Czy ktoś z Was pamięta go jeszcze? Jego piosenki chwytały za serce, wielu je nuciło. Zapomniany, od lat już nie występujący odszedł tak cicho, jak żył.
Zolte kalendarze?
https://youtu.be/taI3-qsK9Vc
I nie tylko to.
Lubiłam go słuchać. Miał takie fajne załamanie głosu w niektórych momentach. Jak dla mnie było to bardzo urocze.
No jak mozesz pytać?
Podobno gdy bylem maly,śpiewalem"Kormorany",obowiazkowo wpatrzony w szybe…
Ojciec prosil mnie bym nie śpiewał gdy zblizala sie pierwsza wizyta w radiu [mialem chyba 7 lat]
Ale potem…Prawde mowiac,nie lubiłem go.No moze poza"Kochać"…
Tak jak do dzisiaj nie znosze tzw.big beatu spod znaku Czerwono Czarnych.Tzn. rozumiem i fajnie ze sie odbyło ale,jesli o Polske chodzi,ja jestem z pokolenia Skaldów,Breakout,Dżambli i Klanu.
Swój ślad jednak zostawił.
I choć wielkim wokalistą nie był,dla mnie mial fajny głos.
Czego by nie rzec,zamykamy kolejny rozdział…
No wiesz - są gusta i guściki. Dla mnie zespół Breakout mógłby nie istnieć, natomiast nie wyobrażam sobie muzyki bez Skaldów
Zgadza sie.
Ale…Ty chyba lubisz bluesa?
Moja mama go lubiła
Nie mam określonego typu muzyki do lubienia. Czasem to, czego słucham to są zupełne skrajności. I nie zawsze jest to muzyka, którą uważasz za dobrą. Często jest to poezja śpiewana w średnim wykonaniu, przez zupełnych amatorów. Różnie to ze mną jest. To zależy od aktualnego nastroju
Moja też
Mam podobnie i chyba nie tylko ja, czasem rekomendowanej muzyki wspomnianego kolegi to nie da się słuchać, no ale to idzie w dwie strony. Niektórzy mają odlot przy disco i polo też i ja absolutnie nie twierdzę, że są gorsi od innych tylko dlatego że mają gusta muzyczne odmienne ?( na dany moment). Bo po przyjściu do domu mogą słuchać już czegoś zupełnie innego…
Nikt tu nie wspomniał o kabaretowej działalności Piotra Szczepanika.
Otóż w latach 70 spiknął się z Bogdanem Łazuką i dalej w Polskę, bo w tv nie mieli szans, Zresztą po trzech latach zabroniono im występów w ogóle, bo po komunie jechali bez trzymanki. Czasem wspomagał ich Jacek Fedorowicz i ja ta takim występie byłem z panem Jackiem, Bogdanem i Piotrem. Bezcenne przeżycie.
" Ja szczezuka, ty łapanik". Tak sobie śpiewali.
To był fantastyczny występ, finezyjne gry słowne, aktorstwo perfekcyjne na estradzie, dowcip skrzył się, aluzje kapitalne i ludzi to wyłapywali. Przepona mnie bolała po tym programie. Z jednego człek nie zdążył się wyśmiac, a już następne leciało.
Szkoda, że dziś nie ma kabaretów.
Ludzie odpowiedniego formatu a nie z łapanki.Straszne jest to co sie obecnie z kabaretami stało.Chyba nic z takim hukiem na morde nie upadło…
Pewnie ze pamiętam.
https://youtu.be/AquOW-zCYZQ
I Gerard Wilk ooraz Krystyna Mazur w tle.
Po prawdzie, znam tylko 3 piosenki w jego wykonaniu.
Żółte kalendarze, Goniąc kormorany, Kochać.
Pamiętaj i lubię, one były grane na prywatkach, wychodziły za takie romantyczne
Zastanawiałam się, gdzie pan Piotr się podział przez te lata, dotarłam do materiału, że był dość aktywny w polityce.
"… Wraz z NSZZ „Solidarność”, od 1980 przez cały stan wojenny do 1989, był organizatorem Festiwalu Piosenki Prawdziwej (1981) oraz koncertów w Muzeum Archidiecezji Warszawskiej.
Po 1990 był szefem Zespołu Współpracy ze Środowiskami Twórczymi w Kancelarii Prezydenta Lecha Wałęsy, a w 2005 członkiem honorowego komitetu poparcia Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich. W 2007 w wyborach parlamentarnych poparł Prawo i Sprawiedliwość, a także zasiadł w komitecie honorowego poparcia PiS-u. W 2010 poparł Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich…"
Przepraszam, że nie kliknę w serduszko.
Nie polubię faktu, że ktoś umarł ((((
Całkiem niedawno ponownie zainteresowałem się Szczepanikiem z racji moich “wariacji” z gitarą i bzikiem na punkcie dawnych piosenek. “Goniąc kormorany” od czasu do czasu słychać w samochodzie w moim wykonaniu, gdy wracam już wyluzowany z pracy i cieszę się, że nikt mnie nie słyszy …
Nie wszystko mi się podobało, co robił, ale o polityce wolę się przy tej okazji nie wypowiadać.
Jego piosenki są piękne. Nieczęsto tak piszę o polskich wykonawcach.
O ile dobrze pamiętam to Żółte kalendarze były pierwszym jego bardzo popularnym przebojem. Wszystkie mamy bardzo go lubiły słuchać. Ale ja też. I dziś bym jego Kormorany zaśpiewał (ale jak śpiewam to widzę te bezlistne, martwe, białe, osrane przez te ptaszyska krzewy i drzewa na brzegach jezior na Mazurach). Paskudne to mimo wszystko ptaki…
Niezawodny @birbant przypomniał mi “Ja szczezuka, ty łapanik”, tak było właśnie.
Ja lubiłem nawet go grać. Nawet żonę wybrałem pod dziewczyny z albatrosa
[`]
Goniąc Kormorany.