Jestem na nocnej zmianie w pracy, nie śpię już 30 godzin i czuję się jakbym wypił że 4 piwa…
Rekord w pracy to 42 godziny ciągiem, potem jazda do domu (bardzo głupi pomysł) 2 godziny snu i do pracy na kilka godzin. Gdzieś tak po 32-36 godzinach zaczęły się problemy.
Po co wydawać kasę na alkohol czy jakieś dragi, wystarczy nie spać dobę
Kiedys,jeszcze w Polsce,bylem w pracy 38godzin,juz do lazni,po zakonczonej pracy,szedlem jak lunatyk.
Prysznic mnie troche orzezwil,zrobilem jeszcze zakupy,w domu otworzylem piwo,wypilem moze,ze trzy lyki i na fotelu,odplynalem w zaswiaty))
Zmeczenie fizyczne i brak snu,dziala jak narkotyk.
To nie to samo
Dwie noce niespane…i wówczas zaczęły się lekkie omamy, brak skupienia, jakieś rozdygotanie.
Można podobno przez to zgona zaliczyć
Żyję
Jeszcze
Nie zdarzyło mi się nigdy nie spac dłużej niż 20 godzin i to przeewaznie w czasie podróży. Bez snu czuje sie zmęczony, kręci mi sie w głowie.
Zdarza sie do dzis, po bezsennej nocy nastepny dzien funkcjonowac normalnie, ale potem jak padne to trzesienie ziemi nie dobudzi. A w ogole to nocny marek jestem i zawsze mialam problem z dostosowaniem sie do rytmu dobowego.
Po trzydziestu godzinach wszystko widzialam na rozowo…
“Nieswojo” to chyba jednak eufemizm:))Mój rekord to 27 godzin w pracy,przez durnia który zle spisal weekendowy grafik…
Ale"nieswojo czuje się znacznie wcześniej
Po dwudziestu czterech godzinach w pracy czułam się trochę otumaniona, ale cały czas zwoje mózgowe pracują bez zarzutu.
Po 2 dobach
Nie liczylam. Chyba niewiele bo gdy napadnie mnie sennisc moge usnąc nawet na stojąco( np kuedys w przepelnionym pociągu) lub zadypiac na interwaly 5- 10 minutowe. Jest jeszcze niewyspanie kumuliwane tj niby spi sue co dzien ale za krotko by w pelni sie wyspać ( po 3 lub 4 godziny) i potem dopadnie konuecznisc odespania tego wszystkiego.
Mój rekord, to 41 godzin. Ostatnie godziny, to mroczki i marzenie o zaśnięciu.
I tu ciekawostka. Kiedy już w ciszy i spokoju w dobrych warunkach położyłem się, to przez ponad 2 godziny nie mogłem zasnąć. A gdy zapadłem w sen, to obudziłem się w miarę wyspany po trzech godzinach i praktycznie nigdy tego nie odespałem. Miałem wtedy nieco ponad 35 lat. Niespanie cięgiem przez dobę zaliczyłem sporo razy. Ale to odsypiałem z naddatkiem.