Do niedzieli wolne!
Pogoda jesienna i szara. Śnieg na południu regionu.
Wesołych świąt!
Do niedzieli wolne!
Pogoda jesienna i szara. Śnieg na południu regionu.
Wesołych świąt!
Zgniły wyż. Aura szara podczas gdy nad polskim morzem błękit i słońce. Życie jest niesprawiedliwe
Ale nie trzeba iść do piekła do niedzieli?
Piekło też obchodzi Boże Narodzenie
Za dawkę śmiertelną uważa się 4-5 promili alkoholu.
36-latek w Myszkowie wsiadł za kółko mając 4 promile alkoholu w organizmie. Zatrzymał go przechodzień
4 promile to ja mam jak tydzień nie piję
Możemy być Twoim pamiętniczkiem alkoholika …po warunkiem zmierzania ku abstynencji.
Teoretycznie chyba. Miałeś taki tydzień, co nie piłeś? Toż to tydzień wyrzucony z życia.
A da się taki tydzień przeżyć bez szwanku dla zdrowotności?
Pewnie chodziło o pół tygodnia… po takich dawkach to i pamięć szwankuje, ale mając do pracy parę minut na szczęście nie zapomina pójść, bo widzi przez okno, jak inni idą. A potem już tylko doliczyć do 5 i jest weekend.
Tylko żartowałem. Nie miałem nawet takiego dnia. Chciałem powiedzieć że gdybym nie pił tydzień to miałbym 4 promile.
Słoneczna acz zimna końcówka świąt.
Wódki się muszę napić na trawienie lepsze.
Tylko wybitnie silna jednostka może przetrwać tydzień w tak ekstremalnie nieludzkiej okoliczności.
Możesz tu zostać.
Lepiej go było wygonić na spacer, może po dotlenieniu by było lepiej …
No i po świętach. Warto to tak szaleć by 3 dni udawać że jest lepiej choć nie jest?
Ja nie szaleję. Jak mi przychodzi do głowy zaszaleć, to wychodzę ze strony z tym ciuchem.
Poza tym inercja.
Powinieneś wzmacniać mięsień samokontroli, zdolności wolicjonalne… Ja zresztą też.
Centrum wyżu więc słonecznie, bezwietrznie, chłodno.
I zła jakość powietrza.
Ja palę oponami i jest ok. Czym ci ludzie palą że aż alerty przychodzą?!
Swemy mózgowemy oponamy palysz?
Nadal bardzo spokojnie, bezwietrznie i słonecznie. Wciąż jednak przez to zła jakość powietrza. Muszę dezynfekować gardło przed wyjściem z domu, po przyjściu do domu i poza domem w ramach dawki przypominającej.