Moja wczorajsza zdobycz.
Sonny Clark,pianista który w swym bardzo krótkim życiu,miał sporo szczęścia by grać z muzykami od Milesa Davisa…
Nagrywał z Mingusem,Sonny Rollinsem czy Billie Holiday,choć tego ostatniego przykładu nie potrafię zweryfikować…Wszystkie płyty Billie,jakie mam,nie “wyświetlają” jego nazwiska 
W 1957 roku akompaniował Dinah Washington i pewnie dlatego tak mi sie wczoraj oczy zaświeciły na widok OKAZJI 
Chłopak prawdopodobnie przećpał bo nie odchodzi sie bez powodu w wieku 31 lat…
On sam,nie zachwyca mnie na tej płycie bardziej niz inni.Jak np. trębacz,Art Farmer który tu po prostu"rządzi".
Niemniej całość to cudowny przykład be bopu i bluesa końca lat 50-tych.
I co za brzmienie!!!
Nie trzeba było cudów techniki by muzyka porywała.
