Nauczycielka w liceum narysowała kredą na tablicy punkt i zapytała:
Co widzicie?
Zapadła głucha cisza, bo uczniowie zgłupieli, nie wiedzieli, jak odpowiedzieć na tak postawione pytanie. Wreszcie prymus podniósł rękę i odpowiedział:
Widzę punkt narysowany kredą na tablicy.
Wszyscy odetchnęli z ulgą, ponieważ wreszcie znalazł się odważny, który nazwał to, co wszyscy chcieli tak właśnie nazwać, ale wstydzili się mówić coś tak dla wszystkich oczywistego.
Nauczycielka odparła:
Wczoraj to samo pytanie zadałam przedszkolakom. Czy wiecie, co odpowiedzieli? Że to koniec papierosa, oko ptaka, słup telegraficzny widziany z góry, kamyk, gwiazda, łepek szpilki, kropla wody, miasto zaznaczone na mapie, jeden pieg, ziarnko pieprzu, Ziemia widziana z dalekiego kosmosu…
Różnie. W tych okolicznościach bez wahania mówiłabym, że punkt (tablica, kreda, szkoła). A gdyby to był obrazek oprawiony w ramkę itp., dawałabym się ponieść
Zależy, w jakich okolicznościach pyta się o to samo.
Ale raczej mam tendencję do nazywania tego, co widzę i tyle, bez fantazjowania, na to pozwalam sobie tylko w przypadku czegoś, co postrzegam jako tylko sztukę.
@joko@vera223 racja, bo to jak w przysłowiu “punkt widzenia zależy od pktu siedzenia”
Podobnie postrzeganie różnych rzeczy zależy od okoliczności. Niekiedy życie wymaga od nas konkretnego realnego spojrzenia, a niekiedy możemy sobie pozwolić na gdybanie, fantazjowanie. Jednak czasem nawet przy tym konkretnym podejściu warto spojrzeć bardziej paronamicznie, szerzej, głębiej, co nie oznacza wcale nierealnie, a wręcz przeciwnie. Potrzebna do tego wyobraźnia i wiedza na ten dany konkretny temat. Czasem, aby dojść do nowych wniosków właśnie potrzeba tej wyobraźni.
Wydaje mi się że ludziom myli się wyobraźnia z fantazją. Przecież wyobraźnia nie musi być pozbawiona realności. Gdyby nie wyobraźnia nie dokonano by wielu odkryć ani nie stworzono wynalazków.
ja nalogowy konsument SF @anon44086484, z wyopbraznia problemow tez raczej nie mam.
tylko np. nie do konca rozumiem ludzi idacych w gory, tylko dlatego, ze one sa
zeglarzy to rozumiem - co prawda Ziemia okragla, ale zawsze mozna gdzies doplynac, a nawet wrocic.
Widocznie z wiekiem naszą wyobraźnię i ciekawość świata wypiera sztywna analiza. Nie dostrzegamy piękna świata goniąc za pieniądzem i gapiąc się w ekran smartfona. Liczą się cyferki, fakty, wykresy.
Może prostota myślenia nas obezwładnia. Nie jesteśmy w mocy wykrzesać z siebie głębszych myśli, niż tylko tych dotyczacych faktów, które nie zawsze nimi są, czy bez końca możemy paplać o niczym, na siłę nadając temu sens. A może po prostu zbyt mało obserwujemy, a za dużo mówimy.
Oczywiście nie mam nic do paplania o niczym, ale może zwyczajnie granice się nam przesuwają zbyt bardzo.
Tak naprawdę wszystko zakłóca naszą szerszą percepcję, smartfony, portale społecznościowe, fora itp są takimi rozpraszaczami uwagi.
Brak uważnej obserwacji prowadzi do upraszczania wszystkiego, stereotypizowania itp.