Środa, to dzień loda. Lód nie zaliczony, dzień stracony…
To już taka inflacja, że go nie stać kupić?
???
Kazała myć uszy i za uszami …
No ale nie kazałam Ci tam waty wtykać. Koleżanka laryngolżka zawsze powtarza, że poutrącałaby łapy tym, co do przewodu słuchowego wtykają patyczki kosmetyczne robiąc sobie wtedy czopy z woskowiny, które potem naprawdę trzeba się napłukać, żeby je z uszu wywalić.
Już nie będę. Obiecuję.
Chodzi o innego loda
Ty też się nie żal na inflację…
Nie żalę się. Mam pieniędze. Pracuje sam na siebie. Brak długów, kredytów, dzieci. Wydaję na siebie niewiele.
Zima. Lodu ci pod dostatkiem
Chluśniem, bo uśniem!
Żegnaj mój rozumie nieznany mi kumie! miało być…
Ja nam jet lag
I tylko poltorej godziny roznicy czasu slonecznego i niecala godzina równoleżnikowo
@Nunu takiego chaosu jak stworzyla moja mama struszka z siebie i wokół siebie, to czy nie masz jakiegos miekko wytapicerowanego pokoiku bez klamek? Dla mnie
A ja mam pyszną kapustę kiszoną. Jak chcesz, to się zamienimy
Wolalabym ogorki
Kiszone oczywiscie
I kogos kto mi wytlumaczy chaos, z ktorym sie zderzylam.
Pietnascie tabletek, smarowidel tkropek dooczu naliczyłam pięć rodzajów ? I siedem telefonow do fachowcow od leczenia.
W tym osoba, ktora moim zdaniem powinna byc pozbawiona prawa wykonywania zawodu juz lata temu. Ale przecież, mama wie lepiej i juz nie jest wina Tuska a moja wielka wina, ze mnie urodzila?
Kiszone, to tylko na zupę czasem kupuję, bo nie lubię. W sezonie ciągle nastawiam małosolne i wtedy próbuję się na cały rok nimi naobjadać.
A z mamą? Jakoś wytrzymaj… Nie wiadomo, jak długo jeszcze będziesz ją miała…
Starosc nie radosc.
Jest problem, bo dzis usilowalam z niej wyciagnac w której przychodni jest zapisana.
Mama od lat nie chodzi. A w tej chwili skleroza w stanie zaawansowanym.
Ponury czwartek.
Jedynie pić się chce.
Wielbłąd też chce, choć ma 2 garby