Nie on jeden , w sumie większość tak kończy.
Swoją drogą… Czy dziś zrobiłby karierę? Pukałby do drzwi, a tam: piosenka za smutna, może nie na lato, a dlaczego on taki niechlujny…
Chyba czepialiby się wyglądu, zębów, chwiejnego kroku … Teraz wszyscy muszą być piękni , talent to drugoplanowa sprawa.
I piosenka wesoła
I edukacyjna -
…w dzień nie szukaj gwiazd one nocom som…
Tak kończą cpuny
Nie on pierwszy , nie ostatni.
Zastanawiałam się kiedyś , czy Ci wszyscy sławni “zniewoleni” mieli twórczy umysł właśnie z tego powodu ?
Nikogo to nie interesuje, każdy cpun kończy w piachu i nie powinno się takich żałować ani o nich pamiętać
…napisał miłośnik wiedzy nieużytecznej.
Jakiej wiedzy nieuzutecznej?
@Kacper_Jagielski , kiedyś mi powiedziałeś, że interesujesz się wszystkim, nawet wiedzą bezużyteczną.
Mądry człowiek powinien mieć wiedzę wszechstronną
Sorry ale to zdecydowanie nieprawda.Chyba ze masz na mysli tylko cpunow.
Spora część artystów w każdej dziedzinie to alkoholicy i ćpuny.
Bo w dupie się przewraca zamiast iść do normalnej pracy
Spora.Ale to i tak lata swietlne od"wiekszosc".
A w przypadku takiego np.prog rocka,niewidzialny promil.
Ostatnio znacznie czescie odchodza sportowcy mlodsi ode mnie [58]
@collins02 , wielu dobrze maskuje swoje odchylenia od normy, dowiadujemy się o tym po
ich śmierci albo w chwili nawrócenia.
I z tym nie moge sie zgodzic…“Wielu” nie znaczy nic…A kiedy ogladam na BBC-4,niezliczona ilosc dokumentow wychodzi na to ze niekiedy jest dokladnie na odwrot.Lata mowia same za siebie.
Kiedy byl dwuodcinkowy film na temat historii rocka symfonicznego,nie brakowalo niemal nikogo.Poza tymi ktorzy odchodzili z naturalnych przyczyn lub chorob wrodzonych.
I w tym momencie wychodzi na to ze wszystko zalezy od srodowiska.Jesli ktos sie nakreca pod haslem,sex,drugs and rock and roll to wielce prawdopodobne ze zejdzie przed czasem,jesli sie nie opamieta.A i ta uwaga nie dotyczy The Rolling Stones…
Dokonuje w myslach przegladu i wyrazna wiekszosc sposrod tych ktorzy odeszli przed 60,zostala zalatwiona przez raka…
Ja myślę o wszystkich znanych, lubianych, popularnych z każdej dziedziny sztuki , od kiedyś do teraz.
Hendrix,Joplin,Morrison…Tu mozna bylo miec nadzieje ze bedzie inaczej ale okazalo sie ze splot okolicznosci…
Niemniej…Bonzo Bonham z Led Zeppelin ktory sie zarzygal na smierc byl jeden.A pozostali zyja i graja dalej.I jesli odjac grupe The Pretenders to taki proporcje na rzecz zyjacych wystepuja niemal w kazdej grupie.
Nawet jesli w gre wchodzi morderstwo[Lennon] .To sie bedzie zmieniac bo lata plyna ale jesli ktos odchodzi po 65 roku zycia to raczej niz go nie rozni od reszty swiata:)