Pałac gubernatora

Zbiór nowel i opowiadań podróżniczych Romana Samsela z końca lat 90-tych..
Jeśli moimi ulubionymi korespondentami,podróżnikami pozostają po wielu latach,Wojciech Giełżyński czy Radek Sikorski,naciskani przez np. Piotra Milewskiego,to gdzie w tym byłby Samsel?
Chwilami pojawia sie tutaj liryka a’la Kapuściński bo wykraczając poza suche fakty,chyba nie sposób nie ulegać pamiętnej stylistyce Ryszarda Kapuścińskiego…
Czy Samsel jako pisarz,jest oryginalny?
Takie pytanie sobie postawiłem…No i mam kłopot.
Wszyscy którzy piszą swe korespondencje,felietony,od ponad pół wieku lub dłużej,osadzają je w bardzo konkretnych sytuacjach politycznych,traktując obyczaje,koloryt spoleczny najczęściej w roli dodatków do tego co najważniejsze.
I ok. Ale Samsel wydaje sie czynić coś odwrotnego.
Najpierw jego serce,jego krótkie romanse z kobietami upadłymi czy fatalnymi a to co poza hotelem,domem…Nasunęło mi sie tu porównanie z Coetzem,noblistą.Ale to pisarz,nie dziennikarz…
Nowele amerykańskie Samsela to jakby dziennik uczuć,pamiętnik wpisany w absurdy kubańskiej czy brazylijskiej codzienności dalekich prowincji gdzie zazwyczaj rządzi reżim albo lokalny kacyk,poza zasięgiem jakichkolwiek władz…
W opowiadaniu"Stan wyjatkowy"w którym akcja ma miejsce w Hondurasie,mamy taki natłok niemocy i biurokracji,podszytej strachem i…szpiclami że wydaje sie iż porównania z naszymi przejsciami…To zupełnie inny świat.
Autor nie boi sie napisać słów kilku o seksie a jego napotkane dziewczyny,są jakby z “Alicji w krainie niezbyt czarownej”…I,własciwie,dlaczego Hollywood tego jeszcze nie odkrył? :thinking:
Mam jeszcze dwa opowiadania do przeczytania ale i tak wyróżniam “Księżniczkę Yoruba”.Potworna kubańska rzeczywistość komunistycznego terroru i iście islamskiego zaglądania nawet pod kołdrę…
Jak może znalezć się dwoje ludzi na których wszyscy polują bo wszystko jest zakazane?A najbardziej wzajemne obcowanie?Scena z tłumem krzyczącym,niczym wobec jawnogrzesznicy,“zdrajca”,może się przyśnić…
Czyli jednak jest o polityce?O polityce która niewoli człowieka…Zabija choć każe żyć…
Samsel daje się wciągać w to wszystko wręcz bezwolnie.Let it roll,let it roll wydaje sie mówić…
I być może dzięki temu mamy obraz i galerię typów których próżno szukać w gazetach.
Te opowiadania nie mają najczęściej żadnych wstępów czy zakończeń.Impresje ale za to takie że serce wali.
I nie sposób uwolnić sie od myśli,w jak bardzo odmiennym świecie żyjemy.
I jest coś jeszcze,co unosi sie nad każdą opowieścia…
UPAŁ.Najczęściej wilgotny…Przypominający Steve McQueena czy Dustina Hoffmana w Gujanie [Papillon]
Czy ta egzotyka zachwyca czy przeraża?
To już pytanie dla każdego z osobna.
Z pewnością jednak,fascynuje!

1 polubienie

Czytałem tylko Księżniczkę Yoruba.

1 polubienie

Osobno?
To ledwie 28 stron…Kto to wydał?

1 polubienie

Nie pamiętam. To chyba nie była książka, tylko coś w formie długiego artykułu w jakiejś gazecie. Podzielone na odcinki.

1 polubienie

W dawnej Rzepie,trafialy sie takie historie.Nimniej sama ksiazka wydana hyla w1999 roku…:thinking:

1 polubienie

Doczytałem do końca…Te ostatnie [cztery a nie trzy] chyba ktoś na siłę wcisnął do tego zbioru…Wszystkie dzieją sie w kraju,wszystkie są zupełnie bezosobowe,jeśli nie liczyć skrupulatnych opisów walorów fizycznych jakichś dziwnych,kobiet które pojawiają sie czy to na drodze życiowej autora,czy to w ramach pełnej fantazji…
I niestety,ociera się to o rodzaj soft porno a z walorami literackimi,też na bakier…
Właściwie to powinienem zmienić ocenę ogólną ale…Kogo to obchodzi :laughing:
Nie zmieniam jednak zdania na temat świetnych opowiadań z Meksyku,Brazylii czy Kuby.I Hondurasu.

1 polubienie