Pewnie mamy inna wrazliwosc powonienia.
Jeszcze gdy mialem zajecia w laboratorium,ten zapach,byl dla mnie,nie do zniesienia.
Gniajace mieso,mnie tak nie odraza.
Mi wystarczy, że ktoś pawia puści koło mnie, a już rzygam obok.
Dwa razy, ostatnio zwymiotowałem, gdy porannie usuwałem zawartość kuwety mojego kotka. A on taki milusi…
Mnie raczej nie ruszaja takie rzeczy.
Krew,rany,tez mnie nie ruszaja.
Niestety, ale na smród nie mam odporności.
Ano,rozne sa reakcje,tak jak rozni sa ludzie.
Zgadza się.
bo koty co smierdzace zostawiaja na zewnatrz. kup mu zwirek zbrylajacy typu cat¨s best - pochodzenia roslinnego, pochlania wiekszosc kocich smrodow, i nie ttzeba wyrzucac calego - wystarczy zbrylony sik i bardzo zliofolizowane twardsze. dosypujesz nowego i calosc wymieniasz tak raz w tygodniu, ja takiego uzywalam, nawet nie wiesz, ze masz w domu zatruwacza powietrza.
w Holandii i Niemczech nie powinienes miec klopotu z kupieniem.
bo te marketowe to guzik warte, pyla sie i smierdza po jednym dniu.
A kto trafił na takiego?
Ja,ale był jeden i grubszy😬
Nie trafilam ale bardzo mi sie podoba!