienie

Podobno nie do konca.Z tego co mi opowiedziano,moze przypominac jego wersje Opowiesci wigilijnej…
Ale akurat jego animacje biore w ciemno.Zemeckis to chyba najwiekszy czarodziej za Atlantykiem :innocent:

2 polubienia

To dziecięcy film. Ale ja też lubię takie. Bardzo ładny i oczywiście z przesłaniem

1 polubienie

czerodzieje to tam dla milosnikow to i Gwiezdne Wojny, Star Trek i niekonczace sie postaci w Marvel story czy jak to sie nazywa
od czasu jak mlode moich przyjaciol, a moja mlodsza przyjaciolka stwierdzila, ze czytac na komiksach sie nauczyla? i to duzo przed pojsciem do szkoly? doceniam ten rodzaj ekspresji . tez to lubie :smile:

Wczoraj obejrzalem…Kilka fajnych sztuczek jak z wokalistą Aerosmith :slightly_smiling_face:
Tom Hanks niezawodny…Ale całoś,taka w klimacie Roalda Dahla,troszke mnie rozczarowała…I w ogóle upiorny ten biegun polnocny…Puste domy jak z Dickensa a elfow zatrzesienie…No ale faktycznie,to film z przeslaniem dla dzieci.

1 polubienie

miales szczescie ogladac w oryginale
technika poszla do przodu :slight_smile:

2 polubienia

Faktycznie,filmy dla najmlodszych strasznie tracą na dubbingu…

1 polubienie

Nie oglądam. Nie mam telewizora :slight_smile:

Chyba do dzisiaj najwspanialszym filmem świątecznym,pozostanie dla mnie"To wspaniale życie",Franka Capry,z Jamesem Stewartem.
W ogóle filmy Capry powinny byc czymś obowiazkowym w czasie Świąt…I kiedys tak bylo…
Teraz aby obejrzec ten film,musialem wejść na jakis kompletnie mi obcy kanał [47th czy jakos…] :roll_eyes:

1 polubienie

Moja propozycja na KAZDE swieta.Lub na wolny wieczor…
To film angielski z 1957 roku."Admirable Crichton"co w Polsce puszczono jako “Niezastapiony kamerdyner”,co mozna jakos tam,przelknac :wink:
Jest to wlasciwie komedia,mocno obyczajowa bedaca satyra na zycie wyzszych sfer z jednoczesnym,pieknym przeslaniem dotyczacym zmieniajacych sie ludzkich postaw w zmieniajacych sie okolicznosciach…
Krotko mowiac jego lordowska mosc wraz z corkami i paroma innymi osobami,zafantazjowal sobie by poplynac “wielka lodzia” na wyspy egzotyczne…Jest rok 1902.Lajba sie w trakcie sztormu rozkraczyla a cala rodzinka laduje na dzikiej,bezludnej wyspie.Jest z nimi tytulowy Crichton,sluga i geniusz od wszystkiego,w jednej osobie…Odtad on zaczyna dowodzic a bez niego pozostali nie przezyliby nawet paru dni…
Fajnie to zagrane i na swoj sposob,wzruszajace.Dziewczyny z lordowskich straszydel,przeistaczaja sie w piekne,urocze stworzenia niczym Jane u boku Tarzana :slightly_smiling_face:
Nieprawdopodobne wishfull thinking!Ale jesli sie przysni,moze byc i pieknie,i fascynujaco :innocent:
I slowo o tworcy…Rezyserem byl Lewis Gilbert ktory zrealizowal 3 Bondy,plus takie przeboje kinowe jak Alfie czy Edukacja Rity.I takze “Zatopic Bismarcka”,dramat katastroficzno wojenny ktory przy okazji,tez bym polecil :slightly_smiling_face:

2 polubienia