W 1977 roku,kupiłbym każdą plytę Pink Floyd,nawet kosztem chleba…
Tak mawialiśmy i sporo było w tym wielkij pasji.Bo to pokolenie bardzo rózniło sie od poprzednich posiadaniem muzyki rockowej…
I bez tego nic sie nie zrozumie!
Animals,Pink Floyd…Koniec trylogii na temat kondycji ludzkiej…Dark Side…Wish You…Animals…
Część którą lubie najmniej…Ale czasem wręcz uwielbiam.Za temperament,za tę próbę zerwania sie z łańcucha"reguł" prog rocka.I koniec konców za to,ze Waters mial znacznie wiecej do powiedzenia literacko niż muzycznie.
Owce z plyty Animals…
Moj ulubiony fragment…
I to jest to!
Ten utwór zawsze kojarzył będę z moją pierwszą córeczką. Leciało z taśmy, a ona sobie raczkowała po podłodze.
Ja tak"przykleiłem" do rzeczywistości,“Duke”,Genesis…
Fajny kawałeczek, nie ma to jak klasyczny rock.
W zasadzie trudno napisać coś oryginalnego o tym arcydziele, ale mam jedną anegdotę. Pamiętam, gdy ta płyta się ukazała, akurat przechodziłem ciężką grypę i leżałem w łóżku ze dwa tygodnie. Poszczególne kawałki tej płyty pojawiały się w radiu w różnych miejscach a także w prasie. Wspomniała o niej niegdysiejsza „Panorama Śląska” (pamięta ktoś ten magazyn?) która miała całkiem nieźle prowadzony kącik muzyczny. Ale redaktor najwyraźniej dał się ponieść fantazji, bo napisał, cytuję z pamięci: „Zespół Pink Floyd włączył się w kampanię ochrony środowiska nagrywając płytę o zwierzętach – owcach, świniach i psach, których głosy można usłyszeć w tle muzyki”
Anegdot było wiele…
Nawet Trójka dawała czadu
Biegłem do domu aby nagrać…Rockowe muzyczne serenady a z programu dzień wcześniej wiedziałem ze będzie min Jethro Tull…
Dochodzi godz. 15.50 a z radia dobiega głos spikerki:
-Słuchamy rockowych serenad zespołów Pinka Floyda i Jethro Tulla
Juz z kimś tutaj toczyłem dziwną rozmowę o Panoramach…Oczywiście z różnych względów,pamietam obie.
W Panoramie Północy pisywał Marek Gaszyński.Tam to sie dopiero działo!
Procol Harum bez Gary Brookera…Dyskografia Thin Lizzy"skurczona" do …2 plyt i paru singli…
Na szczęście była tez audycja “Rozszyfrowujemy piosenki” Aliny Rudnickiej w Trójce, gdzie można było nadrobić niedoskonałości języka angielskiego i dowiedzieć się o czym sa poszczególne utwory.
Fakt,jedna z moich ulubionych.Obok Blues wczoraj i dziś,Marii Jurkowskiej.3 kwadranse jazzu to byl jeden z najważniejszych,życiowych “elementarzy”.Do dzisiaj odczuwam"skutki"Ptaszynowych gawęd
Trzy kwadranse jazzu, to było to, na co czekałem.
Ja także.Może nie od razu ale to rodzaj audycji idealnej na pózny wieczór.Program który uczył i stawiał wyzwanie…Przeciez nie od razu w wieku powiedzmy,lat 12,lubi sie Anthony Braxtona
Dzisiaj moja kolekcja jazzowych cd,przekracza 350…