Jurek?
Wiesz @Mamita że sam się nad tym zastanawiam teraz. Przyczyny śmierci nie znam ale mam jedną starszą kuzynkę, muszę ją zapytać jak to było. Może będzie wiedziała.
A ja z wlasnie takiego powodu,nigdy Poznania nie opuszcze.Chocbym mial pracować za Kołem Polarnym
Ciekawe w sumie,o jakich latach piszesz…Tak dlugo bowiem,jak istniala gielda plyt w Wawrzynku,bywalem tam zawsze w niedziele rano…No ale to sie skonczylo chyba w drugiej polowie lat 80-tych…A jednak na forum classic rocka,odnalazlem 2 znajomych z tamtego czasu
Na Slowackiego w pradawnej wilii mieszkal moj kolega z klasy i imprez tam bylo co niemiara…
Wszystko to oslabło wraz z latami 90-tymi gdy swiat sie zmienil,ja kazdą wolna chwile spedzalem nad morzem w Bialogórze,zmienilem prace na poczatku 1992 roku by na jesieni zacząc zycie radiowe…
Jeżyce powrociły w 2003 roku wraz z przeprowadzką…
Dzisiaj mogłbys sie bardzo zdziwic jak zmienil sie ten rejon.Nie ma juz ruin zajezdni,sa tylko wciaz te paskudne ruiny Goplany…A rejon Slowackiego/Mickiewicza az roi sie od fajnych knajp
W Wawrzynku zacząłem mieszkać 1 październiku 1985 i tak było do 1990. Potem przeniosłem się do Eskulapa, ale to już nie było to. W Eskulapie za to byłem na jednym z najlepszych koncertów jakie udało mi się przeżyć - Gentlemana. Nota bene byłem na jego trzech koncertach, we Wrocławiu i w Berlinie. Imprezy na dole Wawrzynka były co tydzień w sobotę, ale ja znów aż tak często w nich nie uczestniczyłem, bo jak już, to sami w pokoju sobie organizowaliśmy. Poza tym trzeba było też nieco z wiedzą zapierniczać. W Poznaniu do niedawna byłem dość często i gdy wjeżdżam do centrum od północy, przejeżdżam często obok Wawrzynka. Teraz z racji wirusa wiadomo … Siedzę po drugiej stronie Odry i obserwuję, co się w Ojczyźnie dzieje … Ale to już inny temat.
Z Poznania to pamiętam jedynie Okrąglaka i włoską knajpę w Rynku, gdzie serwowano fajne nawet spaghetti i lody cassate.
Niewątpliwie teraz Poznań jest nie do poznania i mam nadzieję, że przy kolejnej mojej wizycie w tym mieście, koziołki na ratuszu w końcu się pogodzą.
1985…No ale Ty o sobotach a ja o niedzielach To chyba bylo wykluczone sie znac…Raz bylem tam kiedys na imprezie ale i tak nic nie pamietam,procz jednej dziewczyny z Dzierzoniowa
Na koncerty wtedy,najchetniej chodzilem do Piekloraju.Sentyment ale i wiecej jazzu.
Tak…Mnie tez teraz tylko obserwacja zostaje.I ten wspanialy wynalazek jakim jest skype.
Na to nie licz
Ta knajpka nazywala sie chyba Piccolo.Oni byli pierwsi ze spaghetti.Potem wiele lat ciszy a teraz takie cos jest na Dabrowskiego,tuz przy kinie Rialto.Plus wspaniale lazanie:))
Weź nic nie gadaj. Ja właśnie mało baletowałem w Wawrzynie, bo “urzędowałem” z pewną dziewczyną z … Dzierżoniowa
Urzędnik i baletnica.
.tego nie można zdzierżyć.
Hmmm…Biorac pod uwage ze czas sie mniej wiecej zgadza… Justyna?
Violetta
No to troche sie uspokoilem
Ja też … A już gdzieś tam pod deklem się kłębiło:
Szwagier witaj po latach!
Gdybym miał wymienić koleżanki z Poznania w tamtych czasach, to, tego, sporo klepania w klawisze by było…
No cos w tym stylu…
Ale gdyby cos,gdzies…Wcale bym sie nie zdiwil ze sie dziewczyny znaly.To mi sie kiedys,po stanie wojennym,przytrafilo w Bielsku Bialej.Tzn. nad morzem ale dziewczyny byly z B.B.
Naprawdę nie przypuszczałem że rozpoczynając od a można dobrnąć do dziewczyn z B-B.
na tym forum prawie wszystko jest mozliwe.
A ja nie mam nic przeciwko temu, wyraziłem tylko moje zdziwienie.
A ja pamiętam hotel Merkury i niedaleki akademik żeński zwany “Sezam” (Seksualne Zaplecze Merkurego).
Teraz to jest Hotel Mercure
W. Mlynarski w tym temacie,okazal sie prorokiem.