Zakochany to nigdy w żadnej nauczycielce nie byłem, choć niektóre były niezłe babki.
Ale w 7 klasie podstawówki pojawiła się nauczycielka biologii, młoda, bardzo seksowna kobieta i ona rozpalała wyobraźnię, nie tylko moją, ale całej reszcie bandy chłopaków, czyli rówieśników w fazie rozbuchania hormonalnego. I tak było do końca podstawówki. Czyli dwa roki szkolne. Nie tylko, jednakowoż, nam gówniarzom działała na wyobraźnię. Rozbujała w sobie jednocześnie dwóch nauczycieli, młodego wuefistę i nieco starszego fizyka. I oni pobili się między sobą. W ogóle z tego niezła afera wynikła, bo wuefistę opuściła jego narzeczona, a fizyk musiał się rozwodzić z żoną. a ona sobie wyjechała w siną dal z jakimś klezmerem od dancingów A całe miasteczko miało na długi czas gorący temat.